Wpis z mikrobloga

@mejteusz ja kiedyś regularnie co tydzień siedziałem pod gabinetem powiedzmy o 12 czekałem na pana doktora po jakiś wpis czy zaliczenie aż w końcu przypadkiem przyszedł pan profesor urzędujacy gabinet obok i zapytał na co ja tak czekam skoro pan dr. Jest w szpitalu juz dwa miesiące chyba ( ͡º ͜ʖ͡º) poszedłem do dyrekcji instytutu oni tez byli tym faktem szczerze zdziwieni
@mejteusz: kiedyś dyżur (zaliczenie nieobecności) był na 8 doktorant przyszedł o 8:30 i zaczął mi się tłumaczyć że musiał się do domu wrócić po laptopa do domu, przepraszał chyba sto razy a mi było głupio, bo nie wiem czemu się tłumaczył skoro jeszcze pół godziny dyżuru zostało. Mam wrażenie, że oni tej bezczelności się od samych studentów uczą i im dalej tym gorzej, a potem na koniec kariery znowu miękną (
@mejteusz gdzie Ty studiujesz? U mnie na uczelni normalnie były wyznaczone godziny konsultacji na planie zajęć wykładowcy i o tych godzinach byli w pokojach. I nigdy nie miałem z tym problemu. A jak się chciało mieć 100% pewności, że będzie wykładowca to pisało się do niego maila z prośbą o potwierdzenie konsultacji.