Już po 00:00, ja już dobrze #!$%@?, mówię do Jarka: Jaruś! jedziemyyyy, odpalaj race! Jarek jak to Jarek, bez chwili namysłu chwycił za flarę i zaczął odpalać. Bóg chciał, żeby zrobił to w środku i wszystko smrodem z dymem zapieprzył, bo nie zrobił tego na zewnątrz jak Bóg przykazał. Wszyscy ludzie na sali popychani gromkimi brawami ewakuowali się wykrzykując: "ratuj się kto może!", "pali się!", "katapultacja!". Miałem szczęście, że nie zostałem w środku, bo byłby zgon. Jarek z głupim uśmiechem stanął na krawędzi dachu i krzyczy -łap mnie- jeb rzucił się na beton. Nie było wysoko, ale mógł zginąć, bo odległość dachu od ziemi była gdzieś z 6-7 metrów, a mówiłem mu, żeby tyle nie ćpał. Reszta ludzi, którzy zdążyli się już ewakuować zaczęli puszczać srogie petardy i tylko ja się zastanawiałem nad tym, co z Jarkiem, bo nawet pytałem się koleżanek co się z nim stało. Każda odpowiedziała, że nawet się nie zastanawiała nad tym. Podchodzę do Jarka i walę po ryju mówiąc: wstawaj! Nie działa, wódę do pyska nalewam, sikam po ryju, ni chu chu. Jarek nie działa, przestraszyłem się, że chłopaczyna prawilnie - ale zginął. Bóg chciał, że śniegu cała garstka, nie miał na czym dobry chłopak zamortyzować upadku i nie mogłem go w pluszu zakopać. Poprosiłem wszystkich z imprezy, żeby zaczęli odśnieżać i zbierać śnieg dla Jarusia, bo musiałem go jakoś schować. Zakopując go spanikowałem, że ktoś się w końcu zczai, że go nie ma, więc przebrałem się za niego. Poszedłem do domu i jakoś dziwnie dobrze się czułem. Żeby bardziej się wpasować w Jarka, to narzygałem w kuchni, bo opowiadał mi jak to zawsze #!$%@? robił. Po roku życia jako Jarek na oriencie, ciągle na przypale zorientowałem się, że nikt o mnie nie pyta. Zrobiło mi się przykro. #pasta
#rosja #ukraina Niesamowite jest to, że my polacy pomagamy w upadku wschodniej kultury europejskiej. Przez stulecia nasza kultura była bliska kulturze rosyjskiej. Nagle wszyscy chcą zachodu, który dąży do likwidacji tego co budowaliśmy przez setki lat. Upadek Rosji, nie jest nam na rękę.
#pasta