Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pół roku temu zakończyłam związek z chorym facetem. Po tym co przeczytacie, pewnie pomyślicie, że to bait. W takim razie musicie wiedzieć, że 4 lata mojego życia to był bait.

Nie mogłam wyjść w sukience, nie moglam się umalować, nie mogłam używać perfum, nie mogłam zakładać obcisłych ubrań... Tłumaczył, że to zachowanie nie wynika z braku zaufania do mnie, tylko do facetów wokół mnie. Dowolnie ubierać się mogłam tylko w domu.

Potrafił zadzwonić do mnie w czasie, kiedy nie byliśmy razem i kazał chować telefon do kieszeni, żeby mieć mnie na podsłuchu. Po jakimś czasie zaprzestał tej praktyki, ale później zdradził mi powód. Mianowicie wysłał mi wirusa w aplikacji, którą chciał "sprawdzić" na moim telefonie, więc miał dostęp do tego co mam na telefonie. Kazał mi wysyłać zdjęcia z miejsc w których przebywam. Brak wiadomości przez więcej niż 15 minut skutkował tysiącami telefonów i smsów. Powiedzenie sąsiadowi "dzień dobry" było dla niego znakiem, że jest coś na rzeczy, więc chyba nie muszę tłumaczyć, że rozmowa z osobnikiem płci męskiej była zabroniona. Musiałam się tłumaczyć z każdego wyjścia bez niego, i nie mówię tu o spotkaniach (bo to było zabronione), tylko zakupach lub zajęciach na uczelni. Od 20 musiałam już siedzieć w domu (oczywiście wszystko potwierdzone zdjęciem), a jeśli wykłady były do 20 to musiałam się zwolnić, żeby być w domu na czas. Dodam, że nigdy nie doszło do żadnej zdrady z mojej strony (czy z jego, to nie wiem). Podkreślę też, że te zachowania narastały powoli, robił to naprawdę umiejętnie, nie zauważałam zmian. Otworzyłam oczy dopiero po usłyszeniu opinii ludzi z zewnątrz, które szczerze wzięłam do serca. Po drugie łatwo mną manipulować, on to wykorzystał.

Oczywiście do wszystkiego dochodziła przemoc fizyczna. Nie wiem gdzie ten fakt dopisać, to napiszę to tutaj.

Dla mnie zakończyło się to na nerwicy i stanach lękowych. Od rozstania minęło pół roku, a ja nadal reaguję jak poparzona na dźwięk wiadomości, bo boję, że to od niego i znów usłyszę, że robię coś nie tak, bo nie odpisałam od razu. To samo z odgłosem windy na korytarzu (kilka razy przyjechał do mnie do mieszkania, uderzał pięściami o drzwi i krzyczał, a kiedy otworzyłam to robił mi awanturę, że nie odbieram, i musiałam się tłumaczyć z prozaicznych czynności, typu prysznic, kąpiel czy sen. Uspokajał się dopiero, kiedy widział, że jestem sama i nie ujeżdżam żadnego bolca) i za każdym razem, kiedy słyszę otwierane drzwi windy, to boję się, że to on. Że znowu będzie się znęcał psychicznie i fizycznie, że znowu będzie prowadził 5-godzinny nerwowy monolog w nocy o tym, jaka jestem nieodpowiedzialna. Podobna moja lękowa reakcja łączy się z dzwonkiem do drzwi i jakimkolwiek głośniejszym trzaskiem dochodzącym z zewnątrz. Świadomość tego, że nic mi już nie grozi dochodzi dopiero po czasie.

Wiem, że nic nie wynika z mojego wyznania, ale chyba też na tym polega wyznanie. Nie potrzebuję rad, chciałam to po prostu z siebie wyrzucić. Dziękuję za uwagę.

#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow trochę #przegryw trochę #wygryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 85
  • Odpowiedz
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania ehhh znam niestety dość podobny przypadek.. Tylko że są nadal razem od 10 lat z dwójką dzieci. Mówiłam jej w prost i uświadamiałam, i ona to niby widziała - miała chwilę że tak tak zostawia go, ale potem nagle znów jest niby spoko przez 2-3 dni. I kóło patologii się zapętlało.
Gratuluję, że w końcu udało Ci się wyrwać bo to musiało być trudne. Nie myślałaś o przeprowadzce? Zmiana otoczenia mogla
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 44
@AnonimoweMirkoWyznania: Tym którzy uważają, że to bait albo, że gość musiał być chadem by OP dała się tak pomiatać, chciałabym wam powiedzieć, że mylicie się , niestety.

