Wpis z mikrobloga

Taka historia:

Leciałem kiedyś pewną tanią linią lotniczą na ślub ciotki za granicą i - jak to w takich biznesach bywa - po jakimś czasie stewardzi zamieniają się w animatorów i wciskają ludziom za hajsy, a to jakieś loterie, a to inne #!$%@?.

No i idzie taki #pajet i tym swoim śmiesznym akcentem krzyczy na cały samolot "Scratch cards! Scratch cards!" (zdrapki). A jakiś Janusz za mną na cały regulator: "HAHAHAHAHA SRACZKA! SRACZKA! HALYNA SŁYSZYSZ!?!?! SRACZKA HAHAH SRACZKA igzde xDDDD"

I #!$%@? powiem Wam, że przez chwilę kisłem, ale jak ogarnąłem, że zawikłany w tę historię był i hindus, to nie wytrzymałem i rykłem na całe gardło, a ode mnie zaraził się mój brat, wujek, a później to już wszyscy p0lacy na pokładzie cisnęli srogą bekę.

Ogólnie to nie mam tak, że wstydze sie za swoich rodaków, ale jak przypomnę sobie tę sytuację, to aż...

A... i zapomniałbym:



#truestory #heheszki #cringe
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach