Wpis z mikrobloga

Cześć Wam Mirki i Mirabelki!
Słowem wstępu; Długo zastanawiałem się nad "chęciami" do poprowadzenia jakiegoś #dailychallenge , bo pogoda, bo pełno rzeczy do zrobienia itp. itd... wiecie jak jest ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Siedzę z Wami od jakichś 8 lat, udzielać się udzielałem prawie wcale, ale 2 bany wyłapałem (pewnie dlatego, że byłem młody i głupi...) , więc jak to mówią - do 3 razy sztuka i musi się udać ( ͡ ͜ʖ ͡)
W dniu swoich 26 urodzin chciałbym pozdrowić gorąco wszystkich innych jubilatów i solenizantów, także szczęścia i najlepszego! Ośmielony dzisiejszym kieliszkiem truskawkowego piccolo jak i niedawną sporą wymianą PW, za którą szczerzę dziękuje, postanowiłem, że padnie na mix wspominkowo-motywacyjno-gejmingowo-muzyczny. Możliwe, że formuła się zmieni z czasem, ale... najważniejszym jest zacząć, a dalej samo jakoś poleci.

Część właściwa:
Za okres postowania przyjąłem 100 dni, ale może się rozkręcę lub (oby nie) podupadnę na duchu, dlatego za tag autorski przyjmę #dailyamcontent - także dajcie szansę zanim będzie czarnolistowanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na dzisiejszy wieczór zarzucę Wam Armando Moreno - La Bazooka
Kawałek, który powoduje, że czuję zapach wnętrza starej Hondy Civik V, którą całą rodziną - prawie codziennie - jeździliśmy nad morze w trakcie wakacji. Dlaczego? Bo była pierwszym kawałkiem na składaku ojca, który cały czas kręcił się w CDku samochodowym (notabene wygranym w jakimś gównokonkursie w McDonalds), razem z Jean Michel Jarrem czy Tangerine Dream.

Jaką grę wspominacie jako pierwszą? Pomijając pegazusa, "mojom pierwszom" był WOLFENSTEIN 3D którego ogrywałem mając niespełna 6 lat... Tata do dziś się podś#!$%@?, że biegałem do niego z płaczem, jak pokonał mnie boss. Dziś pewnie całość zajęłaby mi 2 godziny, ale wtedy... Biedny Blazkowicz ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zastanawiam się jakim motywatorem zakończyć, bo piszę już półtorej godziny, więc skoro jestem w latach wczesnoszkolnych, to i tak zakończę. Pewnego razu znalazłem w podbazie 100zł na schodach. Było to jedno wielkie OCIEHUI.jpg, bo już wyobrażałem sobie te wszystkie bionicle, które sobie kupię (pierwsza seria lego tego cuda), może jakiś nowy kartidż, nieważne - byłem milionerem. Przez 15min. Tyle trwało, aż "podkablowano" mnie z "zazdrości" do wychowawczyni, która kazała oddać pieniądze i zaniosła je do dyrektorki. Przez tydzień byłem taki wściekły, że chciało mi się wyć i byłem obrażony na cały świat. Do czasu. Po tygodniu było zawiadomienie na zbiórkę, na długiej przerwie bo jakiś apel. Wtedy zostałem poproszony o wystąpienie i przy całej szkole dyrka powiedziała o całej sytuacji, dała mi dyplom "Uczciwego ucznia" z dedykacja dla "wspaniałych rodziców", dzieciak, który kasę zgubił dał mi bombonierę, która kosztowała pewnie z 1/4 tej 100 i powiedział, że bardzo dziękuje, bo był strasznie smutny i przestraszony, bo to było na opłacenie świetlicy razem z obiadami itd. itd. Później uścisk dłoni, brawa i wracamy na zajęcia.
A ja przez kolejny tydzień zastanawiałem się, komu dziękować za podkablowanie mnie.
Do dziś potrafię się wrócić, żeby oddać 3.70 za niepoliczone piwo, ale czasami boli mnie, jak wracam bo policzono mi dodatkową paczkę czipsów, a muszę się poawanturować, bo "pan oszukuje na pewno".

Tyle na dziś, już 22:40 a mi coś internet odcięło i zobaczymy kiedy wróci...
Dzięki wszystkim, którzy dotrwali do tego miejsca i do usłyszenia jutro!
#chwalesie #truestory #czujedobrzeczlowiek i dziś pozwolę sobie na #gruparatowaniapoziomu jak coś jeszcze to dopiszta, dzięki!
  • Odpowiedz