Wpis z mikrobloga

A ja myślę sobie tak: za dzieciaka zafascynowany byłem gwiazdami, kosmosem, moim marzeniem było zostać astronomem i cieszyłem się jak głupi, kiedy na gwiazdkę dostałem pierwszy teleskop, c--j, że zabawkowy.
W podstawówce czekałem, aż pójde do gimnazjum i będę miał fizykę. A tu bęc - spotkanie z rzeczywistością i facetką, której nauczanie polegało na kazaniu czytania podręcznika i własnoręcznego robienia notatek. A weź poproś o wytłumaczenie czegoś - wpisywała cię na czarną listę.
Tak mi obrzydziła szkoła naukę, że na prawie 10 lat zapomniałem o moich zainteresowaniach. Tyle potencjału poszło w p---u. Dopiero rok temu wróciła do mnie miłość do astrofizyki, ale tego co straciłem, możliwości rozwoju w tym kierunku już nie odzyskam. Na pewno nie w takim stopniu, jaki dałaby mi nauka przez te lata.
Jakoś tak mi to ciążyło od jakiegoś czasu ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@wsciekly_padalec często słyszę o nauczycielach z fizyki że na ich lekcjach nie da się niczego nauczyć, u mnie w szkole bylo to samo, kolega mial same pały i został przepuszczony dalej tylko po pokazaniu na modelu na czym polega zaćmienie słońca XD
  • Odpowiedz
@Trashq: ale generalnie z naukami podstawowymi jest tak, że jak ktoś coś umie, to albo zostaje w nauce, albo idzie do normalnej pracy. W obecnych warunkach trzeba być świrem, by być zdolnym i pójść do szkoły.
  • Odpowiedz
@wsciekly_padalec: a weź mi nawet nie mów, ja w technikum dostawałem dobre oceny bo potrafiłem ładnie układ słoneczny narysować w przeciwieństwie do reszty i na tym się opierała fizyka, czyli z 5 wzorów i ładne rysunki przez 4 lata technikum ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz