#anonimowemirkowyznania
Miałem kiedyś dziewczynę. Jak na prawdziwego kuca przystało, więc nie czytajcie wyborczej - gówno prawda 24 godziny na dobę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Cztery lata związku, choć kilka razy to już miałem ochotę rzucić ją i wyjechać w Bieszczady. To się nie stało, bo pewnego dnia to ja zostałem zostawiony. Loszkę nazwijmy Antonią (za twórczością Dema).

Awantura była o pierdołę. Co prawda laska #!$%@?ła mnie już cały krótki dzień. Pracowałem, by skończyć rzeczy przed długim łikendem (pracę miałem częściowo z domu) - na który ostatecznie nie wyszedł plan wyprawy na tydzień w upaińską dzicz. Zaczęła mieć pretensje o byle co, np. "nie zrobiłeś mi herbaty - teraz to już nie chcę". Nie minęło jeszcze południe a zdążyliśmy już przerobić teksty kalibru od "chciałabym być z Tobą w ciąży" do "Ty mnie nie kochasz" po kilka razy. Punktem kulminacyjnym było (przypadkowe) wylanie przez nią herbaty na moją pracę. Wkurzyłem się i skomentowałem, obraziła mnie, że się źle zachowuję, więc wybuchnąłem no i się rozpłakała. Była wściekła i potem zachowywała się jakbym nie istniał. Wzięła plecak
Przeczytałem całe, szanuje za wenę. Nie wiem tylko czy ona głupsza czy Ty. Zdecydowanie lepiej walić konia niż się z takim kimś zadawać...
  • Odpowiedz