Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Miałem kiedyś dziewczynę. Jak na prawdziwego kuca przystało, więc nie czytajcie wyborczej - gówno prawda 24 godziny na dobę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Cztery lata związku, choć kilka razy to już miałem ochotę rzucić ją i wyjechać w Bieszczady. To się nie stało, bo pewnego dnia to ja zostałem zostawiony. Loszkę nazwijmy Antonią (za twórczością Dema).

Awantura była o pierdołę. Co prawda laska #!$%@?ła mnie już cały krótki dzień. Pracowałem, by skończyć rzeczy przed długim łikendem (pracę miałem częściowo z domu) - na który ostatecznie nie wyszedł plan wyprawy na tydzień w upaińską dzicz. Zaczęła mieć pretensje o byle co, np. "nie zrobiłeś mi herbaty - teraz to już nie chcę". Nie minęło jeszcze południe a zdążyliśmy już przerobić teksty kalibru od "chciałabym być z Tobą w ciąży" do "Ty mnie nie kochasz" po kilka razy. Punktem kulminacyjnym było (przypadkowe) wylanie przez nią herbaty na moją pracę. Wkurzyłem się i skomentowałem, obraziła mnie, że się źle zachowuję, więc wybuchnąłem no i się rozpłakała. Była wściekła i potem zachowywała się jakbym nie istniał. Wzięła plecak i wyszła, rzuciła tylko "to już koniec, mam dość"

I tak miała wracać do domu, więc w sumie bez różnicy. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Potem wpadał kumpel po obiedzie, to mu mówię, że w sumie to może właśnie odwiedza pięknego kawalera, i czy jego koleżanki wciąż są mną zainteresowane. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Hehe. Żart nawet dobry, bo kiedyś jego była mnie podrywała XD
Chciałem, aby tym razem to Antonia do mnie się odezwała jako pierwsza jak już ochłonie. Więc spokojnie czekam. I się nie odzywam dopóki się nie ogarnie.

Dwa dni milczenia, gdy podczas trwania związku to czasem byłem (smsami) bardziej bombardowany niż Drezno w '45. Dziwne. Długo. Stąd odezwał się we mnie stulejarz - widmo braku ruchania zaczęło być realne. Może zacząłem się martwić - pomyślałem, że może znowu wpadła w ten stan w którym jest jej już tak głupio, że nawet jej wstyd się odezwać. Dzwonię. Gunwo. Dzwonię znowu. Odrzuca. Jeszcze raz. Odrzuca. Myślę - ki #!$%@?? To piszę smsa o co chodzi, ale zanim napisałem, to czytam (między innymi):

nie dzwoń do mnie, próbuję sobie ułożyć moje życie na nowo

Po trzech tygodniach nieudanego i rozpaczliwego "ogarnięcia sytuacji" postanowiła, że "obiecała mi jeszcze jedno spotkanie, więc ono się odbędzie". Nie byłem zadowolony z takiego podejścia, ale lepsza taka propozycja niż inna. Wiadomo, emocje. Poczekam aż ochłonie. Ogarnę to jakoś. Dobry pretekst aby się w ogóle spotkać, porozmawiać jak zwykle. Myślę, że skoro zaprosiła, to może pożegnanie, może próba rozmowy i zaczęcia związku na nowo. Ja też za bardzo reagowałem ostatnio. Teraz byłem spokojniejszy. Tak myślałem. Przyszedłem. Wtedy jeszcze mi zależało. Ale z drugiej strony miała co chwila humory, zmieniała nastroje. Raz mi pisze, że mnie lubi i fajnie by było się zobaczyć a potem pisze mi jakieś teksty, że nie powinniśmy pisać bo nie jesteśmy już razem. Robiła wszystko aby mnie do siebie zniechęcić, a ja głupi wciąż się o nią martwiłem i starałem.

Wszedłem razem z nią. Zaczęła gotować brokuły na kolację, na pytanie czy jestem głodny powiedziałem, żeby gotowała tylko dla siebie. Naprawdę miałem wtedy dni z kiepskim apetytem. A kolejne zarzuty psuły mi nastrój dalej. Wyrzucała z siebie, że w związku czuła się niekochana, niedoceniania, że dawała z siebie dużo a ja nic. I że myślę tylko o sobie, no i tradycyjne: "bo ty się nie zmienisz". Nie będę oszukiwać, ani podporządkować związku niestabilnej kobiecie. Zresztą i tak dużo już dla niej robiłem, aby czuła się lepiej, więc już nie wiem czego #!$%@? chce. "Ty się nawet nie chcesz zmienić!!". Nie zmienię się. Taki jaki byłem na samym początku, taki jestem teraz. Potem poszedł tekst: "popatrz na inne kobiety, było Ci ze mną za dobrze (...) nie okazywałeś mi szacunku

Jakiego szacunku, pytam. Wytłumacz mi, co masz na myśli.

"Nie mam siły Ci takich rzeczy tłumaczyć. Jesteś dorosłym facetem, a nie moim dzieckiem! Dorosły facet, a go trzeba uczyć: szacunku w związku, dostrzegania rzeczy! Nie będę Cię uczyć tego cały czas, to jest męczące!”.

