Wpis z mikrobloga

#90dnizchodakowska
#wyzwaniebebetter

Dzień 50/90 - trening zaliczony.
Trening wyjątkowo satysfakcjonujący. Dzisiejszy dzień bardzo mnie rozbawił, jak i zarówno mocno zbuntował (co właściwie na macie było całkiem pożądane). Pomijając ekscytującą rozgrywkę "Azjaty" (xD) na lekcji, doszłam do kilku wniosków. Życie jest zabawne. Wyobraźcie sobie... Mamy jakiegoś przyjaciela, przyjaźń nie byle jaka, bo to już kilka dobre lat, wszystko o sobie wiecie, pomagacie sobie nawzajem nawet wiedząc, że to to wy też zawiniliście, ale się kryjecie nawzajem. Normalka. Wszystko o sobie wiecie. Wiecie też, że zawsze możecie na siebie liczyć. Mamy w sumie tylko tego przyjaciela, bo załóżmy, że inni wykruszyli się po drodze, lecz wcześniej to nie miało znaczenia, mamy przecież naszego przyjaciela na zawsze. Potem niczym grom z jasnego nieba coś się psuje. Brak kontaktu. Brak czasu. Wieczne odciaganie spotkań, rozmowy coraz płytsze i mniej treściwe. Potem kilka sytuacji utwierdzających, że ta osoba ma Ciebie w poważaniu. Nie wiadomo dlaczego wszystko się wali. Próbujesz coś naprawić, bo szkoda by tyle lat było na marne. Cóż... Bezskutecznie. Zostajesz sam. W pewnym momencie osoba, dla której byłeś w stanie się pociąć jest powodem Twojego rozczarowania i złości. Nie wiesz co zrobiłeś źle, a relacja rozsypuje się jak zamek z piasku. Zostajesz zastąpiony przez jakąś tapeciare czy jakiegoś innego typa. Po co ta historia? Nie żebya mi leżało to na serduchu (ale też leży) po prostu zastanaiwam się na ile to jest głupie, że właśnie taka osoba może być jednym z powodów zmiany człowieka. Może być motywacją. Nie zależy mi do końca, aby na siłę ściągać te osobę. Po prostu chce się zmienić i pokazać "patrz, co straciłeś goniąc za innymi, widzisz? Jestem jak oni, a nawet lepsza". To śmieszne.
Teoretycznie by zwrócić uwagę, też mogę wpierdzielić na twarz tonę tapety, cały czas pieprzyć o swoim crashu i ojeju jak go nie kocham, jakbym go coś tam bla bla, przeżywać wirtualne życie, i wiele innych. Byłabym może wtedy bardziej "cool", "na czasie"... Tylko po co? Po co skoro mogę zdobyć coś więcej? Mam cholerną ochotę pokazać na co mnie stać. To dziwne skoro wykorzystuje całą swą złość i negatywną energię do celów jakim jest moja własna zmiana i osiągnięcie celu? A może to normalne?

Dobra, rozpisałam się aż nadto... Wątpię by komuś chciało się to czytać, a tym bardziej rozumieć bełkot zawiedzionej losem dziewczyny, ale jeśli już ktoś dotarł do tego momentu... Wow. Dzięki, że jesteś. A tymczasem zostawiam ten wpis, który pewnie zniknie podczas tłumu innych. Miłego wieczoru życzę i do następnego.

#wyzwanie
#gownowpis
Asia24164 - #90dnizchodakowska
#wyzwaniebebetter


Dzień 50/90 - trening zaliczony.
T...

źródło: comment_rXuuOQpTO9b53M0ey39hxU2MJw8plolm.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
@Asia24164 Po prostu ludzie się zmieniają. Zmieniają też się oczekiwania wobec drugich osób, w tym przypadku przyjaciół. Tak już jest i będzie. Czasami coś czasem gaśnie np. super, prawie że idealny związek wygasa po kilku latach i nic na to nie poradzisz ¯_(ツ)_/¯ Bardzo wiele czynników ma wpływ na nasze kształtowanie i często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy np. taki wykop xD Nie wiem czy można kogoś winić za
  • Odpowiedz
  • 1
@Kubul Masz rację... Całkowitą rację. Eh, niestety. I chyba rzeczywiście wolałabym, aby ta osoba powiedziała to w końcu w prost, a nie tylko zbywała, bo człowiek mimo, że wie jaka jest rzeczywistość dalej się łudzi. Meh. ! Arigato xD
  • Odpowiedz
  • 2
@taki_tam_ktos Fakt... Właściwie to źle ujęłam to wszystko. Nie zmieniam się tylko pod nich. Robię to głównie by czuć się lepiej sama z sobą. Jednak czasem miło pomyśleć, że pokażesz innym na co Cię stać i co stracili. Nie wiem jak to jasno wytłumaczyć...
  • Odpowiedz
@Asia24164: No jest to jakaś satysfakcja i w sumie całkiem zrozumiała, bo to zupełnie normalne podejście ;p.

Po prostu nawiązałem do motywu, gdzie ludzie często po zerwaniu napompowani gniewem łapią się za "zmiany w życiu", które kończą się bardzo szybko fiaskiem. Gniew czy chęć dogryzienia komuś zwykle szybko przemijają ;p.
  • Odpowiedz