Wpis z mikrobloga

Doradca klienta w bankowości to najlepsza praca jaką kiedykolwiek miałem. Już wyjaśniam:

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że te wszystkie dziewczyny nie wstydzą się podchodzić do obcych ludzi w centrum handlowym? Po prostu wyciągają swoją spoconą łapę, mówiąc "Dzień dobry, jak masz na imię?" i rozpoczyna się standardowa gadka o kredyciku. Ja zawsze jak taką wyczaiłem z daleka to miałem sposób, telefon w łapę i udaję, że właśnie prowadzę najważniejszą rozmowę w moim życiu. Ale jednak kiedyś mnie wyczaiła. Widziała jak podnoszę telefon, ale mimo prowadzonej przeze mnie "rozmowy" śmiała mnie zaczepić. No i kolejne karty poszły do portfela, bo ja przegryw level 500+ oczywiście z asertywnością mam tyle wspólnego co z ruchaniem, czyli "widziałem w necie". Skąd one to wiedzą? Skąd wiedzą do jakich ludzi podchodzić? Przecież w takim obcym człowieku może się kryć totalny zbol, p-----l, zabójca, czy inny burak ze wsi. One są przygotowane na to, że raz na 200 takich klientów jeden odpowie kulturalnym "s--------j", ale mimo to wybierają takich przy których mają "szansę" coś ugrać.
Postanowiłem, że zatrudnię się w takim banku. Ale tylko po to by przejść szkolenie. Musze poznać te tajniki psychologiczne.
Pracę dostałem łatwo bo w CV prócz posiadania dwóch rąk, wymagali jeszcze posługiwanie się językiem Polskim, a w rozmowie kwalifikacyjne sprawdzali chyba tylko, czy moje dwie ręce się zgadzają (no k---a jakoś muszę ściskać ludziom ręce hehe xD)
Przyszedłem na szkolenie i prócz podobnych mnie zjebów przyszły tam piękne laseczki, o których mogę tylko pomarzy ć wieczorem trzepiąc konia w wannie. Nagle zgasły światła i przyszła Pani w okularach. Wyglądała jakby wyszła właśnie ze strefy X, czy innego legendarnego laboratorium. Blond włosy ulizane do tyłu spięte w kok i w c--j duże okulary odbijające światło, tak, że nie widzieliśmy jej oczu.
Okazało się, że szkolenie było serio psychologiczne. Na rzutniku pokazano nam wycinek z kamery centrum handlowego i naszym zadaniem było wyłapywanie potencjalnych ofiar. Ja zdałem na poziomie 70% (prawda jest taka, że losowo wskazywałem, bo za c--j nie wiedziałem xD). Wtedy Kobieta wyświetliła nam prezentację 4 godzinną na temat psychologii i obserwacji ludzi!
I wtedy mnie olśniło! K---a - oni szukają przegrywów! Po sposobie chodzenia, spuszczonej głowie, grubym wyrazie twarzy i niedoli psychicznej wypisanej na twarzy da się wyczaić kto się nadaje na ofiarę. Nawet pamiętam ten jej monolog:
"Oo spójrzcie na tego tutaj. Lewa noga wyraźnie krzywa, ręce w kieszeni i wzrok próbujący uciec od rzeczywistego świata. Zamknięty człowiek, uparcie pokazujący, że nie chce nikogo wpuścić do swojej przestrzeni, na bank udziela się w tagu #przegryw na wykopie. I własnie dlatego jest dobrą ofiarą. Ma ten brak asertywności wypisany na twarzy. Kiedy go zaatakujecie, nie da rady, zaburzy to jego świat i podda się waszej fali. Wy dziewczyny wiecie o czym mówię, jak odpowiednio do niego mrugniecie i się uśmiechniecie, to gwarantuję wam, że zrobicie przyjemnośc sobie w postaci premii, a jemu w nocy. Nie, nie patrzcie z obrzydzeniem na niego. Macie się k---a uśmiechać, choćby capiło mu z gęby, a pryszcze na twarzy układały się w napis "zabij się".
Przez kolejne godziny pokazywała nam, jak rozpoznać takiego przegrywa, a jak unikać osoby asertywne i pewne siebie. To było to!
Po skończonej prezentacji zgrałem ją sobie na pendrive'a i w domu studiowałem tajniki "Jak wyjść z przegrywu". Zacząłem trenować chód chada. Prostować głowę. Nagrywałem się po kilka razy jak wchodzę do pokoju, by potem zobaczyć co robię z rękami. Wszystko po to by wyglądać jak ten przykład z prezentacji "kogo unikać".
Aż po 3 tygodniach poszedłem do centrum handlowego i postanowiłem wypróbować ową metodę! Chód pewny, zdecydowany, ręce maks na wysokość 5 stopni, wdech na klatę, wzrok skierowany przed siebie, wyobraź sobie wojownika, który w ciebie wstąpił. Mina pewna, ale groźna, z lekkim wyzywającym uśmiechem. Wszystko opanowane do perfekcji.
Idę przez centrum i widzę punkt! I dwie samice, które polują na przegrywów. Czyli już nie na mnie! Idę obok, jeszcze specjalnie bliżej punktu, by mieć pewność, że mnie zauważą! Przechodzę obok, i widzę, że się patrzą, ale nie zapytają! ha! Wygrałem!.
- Cześć Anon, nie poznałam cię ;)
Słucham? Odwróciłem się. To ta laska ze szkolenia! Trzepałem do jej pamięciówy dzisiaj po śniadaniu! Ale, że po imieniu?
- ..No hej - k---a ale to brzmiało, ale c--j trzymaj fason jak sobie obiecałeś
- Kurcze, już miałam odpuścić, bo tak pewnie szedłeś, ale skądś ciebie kojarzyłam i pamiętam, że byłeś na szkoleniu, ale taki jakiś inny xD A następnego dnia nie byłeś w pracy. Co się stało?
-A, sprawy zawodowe, muszę lecieć, nie chcę kredytu. - odpowiedziałem
-Właściwie - szybko przerwała - to pomyślałam, że w sumie jednak mógłbyś tu pracować ;)

I tak poznałem Olę, moją obecną dziewczynę, którą rucham aż tynk odpada ze ściany obok. Nara przegrywy, ja się kładę spać! Aby jutro wstać i polować na takich przegrywów jak wy. Żal mi was, ale jednocześnie dziękuję wam, że mogę na was zarabiać.
#pasta
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

czonej prezentacji zgrałem ją


@ponerLokej: Niby pasta ale ktos pracujacy jakotaki naganiacz niech sie wypowie. Bo gdybym musial komus cos wcisnac to tez szukalbym najslabszych ogniw. Ludzi z brakiem obycia, zestresowanych.
Takze imo wydaje sie to prawda, mimo pasty ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz