Wpis z mikrobloga

@prawilnymireczek: jest coraz lepiej, ale generalnie jest bardzo słabo. Wrocław ma np. 2 razy mniej kilometrów dróg rowerowych niż taka Umeå na północy Szwecji, która ma niespełna 90 tys. mieszkańców.
Są ogromne nieciągłości - jedziesz ścieżką, nagle się ona kończy i nie wiadomo co robić dalej. Brakuje przejazdów rowerowych przez jezdnie (tzn. trzeba zsiadać z roweru na przejściu dla pieszych). Wiele dróg jest fatalnej jakości (np. na Biskupinie wzdłuż Wróblewskiego/Olszewskiego -
@prawilnymireczek w porównaniu do tego co było 10 lat temu to jest naprawdę ekstra. W tym momencie wszędzie gdzie potrzebuję mogę dojechać z domu DDR, ciągiem pieszo rowerowym lub wałem.
Wiem, że nie wszędzie jest super gładki asfalt, bywa kostka bauma czy płyty, ale wolę to niż mijanie mnie na zapałki przez auta.
Protip: jeśli zgodnie z przepisami musisz jechać ulica bo brak alternatywy, zostaw sobie 1m odległości od krawędzi jezdni gdy
Mnie to najbardziej #!$%@? jakieś z dupy krawężniki, właśnie na drodze rowerowej.. nie można już zrobić na płasko? A potem jadę i zamiast jechac wygodnie to czuje się jak na koniu, bo muszę ciagle podskakiwać XD