Wpis z mikrobloga

#koty ##!$%@? #gownowpis

Mam kota. Miałam wczoraj super ważny egzamin więc trzy doby przed nim to było mamrotanie do siebie, hektolitry kawy, notatki, praca przy kompie, wszystko zapętlone. Brak czasu dla kota.

Sobotnia noc. Wychodzę do kuchni po kawę, słyszę stuk w pokoju, wracam - szklanka z wodą przewrócona, wszystko zalane - laptop, krzesło, biurko, podłoga... Uratowało mnie to, że na klawiaturze leżał zeszyt który ochronił wnętrze. Straciłam tylko kilka klawiszy i jeden port USB, do przeżycia. No i kilka godzin, które zamiast na naukę poświęciłam na suszenie i stres. Najgorsza była świadomość, że nie mam gdzie wydrukować materiałów do nauki (bo noc) i że nie zdążyłam zrobić kopii zapasowej prezentacji (bo była w trakcie tworzenia).

No ale laptop wrócił do żywych, wszystkie potencjalne zagrożenia z biurka usunięte. Nadal brak atencji dla kotka. 10h później ponownie wychodzę po kawę, słyszę stuk, wracam (tym razem biegiem), laptop na ziemi, obudowa rozwalona, ciemny ekran, z boku wisi smętnie jakiś biały kabelek, wszystko odstaje. Więcej szczęścia niż rozumu, więc poskładałam co się dało i udało się go uruchomić.

Zawsze myślałam, że te wszystkie laptopowe katastrofy, które uniemożliwiają studentom oddanie projektów na czas, to trochę wymówki. Nigdy więcej nie będę tak bluźnić.

#prawomurphego
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach