Wpis z mikrobloga

@obiadowa: Na początku było rozliczanie się. Paragony itd. Obecnie jest tak : stary idź dziecku buty kup. Po jakimś czasie nie ma znaczenia żadnego. Ważne jest jak sobie flaszkę kupujesz to żonie wino weź :)
  • Odpowiedz
@obiadowa: Ja z różową korzystamy z excela online, do którego wpisujemy wydatki z paragonu. Ile kupiliśmy rzeczy wspólnych, ile "prywatnych", formuły w arkuszu przeliczają wszystko i widać kto jest na "plusie"; wtedy ta druga osoba stara się iść na zakupy następnym razem. Na początku wydawało mi się, że to trochę przesadzone rozwiązanie, ale sprawdza się świetnie i wymaga max. 3 minut dziennie na ogarnięcie ( ͡° ͜ʖ ͡°
  • Odpowiedz
  • 0
@obiadowa My mamy wspólne konto, każdy wpłaca określoną kwotę (mniej więcej wychodzi procentowo 40:60) i z tego idzie czynsz, rachunki, jedzenie, chemia, zwierzęta i jakieś drobne wyjścia razem w stylu lody na mieście etc.

Jakbyśmy się mięli ze wszystkiego paragonami rozliczać to... xD
  • Odpowiedz
@obiadowa: normalnie?
Albo oboje chodzicie na zakupy i dzielicie na pół, albo macie własne konto i dwie karty albo sumujecie paragony i dzielicie na dwoje pod koniec miesiąca, albo raz jedno coś kupi raz dwoje.
Ja takie zwykłe wydatki miałem w dupie, jakoś to się rozkłada na pół zazwyczaj. Jednego dnia ja robiłem zakupy a drugiego dziewczyna.
Imho takie rozpisywanie co do złotówki nie ma sensu, bo życie razem to sztuka
  • Odpowiedz