Wpis z mikrobloga

No to tak jak obiecałam w poprzednim ##!$%@? dzisiaj będzie o psychologii w jeździectwie.
I bynajmniej nie chodzi tutaj o psychikę konia. Będzie o

POZYTYWNE EMOCJE I NASTAWIENIE JEŹDŹCA A KOŃ

Zacznijmy od generalnych zasad wg. jakich działa końska natura.
Mam nadzieję że nie jestem pierwszą osobą która Wam powie że to jak Wy się zachowujecie na koniu, w zasadzie będzie działać jak kalka na zwierzęciu. Wy się zestresujecie - zwierzę się stresuje (i w dodatku nie rozumie dlaczego, więc stres x2); wy się irytujecie i powiedzmy dacie o bat za dużo - zwierzę podejmuje "walkę" i oddaje w inny sposób, np. strzela baranka; wy jesteście wyluzowani i pewni siebie - nawet z natury nerwowe zwierzę potrafi "czerpać" spokój od swojego lidera i się uspokoić.
Chyba podstawą jakiejkolwiek współpracy z koniem jest ustalenie kto tu jest liderem stada (jak z większością zwierząt), ważne jest jednak że tego respektu nigdy nie otrzymamy przez zastraszanie, bicie, karanie itd.
W telegraficznym skrócie respekt uzyskuje się przez jasne wyznaczanie granic, poleceń i bycie konsekwentnym - gdy koń podejmuje akcję, musi być nasza reakcja (tu też jest ważne że nie chodzi tylko o złe rzeczy, jeżeli np. widzimy że koń np. przestraszył się kosza na śmieci, to kiedy się "ogarnie" CHWALIMY GO, wracamy do kosza na śmieci i robimy podejście numer 2, mając na uwadze zapewnienie mu więcej psychicznego bezpieczeństwa niż poprzednio). W temacie liderowania i uczenia konia "ogarniania siebie" zajebisty jest Tristan Tucker, polecam obejrzenie jego klinik.

Dobrze, to mamy już wyjaśnione jaki mamy wpływ na zwierzę, teraz przyczepmy się czynników spoza otoczki "jeździec-koń" które mogą sprawić że jeździ nam się po prostu źle, nic nam nie wychodzi, ogólnie #!$%@?, dupa i kamieni kupa #pdk

Pierwszym i chyba jednym z najbardziej wpływowych czynników na nasze postępy w jeździe jest trener. Jak rozpoznać dobrego trenera - a no nie tylko po wynikach, sławie, i takich tam (bardzo odradzam dobieranie trenera w taki sposób), a po klientach, zwłaszcza tych którzy do niego wracają.
Tutaj będzie krótkie #zalesie o tym jak PaulStanley raz prawie utopiła całą swoją jazdę konną przez trenera którzy nie umiał "trenerować". Dobrałam trenera na podstawie wyników osiąganych przez jedną i jedyną osobę którą trenuje. Wielka Pani Trener na pierwszej jeździe oświadczyła że nie umiem galopować (przy czym właśnie przesiadłam się do niej będąc mniej więcej na kl. P/N), kłusować też nie bardzo, więc odpięła mi wodze (xD) i jazda na lonżę. Ja głupia nadal wierzyłam że ma rację (bo ma autorytet wielkiej pani trener), ogólnie korekcyjna lonża przydaje się każdemu - ale nie tutaj o to chodziło. Z każdą lekcją po prostu gnoiła nie tylko moją jazdę (której mierne efekty widziałam na lustrach czy wideo), ale nawet potrafiła się #!$%@?ć np. o to jaki stanik noszę na treningi XDDDDDD. Nie minęło więcej niż kilka treningów, aż stwierdziłam że rzucam to wszystko w #!$%@? bo jestem #!$%@? beztalencie i nigdy nie będę umieć galopować.


Oczywiście jako jeźdźcy musimy mierzyć się z krytyką i ocenami cały czas, ale nie możemy akceptować bezsensownego hejterstwa, przemocy słownej i zachowań (pasywno)agresywnych. Krytyka poparta jakimiś podstawami jest wręcz nieodzownym elementem uczenia się. W gestii trenera leży to aby sposób nauki dostosować do jeźdźca - ja np. lubię szczerość, babiszon z historyjki przeginał w jedną (hurrr durr nie umiesz kłusować kwiii) albo w drugą ("piękna to była jazda Paul" - a w lustrze widzę co to za gówno xD). Inna osoba wolałaby żeby ją klepać ciągle po pleckach i wszelkie uwagi wrzucać z grubą warstwą wazeliny. Pani trener która mnie "wyciągnęła" po prostu mówiła jak jest, jak źle to źle, jak dobrze to dobrze - bez zbędnych ocen, kar i #!$%@? wie czego jeszcze.

Ani ty, ani koń nie ma się dostosowywać do trenera i jego "sposobów" - a dlaczego?

No bo jak ktoś ci napina atmosferę jak plandekę na żuku, to:
a) #!$%@? się (koń też się #!$%@?)
b) spinasz się żeby ci lepiej wyszło (koń też się stresuje)
c) poddajesz się i nie próbujesz (jak ty masz #!$%@? to i koń)
d) ryczysz
Każda z tych opcji będzie miała wpływ na to jak koń się zachowuje, zwłaszcza pierwsze trzy przez które przeszłam sama i potwierdzam - nic wtedy nie wychodzi.

