Wpis z mikrobloga

#webdev #frontend #freelance #it #student

Skleiłem pewną statyczną stronę w obrębie uczelni pod kątem organizowanego przez nich wydarzenia jako jednostka powiązana z Samorządem. Byt powiązany z uczelnią wyszedł z zapytaniem o przeszczepienie szkieletu na warunki ich własnego wydarzenia, oczywiście pro bono. Ot wypełnienie contentem, zajmie chwilę jakąś może chwilę. Otóż nie.

Osoba odpowiedzialna za kontakt ze strony owego bytu nie tylko dostarczyła śladowy content (który jak się okazało zawierał błędy), ale też liczyła na wykonanie całego nowego brandu graficznego oraz zapewnienie utrzymania tzn. wdrażania okresowo wysyłanych poprawek. Oczywiście doszło do rezygnacji, ale taka wstępna wersja strony stoi na hostingu. Nie było żadnej umowy ani cesji praw autorskich.

Mirki, myślicie że w ogóle warto się z nimi jeszcze pobawić i wywalić stronę póki jest taka opcja?
  • 2
  • Odpowiedz
@winobanan: Jak sie umowiles na wykonanie strony pro bono i ją wykonales, to ja zostaw na hostingu. Kwestie dodatkowe o ktorych poczatkowo nie bylo mowy (content, branding, rozbudowa strony) niech juz ogarniaja odplatnie - albo z Tobą, albo z jakimis firmami, ktore sie takimi rzeczami zajmuja.
  • Odpowiedz