Wpis z mikrobloga

Istnieje w tym mieście jakaś #!$%@? restauracja do której nie są wpuszczane wrzeszczące bachory i można zjeść w spokoju?

#wroclaw
  • 74
  • Odpowiedz
@Joii: kto ci powiedzial ze nie mozesz ? mozesz, mozesz wszystko tylko to ty masz sie dopasowac do wiekszosci nie wiekszosc do ciebie. Restauracje sa miejscami publicznymi kazdy ma tam prawo wejsc i nikt nie bedzie sie przejmowal toba. A skoro tobie przeszkadza czy to psy srajace w parku czy dzieciory drace sie to poprostu siedz w domu taka rada i tyle
  • Odpowiedz
@Joii: chyba nie, sam bym czasem skorzystał. Jest o tyle źle że czasem chodzę z dwójką dzieciaków do knajp i to np koło 21, więc nigdzie i nigdy nie ma pewności ;)
  • Odpowiedz
@Joii: nie ma opcji na taką restaurację we Wrocławiu czy gdziekolwiek indziej, bo madki szybko doprowadziłyby do upadku takiego biznesu swoim krzykiem i roszczeniowością. Ja często chodzę do Cegielni, mają fajne pięterko na które nikt się wózkiem nie wpieprzy, a na dole jest mało miejsca. Jeszcze nie spotkałam tam dzieci, ale z tego co kojarzę w lecie posiadają trochę stolików na zewnątrz więc może być różnie.
  • Odpowiedz
@ELESDI666: jedna matka z dzieckiem na około 30 osób w restauracji to jest dla ciebie większość? Przyzwoitość i dobre wychowanie nakazuje nie przeszkadzać innym w miejscu publicznym, więc do restauracji idzie się z dzieckiem jeśli wiadomo, że nie będzie przeszkadzało. Pracowałam w gastro i widzę jak rodzice zajmują się dziećmi w restauracji- raz dzieciak wlazł nam na kuchnię, zaraz obok pieca nagrzanego do 400 stopni, zgadnij kto by dostał #!$%@? i
  • Odpowiedz
@Joii: a ja sie całkowicie zgadzam. Oczywiscie dziecko, dziecku nierówne, bo są sytuacje, ze dziecko jest grzeczne albo rodzice ogarniaja i je szybko pacyfikują, jak zaczyna dokuczać innym. Ale niestety ostatnio większość obrazków wyglada tak, ze mamusie siedza rozanielone i #!$%@?ą o czym popadnie, a dziecko sie drze w niebogłosy albo biega wszędzie, rzuca czym popadnie. Sama kiedys oberwałam obrzyganą (w cudzysłowie) serwetką, albo wyciągałam cudze dziecko spod mojego krzesła, a
  • Odpowiedz