Wpis z mikrobloga

@mmaku89: Robiłem jakiś czas temu kapitalkę swojego mieszkania. Kucie tynków do gołej cegły. Przestawianie i wyburzanie ścian. Rozwiesiłem ogłoszenia na klatkach, że będziemy przeszkadzać przez miesiąc. Jak ktoś ma problem, to zapraszam na parapetówkę, opijemy go, poznamy się lepiej niż tylko "cześć" na klatce. Nikt złego słowa nie powiedział, a w sąsiadach mam wsparcie, jak nigdy.
U mnie rodzina sąsiadom zamknęła gęby krotkim "Albo będziemy #!$%@? w godzinach kiedy chcecie, czyli maks 4 godziny dziennie, albo tak jak robimy teraz. Tylko że wtedy remont będzie trwał co najmniej dwa razy dłużej. To jak?"

@kowzan: zależy od sąsiadów, mój tato jak wynajmował mieszkanie studentom dostawał od sąsiadki groźby że wezwie policję, bo, uwaga, studenci za głośno SIKAJA. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mmaku89 kiedyś po 2 tygodniach nocek, wracam z pracy godzina 7 rano leżę już pięknie w łóżeczku i #!$%@? zaczyna się zmora. #!$%@? wiercenie. Jak krzyknąłem #!$%@? #!$%@? wiertarka to na drugi dzień przestali tak wiercić, a sąsiadka zapytała czy już się wysypiam. Podziękowałem że zaczęli wiercić po południu i zmienili plan roboty, bo uszanowali że piekłem chleb który codziennie kupowali.
@cienki137: #!$%@?ów nie brakuje. Mogę opowiedzieć historię z nieco innej strony.

Z jedym z sąsiadów próbowaliśmy się długo dogadać, że słuchanie Eski na maksa przez 3/4 dnia to słaby pomysł. Cała kamienica drżała od jego basów. Chodziliśmy, prosiliśmy... Ni kuta. Przez domofon albo w drzwiach jedyna odpowiedź to "no i co mi zrobisz?". Jak widział przez okno patrol policji albo straży miejskiej, momentalnie muzyka cicho. Dzielnicowy był u nas dwa razy
@mmaku89 mam takiego sąsiada. Pie#olony egoista. Napi#&łał wiertarką non stop przez 2 lata. Tak, że szło dostać nerwicy jeśli człowiek się przebudził za wcześnie w weekend bo dochodziły myśli, że trzeba na powrót szybko zasnąć bo ten ch#j zaraz zacznie wiercić. Najlepsze jest to, że jak urodziły mu się dzieci to wymaga żeby cały blok chodził na paluszkach bo jego gowniaki tego potrzebują. Taki ch#j. Za 2 lata wiercenia w chorych godzinach
@mmaku89: jesteś za głupi, czy ty tylko udajesz, że nie rozumiesz czym są normy współżycia społecznego?
nikt ci nie zabrania robić remontu, bylebyś go robił w normalnych godzinach minimalizując przy tym uciążliwość.. no chyba, że jesteś jakimś cyganem lub w dzieciństwie ci rodzice nie wpoili jakichś minimalnych zasad wychowania..
@mmaku89: 8-18 (góra 20) w tygodniu... 10-18 (góra 20) w weeekend...
a jeśli remont będzie trwać kilka dni z rzędu to wypadało by napisać kartkę (i wywiesić na tablicy, czy gdzieś) i poinformować sąsiadów ile mniej więcej ma trwać i że przepraszasz za hałas.
@Emill: a dla mnie 8 - 21:30 to normalne godziny do pracy bez znaczenia czy weekend czy nie. I nie widzę powodu dla którego miałbym pisać kartki, że mam remont, sami usłyszą. A remont trwa aż się nie zakończy. Jak wymienialiśmy podłogi to miało być 6 dni wyszło 2 tygodnie bo okazało się, że trzeba skuć starą wylewkę i nową wylać. Potem 3 miesiące schnięcia i tydzień układania. Następnie dwa miesiące
@mmaku89: remont to nie jest wieczne #!$%@? wiertarkami czy młotem udarowym przez 12 godzin przez
2 tygognie.. bo np. wylewki, czy układanie to cicha robota..
ale jakbyś mi codziennie #!$%@?ł do 21:30 to po kilku dniach, każdego następnego dnia miałbyś patrol policji.. a później sam bym ci #!$%@?ł wniosek do sądu... do tego miałbyś losowe budzenie w środku nocy jakby nie pomogło..

chamstwo chamstwem zwyciężaj, jak mówił papież
@Emill: i co by mi policja zrobiła?

Dzień dobry mieliśmy zgłoszenie o hałasach.
Dzień dobry, remont mam i sąsiada #!$%@?.
Do widzenia miłego dnia życzę.

Sąd to samo bo każdy remont jest zgłaszany do spółdzielni.

Co do reszty byłoby to zakłócanie miru domowego i to ty byś miał problemy.
@mmaku89: jakby 3x przyjechali jednego dnia to już by coś musieli zrobić... poza tym nawet jakby nic nie zrobili to i tak interwencja do wniosku zostanie odnotowana... to, że masz remont zgłoszony to nie znaczy, że jesteś nietykalny, bo wciąż obowiązuje cie prawo.