Projekcja jak #!$%@?. Mówię, pytam, z czym ma problem i niech daje mi przykłady. To mówi o jej siostrze - leniwej maniurze, która zmusza chłopaka do robienia wszystkiego na jej zawołanie. "Ale to świetny chłopak, jest taki zdolny". I że "nawet projekty robią razem".
JPRDL, chłopak robi zaocznie informatykę w szkole pedagogicznej (ma w nazwie Uniwersytet xddd) a dziewczyna jest po humanie w małomiasteczkowym liceum (on w sumie też), studiuje stosunki (xD) międzynarodowe (XDD) i jej zdolności komputerowe są dobre tylko w fotoszopowaniu zdjęć (i przyznam, że to akurat dobrze robi). Super studia #!$%@? xd, super związek XD To już rozumiem dlaczego podobno to jedyna informatyka po której nie przyjmują ludzi do pracy jako programistów.

Mówię, że przecież wybiera jeden (patologiczny) przykład ze swojego otoczenia, no i to nie ma sensu taka "praca" razem. Tłumaczyłem jej już kiedyś, że inne rzeczy się robi razem dla wspólnego spędzenia czasu, a praca to praca. To nie ma po prostu sensu. Schodzę na inne jej bliskie przykłady, więc sugeruję, że co do relacji w związku może też popatrzeć na swoich rodziców, i na przykład jej mamę, która dba o całą rodzinę.

O #!$%@?. Już łatwiej chodzić po górach w Bośni i Hercegowinie niż z nią po tematach do rozmowy, prościej trafić na coś, co nie wybuchnie. To się dowiedziałem. Wybuchła, że jak śmię, jak mogę, że jak wybieram ten przykład to tylko potwierdza, że chcę ją zniewolić i chcę zaprowadzić patriarchat. Bo jej matka się poświęciła dla dobra rodziny a ona tak nie chce.

Matka jest typowo nadopiekuńcza dla całej rodziny. W związku z tym robi dla nich wszystko, przygotowuje, załatwia, pilnuje, dzwoni, pyta, sprawdza, planuje kariery itp. Prawdopodobnie wynika to z jakichś lęków, że jak coś nie jest w jej kontroli to się czuje niepewnie. Z dalszych patologii jej matce ojciec zabrania wychodzić z domu bo jest zazdrosny. Sam nigdzie nie wychodzi ze znajomymi (nie ma ich za dużo xD), tylko czasem wychodzi nikt nie wie gdzie xD. Bywa, że wyjeżdża na tygodnie do jakiejś roboty czy innej meliny. Wtedy dzwoni często i losowo, aby sprawdzić, czy matka siedzi w domu. No i wiadomo, każdy go śledzi. W internetach ogląda wyłącznie teorie spiskowe. Więc wszędzie widzi ruskich agentów - z czego Korwina najbardziej. xD Rozmowy z niedoszłym teściem też były dobre, jak już na takie tematy zbaczaliśmy. Kiedyś go pytam, skoro chce wolnego rynku, to dlaczego głosuje na pis. A bo Korwin to ruski agent, a PiS to patrioci (XDDD). To mówię, niech da przykłady. Ze swojej strony wymieniam ustawy w których pis jawnie rucha tak, że aż kukle swędzą. Oczywiście było "aa bo ktoś mówił, tak mi się wydaje", "to nie do końca tak", "a Korwin mówi takie pozytywne rzeczy o Rosji, a nie że to banda złodziei i terrorystów". To zagłębiam się, co dokładnie powiedział. I co by chciał aby powiedział, bo niech pamięta, że to Rosja ma arsenał atomowy a nie my. Potem dowiedziałem się od Antonii, że "atakowałem jej tatę" i "to było dla niej nieprzyjemne".

No nic. Ugotowało się. Dała mi brokuła. Powiedziałem raz jeszcze, zgodnie z prawdą, że nie mam apetytu. Wzięła sobie. Zaczęła przygotowywać na talerzu, wycisnęła cytrynę. I ostatecznie dała mi tego brokuła. Powiedziałem, że nie trzeba, ale jak już tak nalega, to może uda mi się trochę go zjeść. Wyjęła drugiego brokuła na drugi talerz, ale nie było cytryny w tej resztce. Ja się pytam, czy nie chce cytryny. Powiedziała, że nie. No to ja, że jej wycisnę. Ona, żebym nie wyciskał, bo tam jest resztka itp. i sama zrobi to bardziej estetycznie. Aha - myślę! Super, zapunktuję, wycisnę jej brokuła i zdam jakiś szit-test. ( ͡º ͜ʖ͡º)

Jak już zacząłem wyciskać, wciąż mówiła, że nie trzeba. Na sam koniec, gdy zadowolony odstawiłem resztkę wymemłanej cytryny usłyszałem, że powinienem był jej dać mój talerz w mojej sytuacji. Dlaczego? Bo moja część jest lepsza. A miłość to ciągłe wychodzenie sobie na przeciw.

I Ty tego nigdy nie zrozumiesz. Dlatego nie pasujemy do siebie i nigdy nie będziemy razem”.

Olśniło mnie. No nie zrozumiem. Tak więc się okazało, mój ponad czteroletni związek rozpadł się z powodu nawciskanych loszce przez matkę pierdół o brokule. Ogarnąłem się. Może znajdzie chłopaka, który będzie zawsze zamieniał talerze. “Proszę, oto z miłości przygotowałam Ci jedzenie. Ale to Ty musisz mi je dać i spytać czy nie jestem głodna, abym mogła sprawdzić, czy o mnie dbasz"

#brokul #cytrynka #copy #pasta #milosc #logikarozowychpaskow #loszki #borderline #zaburzeniepogranicza #domyslsie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 7
  • Odpowiedz
Przeczytałem całe, szanuje za wenę. Nie wiem tylko czy ona głupsza czy Ty. Zdecydowanie lepiej walić konia niż się z takim kimś zadawać...
  • Odpowiedz