Wpis z mikrobloga

86/100 Przez tysiące lat uważano, że koty nie potrzebują dokarmiania. Zdobywały jedzenie samodzielnie, polując. Kot miał ochraniać spiżarnie i spichrze przed myszami, a tych było pod dostatkiem. Gospodarze z czasem zauważyli, że w porach dojenia mruczki zjawiają się w oborach. Zaczęli im więc dawać mleko. Wraz z nim pojawiła się kocia miska i… zaczęła się historia kociego żywienia.

Natomiast pierwsze zachowane zalecenia odnośnie diety znajdujemy już w dziełach „ O Rolnictwie” sprzed 2 tysięcy lat, gdzie Columella w księdze 7 zaleca podawanie jęczmienia wymieszanego z serwatką, lub z braku ziarna chleb wymieszany z wodą po gotowaniu fasoli, podawane na ciepło. Mięso uznawane za przysmak dla ludzi, także rzadko pojawia się jako standardowy składnik pokarmu zwierząt domowych, w przeciwieństwie do tłuszczu zwierzęcego, którym sowicie należy posiłek naszych zwierząt okraszać.

W epoce Oświecenia wraz z powstaniem pierwszych dzieł zbierających powszechną wiedzę o życiu, powstają konkretne i światłe zalecenia odnośnie żywienia zwierząt domowych. I tak słowo „pâtée” pojawiło się we Francji w XVIII wieku, jako określenie mieszanki podawanej dla drobiu.

W 1756 roku w “Nouveau dictionnaire universel des arts et des sciencies: françois, latin et anglois” wydanym przez Francois Girard, pojawia się definicja „pâtée” jako mieszanki okruszków chleba z kawałkami mięsa i tłuszczu, podawanych zwierzętom domowym.

Przełom w kocim menu przyniosła dopiero druga połowa XIX wieku. W Anglii coraz popularniejsze stawały się hodowle kotów rasowych. Autor poradników Gordon Stables jako jeden z pierwszych pouczał, że kot powinien dostawać codziennie dwa odpowiednio skomponowane posiłki, które zapewnią mu zdrowie i piękną sierść.

W Anglii przełomu XIX i XX wieku najczęściej podawano kotom koninę, a od czasu do czasu – wędzoną rybę. Serwowano też wątróbkę drobiową, płucka, nerki, rzadko inne mięsa. W codziennym menu prym wiodły jednak owsianka i… chleb moczony w mleku. Jak widać, historia kociego żywienia miewała też zaskakujące oblicza. W przedwojennej Polsce i aż po lata 70. XX wieku w kocich miskach królowały mleko, chleb i resztki ze stołu opiekuna.

Kocia karma w takiej formie, jaką znamy dzisiaj, to wynalazek XIX - XX wieku. Za wynalazcę suchej karmy dla kotów uważa się Jamesa Spratta, elektryka z Ohio. Gdy kiedyś wpływał statkiem do angielskiego portu, jego uwagę zwróciło stado psów kłębiące się na nabrzeżu. Walczyły o stare suchary wyrzucane przez marynarzy. „A gdyby tak wyprodukować specjalne psie sucharki?” – pomyślał Spratt. I tak domorosły wynalazca w 1860 roku wymyślił pierwowzór psiej suchej karmy. Wytwarzano ją z wołowej krwi, warzyw, ziaren zbóż i buraków. Dodatkowo ważnym faktem było to, że kolejnych trzech zwycięzców największych wyścigów jadło „Spratt’s Patent Dog Biscuit”, które na wystawie w Paryżu otrzymały złoty medal za innowacyjny produkt. 16 lat później Spratt rozpoczął produkcję suchej karmy dla kotów. Jej pierwsza wytwórnia powstała w Londynie, a kolejne w Stanach Zjednoczonych.

Karma dla kotów była do lat 20. XX wieku dobrem luksusowym. Dlatego tylko nieliczni mogli sobie na nią pozwolić. Puszkowane jedzenie dla kotów zaczęto produkować w latach 30. XX wieku.

