Wpis z mikrobloga

@KrzyDe: Hmm, a ojciec chwalił, że jakie dobre i zdrowsze od coli xD A ja pilem durny, bo nic innego nie było. No chyba, że cola ze sklepu zatoka, która była dosłownie tańsza niż woda (nie wiem, jak)
  • Odpowiedz
@KrzyDe: Kurła, nie zrozumiem nigdy fenomenu tych gównianych napojów. Mieszanina wody z kranu, cukru i barwnika. Nie zaprzeczam, piło się za dzieciaka oranżadę pod sklepem 'na miejscu' za 20 groszy, a rarytasem była pepsi-cola ze szklanej butelki. Jednak poza tym, jakoś specjalnie się za tym gównem nie trzęsłem i mam tak do dzisiaj - jedynie mineralka. A cola/tonik/sprite to jedynie okazjonalnie jako zapoja do wódy, ale też musi być oryginał,
  • Odpowiedz
  • 0
@KrzyDe ale to było pyszne, pierwszy raz piłem w Czechach, gdzieś koło roku 2000. W Polsce na pewno była jakaś przerwa, a po powrocie nie smakowało już tak dobrze jak kiedyś.
  • Odpowiedz