Wczoraj w godzinach popołudniowych (17-19) po moim osiedlu chodzili gazownicy spisywać stan liczników. Mój ojciec jak otworzył im drzwi to zaczął na nich drzeć ryja, dlaczego oni chodzą w takich godzinach, że tylko nadgodziny klepią zamiast chodzić w "normalnych godzinach" jak np. elektrownia, której pracownicy chodzili w godzinach 14-16. Pan gazownik wytłumaczył mu, że takie godziny, bo jakby wcześniej łazili to mało kogo by zastali w domu (wiadomo - większość pracuje 8-16, a po pracy zanim wrócą do domu to robią zakupy itp.). Mojemu ojcu to nie wystarczyło i zaczął ich dalej wyzywać od nienormalnych, że wyłudzają nadgodziny - jednemu z nich prawie puściły nerwy i mało brakowało a by się pobili.
Potem jak się ojca spytałem po jakiego grzyba darł ryja, skoro dostał racjonalne moim zdaniem wytłumaczenie. To zaczął coś pieprzyć o emerytach, którzy w ten sposób dorabiają do emerytury, o robieniu nadgodzin, cwaniactwie.
PS. ojciec sam od pół roku siedzi na zwolnieniu lekarskim bo go kolana bolą i nie może się za bardzo schylać, dźwigać itd. A jak lekarz mu powiedział, że ma schudnąć to chodził jak struty bo myślał, że dostanie rentę ze względu na niepełnosprawność XD I tak co miesiąc kombinuje z zwolnieniem je przedłużając - widać, że padło mu na mózg przez to wolne.
@friboo: @Szypkomulasz: niestety, ale to też człowiek, z którym wstyd się gdzieś pojawić w towarzystwie. Wszędzie gdzie się da to zgrywa pana świata, nieważne czy podczas zakupów w markecie czy w urzędzie.
Strach jest mu cokolwiek powiedzieć lub poprosić o coś bo nie wiesz na jaki humor trafisz. Jak powiesz mu coś co mu nie pasuje to potrafi przez tydzień chodzić obrażony i odzywać się tylko "oficjalnie", ewentualnie #!$%@?ć pod nosem.
To również gatunek człowieka, który najpierw na ciebie zacznie drzeć ryja, odgrażać się, a ostatecznie do czynów nie przechodzi. Coś jak york próbujący podskakiwać do pitbulla. No, ale człowiekiem trzęsie, to fakt, szczególnie takim jak ja, który bierze sobie słowa mocno do siebie,
@matwes: Ćwicz cierpliwość i #!$%@?. To generalnie dobra chwila na to, a zaprocentuje w życiu. (oczywiście stosując #!$%@? w odpowiednich obszarach życia) ( ͡°͜ʖ͡°)
@kipowrot: Mieszkam z rodzicami bo nie opłaca mi się wynajem mieszkania, dlatego odkładam na wkład do kredytu by kupić własne. Pewnie, mógłbym mieszkać sam, ale wynajem w miarę dobrej lokalizacji (gdzie nie musisz 1h jechać w jedną stronę do pracy lub po bułki) kosztuje tyle co rata kredytu i czynsz razem wzięte.
@matwes mmhmm :) bo utrzymanie mieszkania nie kosztuje. Jasne jeśli to ma być mieszkanie docelowe Twoje już, które całe splacisz to może i tak, ale jak na przykład kupujesz na kredyt, żeby sprzedać za 5lat, to już wynajem tak źle nie wychodzi, bo masz #!$%@?. Generalnie całe życie się nie opłaca... Wszystko drogie. Ja cenie wyżej swoje zdrowie psychiczne niż parę złotych ;)
@kipowrot: no tak, ale mając swoje M płacisz za utrzymanie czegoś, co będzie formalnie Twoje jak spłacisz kredyt. W przypadku wynajmu jesteś skazany na dobrą wolę właściciela, że Cię nie wywali z tego mieszkania po jakimś tam czasie trwania umowy.
