Wpis z mikrobloga

@Superincomprehensible: no nie wiem, empatia, sympatia do jego muzyki, która sprawiała mi radość swego czasu. I choć nie jestem wielki fanem rapu/hiphopu, to wsiąknąłem w alkopoligamię jakiś czas temu. Więc kiedy ginie ktoś kogo "znasz" to za zazwyczaj jest ci przykro, czy nie, bo nie wiem?
@tomwolf: Być może ludzie zwykli odczuwają przykrość po śmierci osoby która im była bliska sercu. Ja jedynie czuję pustkę, zero emocji jakichkolwiek we mnie jest po śmierci kogokolwiek, jedyne co myślę to 3 rzeczy, taka chłodna kalkulacja: dobrze że umarł, źle że umarł bądź jest mi to obojętne. W przypadku ludzi którzy nie mieli wpływu na moje życie to zawsze jest mi to obojętne.
@Superincomprehensible: I ja to rozumiem, to pewnie jakieś uwarunkowania emocjonalne, ja zawsze byłem osobą wrażliwą (i nie odbieram Ci Twojej wrażliwości, bo Cię nie znam). Było mi przykro kiedy umierał Bowie, Lemmy, pamiętam jak zastrzelili 2Paca, Dimebage z Pantery... Jednak kiedy jest się osobą mocno "umuzykalnioną", słuchającą przeróżnej maści artystów, zawsze łączy Cię z nimi jakaś więź, a na pewno z przekazem jaki ze sobą niosą. Więc gdyby pożegnał się ze