Podobna jest sytuacja z sytuacjami nerwowymi, zwłaszcza jak sami trochę się cykamy czegoś tam czy się za bardzo podniecimy. Jeszcze dobrze pamiętam jak uczyłam się galopu (hehe, dużo wcześniej niż historia w/w) i za każdym #!$%@? razem nic by z tego nie wyszło bo tak bardzo chciałam zagalopować, spinałam się żeby wyszło... i gówno.

Więc jaki jest lek dla jeźdźców którzy nie są do końca pewni siebie (to przychodzi z czasem)?
PaulStanley mówi - miej #!$%@? a będzie ci dane. Nieważne czy chodzi o jakieś lafiryndy #koniary robiące sobie z ciebie podś#!$%@?, czy jakieś zajebiście trudne ćwiczenie zadane przez trenera.
Kolejny przykład z życia - skoki.
Jak wiemy PaulStanley jest #!$%@? nielotem, ale ma też trochę braki w umiejętnym ocenianiu ryzyka (czasem się przydaje xDDDDD) więc wybrała się na selekcję do jakiejś tam drużyny w tzw. Combined Training (jedziesz test w ujeżdżeniu i skaczesz parkur na wylosowanym koniu). No i PaulStanley pyta się jakie te skoki, mówią że tak z 70-80cm, a że to selekcje to 70 i mniej bedzie, PaulStanley stwierdza że nisko więc #!$%@? tam najwyżej zlecę (sporadycznie coś skoczę raz na kilka lat i nie spadam więc co mi tam). No to jedziemy na halę z parkurem a tam #!$%@?.jpg faktycznie 80cm to może najniższa przeszkoda była, nikt nie wspomniał o doublebarre (2x stacjonaty różnej wysokości) i skinny (wąska przeszkoda, trzeba uważać żeby stopy na zamkach nie zostawić xD). Ludzie normalnie schodzą z koni i rezygnują. No i słuchajcie co wam powiem to moim zdaniem recepta na wszystko - MIEJ #!$%@?.
Boisz się że spadniesz? No to co, jak jeździsz to czasami spadasz.
Boisz się ośmieszyć? A kto to będzie pamiętał. A nawet jeśli, obróć to w żart.
Na pierwszej przeszkodzie koń mi odmówił, bo rzeczywiście obsrana byłam po pachy. Dali mi drugą próbę, na której miałam totalnie #!$%@? i jechałam z najbardziej fejkowym uśmiechem IHAAAAAA #!$%@? ( ͡° ͜ʖ ͡°) i co? Zero odmów, zero wyłamań, zero upadków - za pierwszym podejściem koń wyczuł że ktoś tu też nie chce skakać, więc po co mamy skakać. Za drugim miałam motywację, pozytywne nastawienie i jakoś wyszło ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Także moi drodzy uważnie dobierajcie sobie trenera, bo nawet najbardziej pozytywne podejście i pewność siebie mogą być zniszczone przez jakiegoś bęcwała. Z fartem kochani ihaaaaaaaaaaaaaaaaa

#sport #jezdziectwo #psychologia #konie #ciekawostki
PaulStanley - No to tak jak obiecałam w poprzednim ##!$%@? dzisiaj będzie o psycholog...

źródło: comment_toZKH4kLlSbtHi6OpJ2bmKUyU0QQop8I.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
@PaulStanley o #!$%@? to mi się przypomniała najgorsza jazda ever. Poszłam sobie na jazdę rekreacyjną żeby sobie poklepac dupą o siodło dla przyjemności. Instruktorka pyta na jakim poziomie jeżdżę no to mowie ze brązowa odznaka od 2 lat. Wsadziła mnie na konia TRUPA (wiem że każdy koń niby ma potencjał tylko trzeba go z niego wydobyć) ale ten koń był naprawdę martwy. Jazda w zastępie gdzie dwa pozostałe konie były prowadzone
  • Odpowiedz
@send_nudles: no to witam w klubie ( ͡° ͜ʖ ͡°) u mnie to po prostu był festiwal #!$%@?, przyjechałam tam może nawet zbyt pewna siebie (i pewnie tego nie polubiła) bo byłam (jestem?) jeźdźcem który nie miał ani krzty niepewności i trochę jaja (np. zabieranie wyścigówki na kros, kiedy ja w ogóle nie skaczę ( ͡° ͜ʖ ͡°)); a wyszłam *bojąc* się
  • Odpowiedz
@PaulStanley no i kuźwa słusznie. Nie zlicze już ilości bzdur jakie słyszałam od instruktorów przez te lata. Pięta na dół - ale po co? Nikt nie wytłumaczył po co się trzyma piętę w dole i jak to zrobić żeby nie skręcić sobie kostki. Palce do konia - ale też po co? Czy przez to aby na pewno noga układa się naturalnie? No i mój ulubieniec - odchyl się do tyłu (
  • Odpowiedz