Wpis z mikrobloga

@Patri295: Nie znam się... Ale kiedyś robiłem risercz (bo kiedyś sobie kupię ;)) i podobno Yamaha P45 jest mocno polecana. Klawisze dynamiczne, sztuk 88. No i jamaha.
  • Odpowiedz
  • 0
@Salpinx: No widziałem właśnie tę Yamahe, Casio CDP 130 i KORG B1. Yamahy używałem kilka gitar, od KORG efekty a z Casio nie mam nic wspólnego :D i teraz nie mogę się zdecydować
  • Odpowiedz
@Patri295: zazwyczaj poleca się Yamahę P 45, zazwyczaj bardzo mocno odradza się wszelkie klawisze Casio.

Ale ostatnio pojawił się nowy model Rolanda - FP 10. Jest to nieco tańsza, okrojona wersja FP 30, który jest naprawdę bardzo dobrym sprzętem.

Jak dla mnie, pograj chwilę zarówno na P 45, jak i na tych Rolandach, porównaj, jak to leży pod palcami.
  • Odpowiedz
@Patri295: hmm, po namyśle - jako początkujący, raczej nie będziesz w stanie wyczuć różnicy.

Roland ma dużo lepsze klawisze. Ich akcja jest na tyle zbliżona do pianina akustycznego, że gra się na nim przyjemniej, niż na tańszych akustykach. FP 10 i FP 30 mają tę samą klawiaturę, różnią się dodatkowymi bajerami.

Szedłbym w stronę tego Rolanda FP 10, bo pewnie nie potrzebujesz bajerów od FP 30, jak nie - Yamaha
  • Odpowiedz
  • 0
@tomtom666: W zasadzie to te pare stówek nie gra roli tak na prawdę. Jestem z takich osób, ze lubię coś kupić raz, a lepsze, niż później się martwić, że coś może mi brakować :D Ciekawi mnie czy dam radę nauczyć się gry na pianinie sam dla siebie, nawet nie jakoś nie wiadomo jak dobrze, ale tak po prostu. Jeśli chodzi o samo doświadczenie muzyczne, to na różnych instrumentach gram od
  • Odpowiedz
@Patri295: na pewno duże znaczenie będzie miało to, że ogarniasz rytm.

Ściągnij / kup Alfred adult piano course, przerabiaj każdy kawałek, aż będziesz umiał go w miarę sprawnie zagrać, patrząc na nuty. Przerobienie pierwszego tomu powinno zająć ponad pół roku. Jak masz dostęp do dobrego nauczyciela, ale naprawdę dobrego, to korzystaj.

Jak kasa nie gra specjalnej roli, to bierz któregoś Rolanda, zobacz, czym się różnią, czy potrzebujesz dodatków.
  • Odpowiedz
@Patri295: jak co to śmiało na wykopie pytaj, co i jak, albo skąd wziąć nuty do kawałków, które Ci się podobają.

Problem z nauką jest taki, że musisz to robić powoli, jeśli chcesz dobrych rezultatów. Przebić się przez te setki godzin utrwalania w głowie schematów ruchu, zależności w zapisie nutowym. 90% ludzi albo idzie na skróty i się zniechęca, bo trafiają w mur, albo zniechęca się widząc ogrom pracy.
  • Odpowiedz
  • 0
@tomtom666: Na taki mur natrafiłem niestety i z gitara i później z bębnami. Ile bym nie ćwiczył, to nadal wydawało mi się, ze stoję w miejscu. Później nie było czasu za bardzo grać, wyjechałem z kraju i wszystko stoi nieużywane. Ale już za chwile wracam i chce nauczyć się kolejnego instrumentu choćby tyle, żeby pograć sobie dla przyjemności :)
  • Odpowiedz
@Patri295: no, w ten sposób właśnie trafia się na mur. Albo z nauczycielem, albo z jakimś solidnym kursem, przerabiając go tak, jak powinien być przerobiony. W przypadku tego kursu Alfreda, jakieś 3 dni nad jednym utworem, co najmniej 3 dni, chociaż będzie kusić, żeby po godzinie zacząć następny.
  • Odpowiedz
  • 0
@tomtom666: Kupiłem 2 dni temu Yamahe P45. Wziąłem tez do serca radę z tym kursem, bardzo fajny. W pierwszy dzień bez problemu grałem Jingle Bells, później ogarniałem te akordy itp i dziś już prawie się udawało bezbłędnie zagrać When the Saints Go Marching In. Nie spodziewałem się, że czytanie nut jest (przynajmniej na razie) tak stosunkowo proste. Dzięki za rady! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Patri295: pamiętaj, że do następnego utworu przechodzisz dopiero wtedy, gdy poprzedni opanowałeś do perfekcji - czyli gdy możesz zagrać go z METRONOMEM bez błędu, na domyślne tempo, a idealnie by było, jakbyś jeszcze mógł to robić patrząc na nuty i grając z nich, zamiast grać utwory na pamięć.

Trochę za szybki ten progres masz, celem nauki jest wrycie tych utworów w pamięć. Każdy z nich to jakaś nowa sztuczka -
  • Odpowiedz