Wpis z mikrobloga

Ławica Potępionych

Kapitan Łysobrody przechadzał się po kajucie i przeczesywał brodę w zamyśleniu

Cholera jasna - rzekł - musimy dorwać to COŚ co te Kitajce mają! MUSIMY! Tylko jak? Nie możemy wzniecić otwartego buntu wśród innych załóg pirackich, nie przy wiecu i nie przy głosowaniu na króla. Tym bardziej, że i mnie pokusiło startować w wyborach.

Hmm - zamyślił się - Ma ktoś z was jakiś ciekawy pomysł jak to rozegrać?

Popatrzył na kadrę zaufanych siedzących przy stole. Rozpoczęła się dyskusja. Każdy rzucał pomysłami, lepszymi, gorszymi. Ktoś proponował wynająć karły do kradzieży, ale niestety nie było ich w Tortudze. Nagle Hattori wstał, zaczął wspinać się po ścianie, uchwycił się belki wiszącej pod sufitem, rozbujał i miękko wylądował na stole. O dziwo mebel wytrzymał. Mając całą swoją uwagę zwróconą na sobie Japoniec zaczął mówić:

Pomysł jest prosty. Wykorzystamy chciwość tych żółtków. Mianowicie: Vincent z Saszą pójdą do karczmy w której oni lubią przesiadywać, zacznął mówić do nich o zacieśnianiu więzów między załogami i takie tam bzdety. Będą udawać mocno wstawionych i zaczną stawiać im kolejki. Po kilku rundach Vincent zacznie chwalić się, że Kapitan powierzył mu ważne zadanie. Miał przenieść i ukryć mapownik ze znalezioną mapą, którą żółtki chcieli od nas odkupić. Po kolejnych wypitkach zacznie chwalić się kluczem do pokoju w tawernie, który ma zawieszony na szyi. Zacznie się nim bawić i zwracać na siebie uwagę. Po pewnym czasie Sasza weźmie Vincenta i wyjdą, bo będą twierdzić, że już im niedobrze i będą żygać. Klucz zostanie „przypadkiem” na stole.

Dumny ze swojego planu Hattori zatrzymał przemowę na chwilę i popatrzył na innych

Połkną przynętę, to wam gwarantuję, znam ich chciwość i żądzę łatwego zarobku. Przyjdą po mapę. A ja będę na nich czekać. W pokoju zamontujemy liny u sufitu, żebym mógł tam się zawiesić i być niezauważonym, na stole zostawimy mapownik z falsyfikatem i klamkę z wewnątrz drzwi wyciągniemy, żeby jej nie mogli otworzyć od środka. Wpuszczę maksymalnie czterech, zatrzasnę drzwi i się z nimi rozprawię! Ha!

Ostatnie zdanie wręcz wykrzyczał. Każdy z uznaniem kiwał głową, nawet Łysobrody się zatrzymał i przestał miętosić brodę

Świetny plan Hattori - Powiedział Kapitan - Parę szczegółów dopracujemy i będzie dobrze. Mianowicie, wiem, że jesteś świetnym wojownikiem Hattori, ale samego cię nie puszczę. Tym bardziej nie na 4 piratów, chociażby chińskich. Mokebe pójdzie z tobą. W pokoju będzie panował półmrok, jedynym źródłem światła będzie świeczka przy mapowniku, Mokebe idealnie wtopi się w tło, a dodatkowo schowa się w szafie.

Druga rzecz - wyciągnął drugi palec u dłoni - Kitajce wiedzieli, że mamy mapę zanim ktokolwiek się do nich odezwał, więc muszą mieć jakieś urządzenie nawigacyjne lub wskazujące lokalizację. COŚ. Jak zostawimy falsyfikat w pokoju to duża szansa jest, że nawet się nie pojawią. Musimy zaryzykować i przynieść tam oryginał. Owszem, dla bezpieczeństwa falsyfikat będzie w mapowniku, oryginał dobrze ukryjemy. Dodatkowo da to szansę, że przyjdą z CZYMŚ. Będą dwie pieczenie na jednym ogniu.