Poza tym gdybym wynajmował tam gdzie chciałbym docelowo zamieszkać to ciężko jest znaleźć coś długoterminowego. Większość ofert jest na czas roku akademickiego, a latem te same mieszkania idą na wynajem
@matwes jak jesteś blisko kupna i dasz radę przed 30tka kupić mieszkanie, docelowe, fajne z lokalizacja, to jeszcze ma to jakiś tam sensu, mimo, że się meczysz, ale żeby nie było, że masz plany, które się wiecznie odwlekaja albo kupisz mieszkanie, #!$%@? kasę i zdolność kredytową, a okaze się, że wolałbys mieć dom i mieszkanie będzie musiał sprzedać na czym pewnie nie zyskasz. Życie jest tu i teraz, jutro juz jest
@kipowrot: dlatego też te 2-3 lata co mi pozostały do uzbierania na wkład (pod warunkiem, że ceny przez ten czas się aż tak nie zmienią i nie wystąpią inne czynniki losowe, które przeszkodzą mi w realizacji planu) które podałem w jednym z wcześniejszych wpisów oszacowałem na podstawie przeciętnej ceny mieszkania w konkretnej dzielnicy miasta w którym chcę zamieszkać.
@matwes nie obudź się tylko po 30tce u starych, ze #!$%@? podejściem do życia, bo tego często ludzie nie biorą pod uwagę, że się kiszą we własnym sosie i wypaczają sobie wizję świata przez to...
Do teraz nie mogę rozejść tej żenady, którą wywołał mój ojciec.
Wczoraj w godzinach popołudniowych (17-19) po moim osiedlu chodzili gazownicy spisywać stan liczników. Mój ojciec jak otworzył im drzwi to zaczął na nich drzeć ryja, dlaczego oni chodzą w takich godzinach, że tylko nadgodziny klepią zamiast chodzić w "normalnych godzinach" jak np. elektrownia, której pracownicy chodzili w godzinach 14-16. Pan gazownik wytłumaczył mu, że takie godziny, bo jakby wcześniej łazili to mało kogo by zastali w domu (wiadomo - większość pracuje 8-16, a po pracy zanim wrócą do domu to robią zakupy itp.). Mojemu ojcu to nie wystarczyło i zaczął ich dalej wyzywać od nienormalnych, że wyłudzają nadgodziny - jednemu z nich prawie puściły nerwy i mało brakowało a by się pobili.
Potem jak się ojca spytałem po jakiego grzyba darł ryja, skoro dostał racjonalne moim zdaniem wytłumaczenie. To zaczął coś pieprzyć o emerytach, którzy w ten sposób dorabiają do emerytury, o robieniu nadgodzin, cwaniactwie.
PS. ojciec sam od pół roku siedzi na zwolnieniu lekarskim bo go kolana bolą i nie może się za bardzo schylać, dźwigać itd. A jak lekarz mu powiedział, że ma schudnąć to chodził jak struty bo myślał, że dostanie rentę ze względu na niepełnosprawność XD I tak co miesiąc kombinuje z zwolnieniem je przedłużając - widać, że padło mu na mózg przez to wolne.
I kto tu jest cwaniakiem, he?
źródło: comment_of0WNiAEUt08D1KI2yux1W5L7KtNnudA.jpg
PobierzStrach jest mu cokolwiek powiedzieć lub poprosić o coś bo nie wiesz na jaki humor trafisz. Jak powiesz mu coś co mu nie pasuje to potrafi przez tydzień chodzić obrażony i odzywać się tylko "oficjalnie", ewentualnie #!$%@?ć pod nosem.
To również gatunek człowieka, który najpierw na ciebie zacznie drzeć ryja, odgrażać się, a ostatecznie do czynów nie przechodzi. Coś jak york próbujący podskakiwać do pitbulla. No, ale człowiekiem trzęsie, to fakt, szczególnie takim jak ja, który bierze sobie słowa mocno do siebie,
Jasne jeśli to ma być mieszkanie docelowe Twoje już, które całe splacisz to może i tak, ale jak na przykład kupujesz na kredyt, żeby sprzedać za 5lat, to już wynajem tak źle nie wychodzi, bo masz #!$%@?. Generalnie całe życie się nie opłaca... Wszystko drogie. Ja cenie wyżej swoje zdrowie psychiczne niż parę złotych ;)
Poza tym gdybym wynajmował tam gdzie chciałbym docelowo zamieszkać to ciężko jest znaleźć coś długoterminowego. Większość ofert jest na czas roku akademickiego, a latem te same mieszkania idą na wynajem
Życie jest tu i teraz, jutro juz jest