Aktywne Wpisy
maupishoon +26
Jest tu ktoś kto wyemigrował i zerwał kontakt z rodzicami? Mam bardzo przykrą sytuacje w domu. Moim marzeniem jest jak najszybciej, czyli jakoś po studiach pewnie, go opuścić oraz zacząć szukać szczęścia w innych stronach świata. W skrócie to w domu doznałem wiele cierpienia, wychowałem się w atmosferze awantur i wzajemnej nienawiści; codziennie były krzyki i wyzwiska pomiędzy matką skłóconą z teściami, codziennie alkohol, w domu brud i syf, bo tylko ja
erebeuzet +68
Uwielbiam opinie ludzi, którzy nigdy nie pracowali z dziećmi, nigdy nie byli odpowiedzialni za gromadę nieletnich i nie wiedzą jak to jest, gdy na swoich barkach mają to, czy te dzieciaki wyniosą coś z przekazywanego im przedmiotu, czy nie. Ale jeśli coś się tym dzieciakom stanie w szkole, to nauczyciela pierwszego stawiają pod ścianą.
Najlepsi są ci, którzy twierdzą, że te "naście" godzin lekcyjnych, które nauczyciele odpracowują w tygodniu, to cała ich praca. To jest po prostu piękne. Że mają dwa miesiące wakacji, podczas których nic nie muszą robić. Że nie przynoszą pracy do domu, nie odreagowują stresu po godzinach, nie mają z góry narzuconych programów nauczania, których nie mogą ignorować i że nie boli ich to, jak wiele by chcieli zrobić, a jak niewiele mogą. To wcale nie jest tak, że system narzuca im zbyt wiele obowiązków, by mogli sobie z nimi godnie poradzić, a w innych krajach nie ma wcale m.in. nauczyciela wspomagającego, który znacząco ułatwia prowadzenie lekcji.
Kocham tych, którzy nie pozwalają strajkować zbyt słabo zarabiającej grupie ludzi, dość ważnych dla tego kraju ludzi, bo "dziecko nie będzie miało gdzie się podziać i w ogóle chamstwo bo nie będzie egzaminów". Może w ogóle nie strajkujmy, bo zawsze ktoś na tym traci.
No chyba, że chodzi o poprawę sytuacji własnej. Wtedy warto walczyć o swoje, nie?
Coraz częściej łapię się na tym, że nie wiem już, czy ludzie robią sobie tu jaja, czy rzeczywiście mają tak ograniczone horyzonty.
#strajknauczycieli
Inni pracują po 40 (albo i więcej) godzin tygodniowo (co to 18...) i też poświęcili lata na naukę, też mają stresującą pracę, też mają odpowiedzialną pracę i też przynoszą pracę do domu. Skończyliby już biadolić.
I jestem stanowczo przeciwny formie strajku, która jest krzywdząca dla dzieci, które nic tu nie zawiniły.
Uuuuu, 30-35... Wciąż mniej niż pełen etat. ¯_(ツ)_/¯
No i niektóre są załamane, żebyś wiedział. Zwłaszcza te, które mają pisać egzaminy i się stresują tą niepewnością.
Czy ja coś o łzach mówiłem? Już nie przesadzaj.
Tak, wiem że pewnie większość dzieci na wyrąbane na to i się cieszą, że będą mieć wolne. ¯_(ツ)_/¯
I tu nie chodzi o przygotowanie do egzaminu. Tu chodzi o dodatkowy stres. Uwielbiam ludzi, którzy lepiej od dzieci wiedzą, co one
@sorhu: Tu odwołam się do tego co napisałem powyżej. Nie strajkujmy, bo zawsze ktoś na tym straci. Lekarze strajkują, to pacjenci w stresie, policjanci strajkują - strach o bezpieczeństwo. Rolnicy blokują drogi - ktoś się spóźni do pracy.
Ale tak to działa. I tak musi działać, bo interesem państwa, które daje pieniądze nauczycielom, powinno być dobro obywateli, w tym przypadku dzieci
Oczywiście, że mam pretensje do władzy.
I w sumie to popieram większość postulatów nauczycieli.
Nie popieram biadolenia i grania na emocjach, jak to nauczycielom źle.
Nie popieram takiej formy strajku.
Mogliby wybrać łagodniejszą formę, tylko czy wtedy byliby skuteczniejsi?
To wszystko jest konsekwencją ciągu wydarzeń, które doprowadziły do takiej, a nie innej sytuacji.
A nie? Część pracowników weźmie na opiekę nad dzieckiem. Części pracodawców będzie to nie na rękę.