Wpis z mikrobloga

#uk #nhs ##!$%@?
#gdpr

Tldr: angielska służba zdrowia uwielbia papierkologię; nie mogę zobaczyć swoich wyników krwi.

Będzie długo, o nhs i ich procedurach.
Dwa tygodnie temu miałam badanie krwi w mojej przychodni rodzinnej jako część rutynowych badań.
Kazali zadzwonić za tydzień po wyniki.
To dzwonię (czas oczekiwania 10 minut). Pani mówi: Wyniki w normie.
Co to znaczy? Co było dokładnie badane? Czy mogę zobaczyć?
- Proszę się zalogować do aplikacji mypatientaccess
To nowa aplikacja, co ma ułatwić dostęp do lekarzy, danych itp. Żeby do niej załatwić dostęp, trzeba się udać do przychodni, udowodnić, że jest się daną osobą, dostaje się loginy i inne klucze; przeszłam to jakiś czas temu.
Loguję się do aplikacji, ale wyników tam nie ma, bo musi je udostępnić, a jakże, przychodnia.
Dzwonię do przychodni (kolejne 10 minut na telefonie).
- Proszę przyjść to udostępnimy.
Akurat w piątek tj dziś nie pracuję, więc idę. Razem ze mną jest niebieski.
Pani daje mi formularz do wypełnienia, w którym mam poprosić o wydrukowanie mi MOICH danych i prośbę o autoryzację przez lekarza.
Odpowiedzą w ciągu 21 dni.
Mój niebieski się zagotował i zrobił awanturę, po czym napisał formalną skargę.
A ja w tym samym czasie usiłuję uzyskać dostęp do moich danych przez aplikację, bo może tak będzie łatwiej. A gdzie tam. Trzeba pokazać paszport (miałam ze sobą) oraz proof of address - miałam wyciągi elektroniczne z konta. Niestety, muszą być papierowe.
To naginam do domu po ostatni list z banku, bo wyciągi i rachunki przychodzą tylko elektronicznie.
Pani z recepcji: No nie wiadomo, czy będzie, bo na liście musi być data, która potwierdzi, że mieszka pani pod tym samym adresem przez ostatnie 3 miesiące.

Będą do mnie dzwonić w poniedziałek z info, czy ten dokument jest wystarczający. A jak nie, to będę naginać do banku, żeby mi dali papierowy wyciąg.
Czas załatwienia dostępu do wyników badań przez apkę: 21 dni.

Tyle czasu straconego, żeby zobaczyć swoje wyniki badań.

Ps: Ktoś może wie, jak to się ma do gdpr? Ile czasu powinno zająć otrzymanie dostępu do swoich danych?
  • 22
  • Odpowiedz
@asique to śmieszne co piszesz xD ale jak ja robiłem badania krwi to za tydzień mi przyszedł list że w sumie spoko tylko przez miesiąc mam zażywać witaminę jakąś xD. Idź #!$%@?, olałem bo nie chciało mi się bawić w to żeby dostać cyferki co się jak ma no ale żeby to wyglądało jak to opisujejsz to łołoło Anglia spoko ale za polska służba zdrowia aż człowiek tęskni czasami :D bo
  • Odpowiedz
za polska służba zdrowia aż człowiek tęskni czasami


@Loszka2224: Nie słyszałem, aby na SORze w UK komuś się przypadkowo zmarło, w Polsce chyba ze 4 przypadki tylko w tym roku. Można się pośmiać z Paracetamolu itd, jednakże systemowo przynajmniej w temacie ochrony życia widzę różnicę. Miałem podejrzenie DVT, nie musiałem czekać w poczekalni, w ciągu 30 minut pierwsze specjalistyczne badanie rezonansem magnetycznym. Skończyło się na wycięciu żebra i dzięki temu
  • Odpowiedz
@YellowPinker ja mam ciut inne zdanie, choć to pewnie też zależne od lekarzy / placówki w której się człowiek znajduje w danym momencie. Fajnie że żyjesz wciąż i obyś dożył 100lat ( ͡º ͜ʖ͡º) u mnie to było tak że przesiedziałem z atakami paniki w szpitalu na krześle od 12 do 8 rano zebrali wywiad lekki tylko jedna rozmowa a przez ten cały czas miałem zrobione
  • Odpowiedz
@YellowPinker: zgadzam się, byłem świadkiem przypadku kiedy pacjentkę z kleszczem w kostce stopy przyjęli poza kolejnością, położyli na łóżku (w izbie przyjęć) i chyba wszystkie pielęgniarki się zbiegły by obserwować jak lekarz wyjmuje kleszcza z nogi pacjentki... ( ͡ ͜ʖ ͡) Oni sprzęt mają, ale pracownikom NHS brakuje kwalifikacji, i samych pracowników ich brakuje ( ͡° ʖ̯ ͡°) Kiedyś w radio
  • Odpowiedz
@YellowPinker: Byl dosc glosny przypadek jakis czas temu, ze gosciu wyszedl z emergency w szputalu i zmarl przed drzwiami ;P

@asique: no i musi byc papierologia, bo to nie komuna, ze zalatwisz wszystko na gebe.
  • Odpowiedz
@YellowPinker: szpitale w uk też mają jebnięte procedury przez co czasami eskalacja jakiegoś problemu trwa kilka dni... albo pacjent czeka na załatwienie spraw socjalnych 2 miesiące jak w hotelu i w dniu wypisu lekarzowi się przypomina że mri musi mieć i zostaje na kolejne 2 dni xD
  • Odpowiedz
  • 0
@Voltix: ale ja nie załatwilam na gębę.
Po pierwsze, przyniosłam dokumenty, podałam dane i mam zweryfikowane konto, które również wymagało dokumentów przy weryfikacji.
Mam też wyciągi elektroniczne, które potwierdzają moje miejsce zamieszkania.
No, ale muszę napisać pisemny formularz, żeby doktor autoryzował wydanie mi wyników.
  • Odpowiedz
@asique: dlatego coraz poważniej zastanawiam się nad ubezpieczeniem zdrowotnym jak np. Bupa. Wysoki koszt (coś około £1k rocznie) ale z tego co słyszałem opieka na najwyższym poziomie.
  • Odpowiedz
  • 0
@patrol798: poza tym, to są moje dane i chcę widzieć, co dokładnie zbadano i jakie były wyniki, bo przy badaniu podano mi tylko ogólny cel tj cukrzyca, cholesterol, a wyniki podano, że są w normie.
No kurna wiem wszystko.
  • Odpowiedz
  • 0
@patrol798: tak i to zależy od właśnie poziomu.
Mój jest taki, że muszę być skierowana, i mam cos takiego, co nazywa się excess czyli z całego kosztu opieki pokrywam £100. To się resetuje rocznie, czyli w nowym roku znowu muszę pokryć.
  • Odpowiedz
  • 0
@patrol798: w polsce też robiłam. Ba, robiłam i w uk badania prywatnie.
Akurat te badania krwi wynikają z rutynowej kontroli i zapobieganiu cukrzycy i zawałom, więc chciałam zobaczyć, co zbadali i co muszę sama dopilnować.
  • Odpowiedz