Prawdziwa rewolucja przypadła na lata 50. XX wieku – zmieniła się wtedy technologia wytwarzania kociej karmy. Składniki zaczęto gotować razem w formie płynnej, a następnie przepychać przez mechaniczną wytłaczarkę, która „poszerzała” jedzenie. By ta sztuka się udała, niezbędna była wysoka zawartość skrobi. Na koniec produkt wypiekano i dodawano utracone w procesie przetwarzania witaminy. Potem napylano środki aromatyzujące i tłuszcze, by karma była smaczniejsza. Taki produkt był lżejszy i łatwiejszy w produkcji niż uzyskiwany dotychczasowymi metodami, a co za tym idzie – wygodniejszy w transporcie i tańszy. Przy wykorzystaniu specjalnego pieca podciśnieniowego (ekstrudera), udało się stworzyć jednolity i czysty mikrobiologicznie granulat. Obecnie zdecydowana większość karm (także wilgotnych) wykonywana jest w tej technologii. Istotnie wpłynęło to na poprawę bezpieczeństwa pokarmów podawanych naszym zwierzętom domowym. Obserwacje dużych grup zwierząt w kontrolowanych warunkach (zarówno psów jak i kotów), wskazują też że jedzenie pełnoporcjowej karmy w optymalnych ilościach wpływa na wydłużenie średniej długości życia naszych milusińskich. W końcu karma trafiła pod strzechy! W Polsce sucha karma stała się dostępna dopiero w latach 80. XX wieku.

Kolejne dekady, niosły za sobą kolejne wynalazki i obserwacje. Od najprymitywniejszej ery zróżnicowania karmy na smaki (dobrej dla zwierząt na każdym etapie życia, a nawet wspólne dla psów i kotów), poprzez karmy przystosowane do konkretnego etapu życia (np. karmy dla zwierząt rosnących, dorosłych czy dojrzałych), dostosowane do konkretnych rozmiarów i typu rasowego (np. ras małych, średnich, dużych, ras o masywnej budowe), do karm spełniających konkretne funkcje.

#100kocichciekawostek #koty #ciekawostki
sinusik - 86/100 Przez tysiące lat uważano, że koty nie potrzebują dokarmiania. Zdoby...

źródło: comment_bP5bXvHRodZlnFvkX4PcHLtonxU2jwny.jpg

Pobierz
  • 23
@Xennonek: Prawo nie działa wstecz drogi panie. Uważam że psy w typie
Pańskiego w szczególności powinny być całkowicie zakazane na terenie Polski, z państwowym usypianiem włącznie, ponieważ stanowią zagrożenie publiczne i fanaberię ich właścicieli. Ale póki są legalne to niech się Pan rajcuje swoim mutantem, tylko proszę pilnować bo w razie niedopilnowania zwierzęcia naraża się Pan na konsekwencje karne i niewypłacalność do końca życia.
@PC86 Tak, rozumiem- genetyczny terminator xD Geneza rasy jest zupełnie inna, no ale każdy widzi tylko pitbulle z getta przeznaczone do walk w USA.
W moich normickich rękach pies jest po 2 szkoleniach w okresie dojrzewania i PT.
Do tego codzienna praca nad posłuszeństwem i rozładowanie wulkanu energii.
Pilnuję mutanta bardziej niż mój stary córki na Erasmusie.
Oraz na wszelki wypadek mam wykupione OC jakby jakiś szczur bez smyczy podbiegł z zębami,
@PC86 dla mnie to normalne, że pies niezależnie od rasy- sam się nie wychowa.
Trzeba mu poświęcić ogromne ilości swojego czasu, korzystać z porad ekspertów i ubezpieczyć się na wszelki wypadek.
To są mimo wszystko istoty mało rozumne bazujące na prostych emocjach.
Nawet ze spokojnego i starego psa może się w jednej chwili zrobić agresywny np. wystarczy niewykryty ból zęba u psa, ktoś obcy podejdzie i będzie chciał go pogłaskać, właściciel na