Wpis z mikrobloga

ostatnio uświadomiłem sobie ze są płaszczyzny życia gdzie nigdy nie będę w pełni niezależny. rok temu w wakacje przezylem taka najpiękniejsza wakacyjna miłość jaką tylko mogłem przeżyć, mieliśmy wtedy po 17 lat, dziewczyna z twarzy 6/10 z ciała 8/10 ale jej charakter to było coś cudownego. z początku dziewczyna była taka szarą myszką, smutna, niepewna siebie, ja obdarzylem ja uczuciami, stawala się coraz pewniejsza i szczesliwsza, zaczęła bardziej o siebie dbać a mi całą tą miłość która w nią pakowalem zwracala z nawiązką. dziewczyna ideał, miałem w niej przyjaciela, miłość i seks, nie była żadna #!$%@? #p0lka inteligentna, skromna, i z ogromnym dystansem nie było żadnej sztucznosci i udawania. nie brzydzila się robić blowjoba nawet gdy zapomniałem sie tam ogolic, jak kiedyś zatrulem się jedzeniem i wymiotowalem to przetarla mi usta chusteczka bez żadnego grymaszenia ze jestem obrzydliwy. i wiecie co? nigdy nie byłem od niej zależny bo mam pasje, plany i mam po co żyć a ona była dla mnie bardzo ważna ale wciąż miałem swoje życie, ale mimo wszystko nigdy nie czułem się tak szczęśliwy jak wtedy, bo czułem się szczerze kochany. teraz po prostu sobie żyje, rozwijam się w swoich pasjach, staram się żyć jak najlepiej ale powiem wam chłopcy i dziewczęta ze ja potrzebuje miłości drugiej osoby żeby być szczęśliwym i po prostu bez niej nie będę, tęsknię za tamtymi chwilami mimo ze nie żyje przeszłością
przeżyłem nastoletnia miłość jak z amerykanskiego serialu i tęsknię za tym stanem
jestem uzależniony od bycia kochanym
#feels
  • 1