Moja siostra przez około 5 lat tkwiła w bardzo podobnym gównie jak OPka. Facet był brzydki jak noc (kwintesencja tutejszego wyglądu przegrywa - zakola jak meandry Nilu, wyłupaste oczy, wąska jak dupa węża szczęka, wzrost krasnal ogrodowego). A jednak bardzo sprytnie ją sobie omotał,
  • Odpowiedz
a nie że po miesiącu zaczął #!$%@?ć


@Darson666: takim ludziom nie odwala po miesiącu, tylko stopniowo cię urabiają. Kto był w takim związku wie o co chodzi :/
  • Odpowiedz
WybitnyProgramista: Wiem co czujesz :/ Niestety.. Ja mam za sobą taki o wiele dłuższy związek. I nie, nie był to ‚łobuz’ chad - właśnie zupełna odwrotność, wykopek, ‚biedne dziecko DDA’, introwertyk, architekt z wieloma sukcesami, pozornie mało pewien siebie, ciagle siebie krytykujący. Sobie tez robił krzywdę, stopień manipulacji był nieoczywisty, ciagle balansowanie między byciem cuduwnym, płaczem jak bardzo mnie kocha i jestem jedynym człowiekiem w jego życiu, a wyzwiskami, biciem ‚na
  • Odpowiedz
RudyBrowar: Jakbym czytała o swoim życiu :( z tym że ja nadal z nim jestem. Od początku wczesnej młodości, nieco dłużej niż Ty byłaś ze swoim. Nawet nie pamiętam kiedy się ostatni raz z domu gdzieś wyrwałam do ludzi. Nie było nigdy przemocy fizycznej ale psychiczną ma opanowaną do perfekcji. Aż boje się zapytać czy mogę się spotkać z koleżanką na piwo bo on tak zareaguje, że poczuję się podle jakbym
  • Odpowiedz
OP: @HAL10K To narastało latami, nie przez pół roku. Po drugie to był mój pierwszy związek. Kiedy to wszystko się zaczęło, byłam młoda i niedojrzała emocjonalnie, a on się mną "zajął".

@hehenuanek doszłam do tych samych wniosków, coś z nim było nie tak.

@ToJuzPrzechodziLudzkiePojecie dziękuję za wsparcie, to mega miłe

@Przegrywacz @lastro @LM317K Nie był chadem.

@Stary_Dziadek Dziękuję. Niestety nie miałam ani wyobraźni, ani wolności.

@Zbigniew_Stonoga_PL Chciałabym, żeby to nie był
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: @maciss Mam znajomą która była z takim samym spierdoxem. Kontrola, meldowanie się, zero wyjść ze znajomymi, a jeśli już to z nim. Lista zakazów i nakazów była długa. Jak się potem dowiedziałem był dobry w łóżku... Poziom jego #!$%@? narastał do tego stopnia, że w końcu się rozstali, jednak szybko wrócili i było to samo.
Po tym "związku" koleżanka żaliła się naszej paczce znajomych z jakich #!$%@? musiała być i
  • Odpowiedz
Zawsze był przy mnie, kiedy potrzebowałam wsparcia, jak nikt inny. Nie oceniał moich błędów. Ale głównym jego "plusem" było to, że na mnie zwrócił uwagę i się mną zajął


@AnonimoweMirkoWyznania: lepiej idź na jakąś terapię, bo póki co oceniasz swoją wartość jakbyś była psem. Twoi znajomi/rodzina co powiedzieli na jego temat? Czemu nie walczyli o Twoje szczęście? Może pora ich zmienić?
  • Odpowiedz
Kosmitka: Przykro czytać takie wpisy, a jeszcze gorsze są niektóre komentarze. Osoba będąca w takim związku nie jest w nim dlatego, że lubi być tak traktowana. Partner na początku często jest czarujący, a swoją prawdziwą naturę ujawnia stopniowo. Swoje zachowania potrafi wytłumaczyć przekonująco, a granice są przesuwane powoli, przez co ofiara może stracić czujność, dodatkowo w grę wchodzą emocje. Związek przemocowy to jest coś strasznego i zrozumieć to może chyba jedynie
  • Odpowiedz