Wpis z mikrobloga

W 2015 znaleziono notes sprzed 70 lat, napisany przez Polskiego chłopca, u wielu ludzi wzbudza on mnóstwo kontrowersji, poniżej znajdziecie co się w nim znajdowało.
.
.
.
.
.
Ogólnie od małego chodziłem z rodzicami do kościoła, co niedzielę ta sama ławka. I jako młody chłopiec chrześcijanin interesowało mnie zostanie ministrantem. Po mszy poszedłem do zachrysti i zapytałem księdza, co trzeba zrobić żeby zostać ministrantem. A ten z powagą w głosie powiedział, że trzeba mieć serce czyste jak łza, traktować służbę Jezusowi jako jedyny cel w życiu no i komunię by wypadało mieć. Wziąłem to bardzo na poważnie, ale komunii jeszcze nie miałem. Zacząłem przygotowania, poprosiłem mamę żeby poszła ze mną kupić Albę i resztę tego ekwipunku komuninyjnego. Kupiłem Albę i świecę, zostało tylko czekać. Po komunii i białym tygodniu od razu pobiegłem do Zachrysti. Zastałem tam księdza i grupę ministrantów i oznajmiłem księdzu: "Spełniam wszystkie warunki, chcę zostać ministrantem" po tych słowach wszyscy zamilkli. Po chwili ciszy ministranci wyszli i zostałem sam na sam z księdzem, po czym przemówił do mnie swoim niskim zachrypniętym głosem: "Jeśliś gotów, ukleknij na jedno kolano i potwarzaj na głos za mną." Ukleknąłem i kiwnąłem głową dając znak że możemy zaczynać. Zaczął mówić jakieś dziwne słowa chyba w łacinie albo innym języku. Po czym wywróciły mu się oczy na drugą stronę i spojrzał na mnie pozbawionym źrenic spojrzeniem, ale mimo tego że były puste dało się w nich coś dostrzec. Zaraz, zaraz to układało się w pewnego rodzaju kształt, widziałem go wiele razy gdy byłem u mojej babci. Gdy zrozumiałem co się dzieje, zdążyłem tylko szepnąć "Kremów..." Przerwał mi przykładając palce do moich ust. "Słuchaj młody człowieku, jeśli chcesz zostać ministrantem musisz coś dla mnie zrobić. Jestem duchem, więc widzę przyszłość, przeszłość i teraźniejszość. A nasza przyszłość jest bardzo ale to bardzo zła. Polska zostaje spopielona przez okropnych, grzesznych ludzi w najgorszy możliwy sposób a Ty, musisz mi pomóc ich zatrzymać." Po czym zbliżył się i szepnął mi do ucha, znajdź boską liczbę, Bóg ześle Ci brata a on wskaże Ci drogę i idąc tą ścieżką pokonasz samego diabła. Po czym ksiądz upadł, a jego oczy wróciły do normy. Nie miało to już znaczenia, znałem swoją misję. Jedyne co musiałem dalej robić to podążać ścieżką Pana. Zostało mi jedynie czekać na znak.
Minęło parę miesięcy a mojej mamie zaczął rosnąć brzuszek, wiedziałem co to znaczy, muszę czekać na znak. Rodzice powiedzieli mi, że będę miał braciszka, to był moment w którym zacząłem dokładnie zapisywać wszystkie fakty powiązane z moim nienarodzonym jeszcze bratem. Gdy się urodził wszyscy byli szczęśliwi, był to siódmy lipca, więc wakacje, a cała rodzina zaczęła się zjeżdżać z prezentami dla małego braciszka. Braciszek dostał wózek, klocki dla najmłodszych, kocyki, ubranka i pampersy. Doszukując się tutaj boskich alegorii, w końcu znalazłem je. Wszystkie pieluszki były dla najmniejszych dzieci poza tymi jednymi, były w rozmiarze Maxi a na nich cyfry. Wiedziałem, że to jest właśnie znak od Boga, że to to na co czekałem tyle czasu. I zacząłem kierować się tą ścieżką, beze mnie Polska będzie zniszczona, więc czas wziąć sprawy w swoje ręce, tak zaczynam swoją boską misję. Mam nadzieję, że kiedyś o mnie usłyszycie

#pasta
źródło: comment_zlqzM9skQtJ4GbldFKtN2Y1EXcIy8hC1.jpg
  • 1