Wpis z mikrobloga

#londyn #dzieci
Dziś z młodym wybraliśmy się do children centre. To trochę coś w stylu klubu malucha. Te kluby tutaj to fajny wynalazek: organizują zajęcia i dla dzieci i dla rodziców, jest sporo zabawek i młody może pobawić się czymś innym niż w domu, pośpiewać, poskakać itp.
Zamiast jednak do większego, ale położonego dalej, poszliśmy do pobliskiego.

Jestem w miarę przyzwyczajona do multi kulti, bo zazwyczaj w centrach są różne rasy i narodowości.
A i wschodni Londyn nie należy do ostoi kultury angielskiej.
Ale kurde, w tym małym centrum dziś młody był jedynym białym dzieckiem.
  • 6
  • Odpowiedz
  • 0
@Moitessier: ciężko mówić jeszcze o jakiejś różnicy, bo dzieci są za małe. W tej grupie wiekowej zachowania są bardzo podobne, niezależnie od rasy. Jeszcze nie za bardzo bawią się razem, nie lubią dzielenia zabawek itp.

Jedynie co, to był tam spory chłopiec, starszy, który łaził za moim synem i próbował wydzierać mu zabawki. Zabawki nie wydarł, ale za to popchnął.
Jego mama zareagowała i dostał opiernicz.
  • Odpowiedz