Trzecia rzecz - kolejny palec - Tak jak zapewne chciałeś o tym wspomnieć, ale na myśl o mordobiciu o tym zapomniałeś. Baran będzie stać z ludźmi w odwodzie, wybita szyba to będzie znak, że potrzeba pomocy. Dodatkowo, jeden z ludzi Barana, będzie gotowy do sprintu po ewentualne posiłki. Każdy ma być gotowy.

Wszyscy wiedzą co mają robić? No to do dzieła, Vincent graj tak dobrze jak tylko potrafisz. Sasza, bądź po prostu sobą. Mokebe i Hattori, nie dajcie się zabić. Baranie, reaguj szybko.

********************************************************

Vincent i Sasza weszli do karczmy. Znaleźli Chińczyków i zgodnie z planem omamili ich pogadanką o zacieśnianiu relacji, a poza tym, kto by odmówił damowego napitku od podchmielonych piratów. Klucz wylądował na stole, Sasza i Vincent ewakuowali się by z zewnątrz z ukrycia obserwować reakcję. Hattori się nie mylił. Chińczycy połknęli kluczyk, znaczy haczyk. Krótką chwilę później kilku z nich wybiegło z karczmy i udali się na swój statek.

*******************************************************

Hattori spokojnie siedział pomiędzy linami i czekał. Ledwo słyszał przyczajonego w szafie Mokebe. Murzyn przygotował się odpowiednio do przesięwzięcia. Japończyk przypominał sobie jak to jego kamrat kłócił się o zostawianie kolejnych fetyszy. I tak oto świeczka była zroiona z wosku z dodatkiem tłuszczu z jakiegoś ptaka, podobno ma zamieszać zmysły wrogom. Hattori ma we włosy wplecioną pajenczynę, którą znaleźli pod pokładem, podobno duchy mają użyczyć takiemu niewidzialności. A Mokebe wysmarował się czymś śliskim i spalił truchło jakiejś małpy, żeby być zwinnym jak Kot i śliski jak Wąż. Kapitan kazał murzynowi jeszcze poprosić bóstwa w jego imieniu o to, żeby każdy wrócił żyw z pułapki, Mokebe pobiegł ucieszony, a Hattori usłyszał coś, że Kapitan nie bedzie mieć więcej szczęścia w Makao.

Ciche skrobanie przy drzwiach. Szczęk otwieranego zamka i kroki. Jeden, dwóch, trzech, czwarty. Kiedy tylko weszli do pokoju, jeden Chińczyk zrobił z nim coś dziwnego: trzymając go luźno w dwóch palcach sztychem w dół, upuścił swobodnie, żeby sztych sam wbił się w deski podłogi. Pozostali obserwowali to w wielkim skupieniu, a dopiero następnie zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu. Hattori bezszelestnie opuścił się z lin i zatrzasnął drzwi. Zaskoczeni Chińczycy odwrócili się w kierunku Japończyka, w półmroku ledwo widzieli jego sylwetkę, która nagle zniknęła im z oczu. Zaczęli nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu, gdy nagle usłyszeli trzask otwierającej się szafy i potężny ryk. Potworna postać wyskoczyła na nich jak wściekły byk. Zanim się zorientowali to jeden z nich miał rozłupaną czaszkę potężną maczugą, a drugi padł na ziemię podcięty przez japończyka. Chińczycy nie byli w ciemię bici (oprócz tego co dostał maczugą) i zaczęli się bronić. Mokebe i Hattori wiedzieli, że nie mogą ich wszystkich zabić, więc ich ataki były złagodzone i celowali tak, żeby ogłuszyć lub wyeliminować kogoś z walki, ale nie zabić. Dodatkowo usłyszeli za drzwiami kolejne głosy i ktoś próbował wybić dziurę w drzwiach. Długo się nie zastanawiając Hattori rzucił nożem w okno i rozbił je w drobny mak. Z sąsiedniego pokoju wybiegł Baran z Komodo oraz swoimi drabami i starli się z próbującymi dostać się do pokoju chińczykami.
Tymczasem w pokoju Mokebe obezwładnił kolejnego Kitajca. Już miał się rzucić na ostatniego, gdy nagle jeden z tych co wyglądali na ogłuszonego zerwał się i kordelasem przebił murzyna na wylot. Niestety dla chińczyka tylko to rozsierdziło Mokebe, który nie zwarzając na ostrze wbite w jego murzyńskie bebechy, złapał on chińczyka i rzucił nim w szafę, w której wcześniej siedział. Poszła ona w drzazgi i chińczyk tym razem był ogłuszony na dobre. Hattori szybko uporał się z ostatnim.

