Wpis z mikrobloga

Całun turyński - falsyfikat.

Niedawno na głównej pojawił się artykuł z TVN na temat tej rzekomej relikwii, jednak jest on tak tendencyjny, że postanowiłem obalić przytoczone w nim argumenty, mające świadczyć że jest to faktyczna chusta pogrzebowa Jezusa.
Zacznijmy od obrażeń, które na całunie znalazł David Willis oraz rzekomą grupę krwi. Doktor widział całun jedynie na wystawie. 22 Listopada 1973 roku, całun był wystawiony w Pałacu Królewskim w Turynie, w celu przygotowania go do pokazania w telewizji. To właśnie wtedy miał do niego dostęp doktor, przez jeden dzień (https://www.shroud.com/history.htm). Naukowcy wierzą, że całun to tak naprawdę malowidło z około XIV wieku. Potwierdza to szereg badań ale o tym później. W tym właśnie czasie, niezwykle popularne szczególnie w niemieckim kościele były malowidła przedstawiające umęczonego Jezusa. Wystarczy przyjrzeć się innym dziełom, jak chociażby ilustrowanej biblii z Holkham, w niej również krew spływa z ran Jezusa. Nie dziwne więc że doktor Davis znalazł rany które zostały opisane w bilbii, skoro to właśnie na niej wzorował się malarz. W 1978 roku, ślady na całunie zostały zbadane również przez Profesora Pierluigi Baima-Bollone, który miał potwierdzić że faktycznie ślady na całunie to krew, a nawet że grupa krwii to AB. Problematyczna w tym badaniu jest metoda użyta przez profesora, opiera się ono na badaniu spektrum wapnia i żelaza. Na ich podstawie profesor uznał, że ślady to faktycznie krew, kiedy inni naukowcy: Dr. Alan Adler oraz John H. Heller udowodnili, że świadczy to jedynie o pigmencie jaki użył malarz. (https://shroudofturin.files.wordpress.com/2013/12/bbk-7.pdf) (https://www.shroud.com/pdfs/adler.pdf). W tym miejscu warto również zaznaczyć, że inna, podobna metoda to tej użytej przez profesora Bollone jednoznacznie obaliła tezę, jakoby ślady na całunie miały być krwią.
Kolejną bzdurą w artykule są badania Pierre Barbeta, świadczące o tym, że tylko specyficzne uszkodzenie nerwu skutuje takim skurczem jak na całunie. Chirurg robił badania właśnie pod tę tezę, celowo pomijając fakty lub fałszując dowody. Jako przykład podam to, że celowo "pomylił" nazwy kości, czy to że miejsce które wskazał jako to które zostało przebite gwoździem, nie zawiera nerwu pośrodkowego, jak twierdzą redaktorzy TVNu (https://www.shroud.com/zugibe.htm). Przykład ten pokazuje jedynie, że wielu naukowców którzy badali całun usilnie próbują udowodnić jego autentyczność.ko
Kolejny akapit w tekście poświęcony jest splotowi włókien. Taki splot zaczął być powszechnie stosowany w XIV wieku, ale materiał w Masadzie, który pochodzi z I wieku miał podobny splot, z tym że wykonany był z innej tkaniny, przez co nie da się jednocznanie powiedzieć na tej podstawie z którego wieku pochodzi całun.
Trzy niezależne badania metodą radioweęglową wykazały że całun powstał w latach 1260-1390. Badania nie były krytykowane przez naukowców, ale przez dwóch badaczy-amatorów: Josepha Marino oraz Sue Benforda. Twierdzili oni że próbki zostały zanieczyszczone albo wzięte z materiału użytego do naprawy. Zostało to jednak jednoznacznie obalone: https://en.wikipedia.org/wiki/Radiocarbon_dating_of_the_Shroud_of_Turin.
Monety które rzekomo miał zauważyć ojciec Francis Filas enie znajdują potwierdzenia w innych badaniach. Badacze Jackson, Jumper oraz Stephenson twierdzą że monety da się zauważyć po zwiększeniu kontrastu zdjęcia(!). Argument ten jest jednak jednoznacznie odrzucany przez naukowców (Lombatti, Antonio (1997). "Doubts Concerning the Coins Over the Eyes". British Society for the Turin Shroud Newsletter (45).)

Podważa się badania naukowców pracujących nad całunem, jednocześnie promując te które zostały zfałszowane, lub z jakichś powodów nie da się powtórzyć. Pomija się źródła historyczne, jak na przykład dokumenty z których wynika że Biskup Pierre d'Arcis dotarł nawet do malarza, który go wykonał (https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_the_Shroud_of_Turin). Nie wspominając o tym, że ślady nie mogą świdczyć o tym że płótno nie może być odbiciem człowieka, z powodu braku rozciągnieć czy załamań typowych dla obrazu 3d. Nieproporcjonalnoś ciała, ślady"krwi" które w żaden sposób nie odpowiadają rzeczywisoci (ciało owinięte w całun musiałoby zmieniać pozycję jeśli ślady krwi miałyby powstać w ten sposób w jaki uwidoczniono je na całunie) również się pomija. Na obrazach ze średniowiecza, które przedstawiają ten relikt sylwetka Jezusa jest doskonale widoczna, więc to nie jest tak że dopiero forografia ujawniła jego wizerunek (https://www.raydowning.com/blog/2016/6/10/earliest-painted-representation-of-shroud-of-turin).
Kościół robi wszystko, żeby sprawić wrażenie że nie przeszkadzają w prowadzeniu badań, jednoczenie nie pozwalają na przykład na ponowne przebadanie całunu metodą C14, czy ograniczając dostęp do wyników badań komisji z 1978 roku.

Artykuły w języku polskim również zdają się być pisane pod tezę, szczególnie artykuł na wiki wspomina dużą ilość odrzuconych przez naukowców badań, oznaczając je jako te prawdziwe.

Zapraszam do dyskusji

#calunturynski #religia #relikwie
  • 2
@ziaba: Wybacz, że niepokoję po takim długim czasie, ale interesuje mnie tutaj jedynie kwestia obrazów i historii sztuki. Kiedyś ktoś twierdził, że istnieje obraz ukazujący rany na rękach takie jak na całunie, ale niestety nie mogę go teraz znaleźć (o ile w ogóle istniał). Biblia z Holkham odpada bo tam są rany na dłoniach, a nie na nadgarstkach.