*********************************************

W wyniku walk lekkie rany ponieśli Keanu, Baran i jeden z towarzyszących mu piratów. Mokebe miał mniej szczęscia, jednakże szybka reakcja Saszy pozbierała go do kupy i ciężko ranny leży teraz pod opieką rosjanina. - zdał raport Kapitanowi jeden z załogantów Ławicy - Dodatkowo na Chińczykach zdobyliśmy rapier tak wyszczerbiony i źle złożony, że strach byłoby nim walczyć.

Dobra robota chłopaki! Pokaż mi ten rapier Hattori. Mówisz, że to może być to COŚ? Będziemy musieli to sprawdzić. Musimy się jeszcze zastanowić co robimy z tymi, których pilnujemy w pokoju w tawernie. - zamyślił się Kapitan, odbierając w międzyczasie oryginał mapy i rapier z rąk walecznego Japończyka.

Sasza, Mokebe ma wrócić do zdrowia, co by się nie działo, nie możemy go stracić. Jeżeli tylko czegoś potrzebujesz to daj znać.

A tymczasem zastanówmy się co robimy:
- z głosowaniem na króla, jak wiecie jestem kandydatem, szukamy sprzymierzeńców?
- z rapierem, testujemy jak to działa?
- z jeńcami, oczywiście wyciągamy od nich informacje, chińczycy nie będą zadowoleni, ale kordelas im między zwieracze, sami nas zaatakowali. Trochę im pomogliśmy w tym, ale ostatecznie to oni są agresorami w opinii osób trzecich.

Słucham każdego z was.

[ @Akumulat @Stalowa_Figura @mac3 @czarnybaran20 @meinigel @Knyazev @lubiacy_beton ]

#piracifabularnie
Queltas - Ławica Potępionych

Kapitan Łysobrody przechadzał się po kajucie i przecz...

źródło: comment_Z3gqmLGTaKLMlgZ1ub3g8QBKedDDLctm.jpg

Pobierz
  • 2
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@Queltas:
Mokebe z Senegalu

OOOO! UUUAAAA! O Wielki Czarny Duch! Dlaczego ty karać Mokebe dziura w brzuch? I to jeszcze od mała chińczyka! AAAJJJ! Ja zrobić wszystko jak trzeba, być świeca z sadło kormoran, być pajęczyna ptasznik, być ofiara z małpa i być smalec z pies! Dlaczego Mokebe być ranny! AAAUUU!

Mokebe ucichł i zamyślił się. Po czym rozpoczął od nowa.

AAA! Czarny Duch kochać Mokebe! Mokebe dziękować, że Mokebe nie
@Queltas:

Sasza, medyk

Dzięki wymagającej akcji, wyjątkowo tylko lekko podpity.
- Cyka blyat, negritenok oberwał. Dawajcie mi tu zaraz opium. rozrywa koszulę Mokebe ( @Akumulat ) O sku*wesyn na tego dajcie dawkę 600. Da, ta duża ampułka. Leż spokojnie negritenok, zaraz to oczyścimy i zaszyjemy… popija rum z piersiówki, następnie polewa nim ranę Nu leż spokojnie, bo będę musiał cię związać. Zabierzcie mu te wisiorki bo zaraz jakiejś gangreny z tego