Wpis z mikrobloga

@PrinsFrans: później blaszki podobne do Yu-Gi-Oh powróciły z Pokemonami - najpierw III generacji, potem nieśmiertelnej I. U mnie w podstawówce graliśmy dokładnie na takich zasadach jak przytoczyłeś, ale tylko na blaszki z najstarszymi Pokami. I rzeczywiście był to hazard na pełną skalę, największe kozaki chodziły z całymi "słupkami" metalowych blaszek posortowanych po kolorach obręczy - od najczęściej się pojawiających żółtych (z wizerunkami stworków wodnych) i pomarańczowych (normalnych) po stosunkowo najrzadsze -
@Ultimator: Ja pamiętam, że pomarańczowe były pospolite, zielone też, niebieskie mniej, a debeściaki to były seledynowe (z takim typem w czerwonym garniturze i długich siwych włosach na odwrocie), czerwone (amazonka?) i żółty co był tylko jeden.

Ja znam pokemony tylko w formie takiej, że były cienkie dyski, na przodzie postać, na odwrocie taka biało-czerwona kulka, że postać świeci w ciemności i grubych plastikowych dysków. To jakiś 2000-02 rok był, nie pamiętam,
@ufukiera: zbierałem to z kolegą w podbazie, mieliśmy wszystkich po kilka/kilkanaście z wyjątkiem Kaia #5. Aż tu pewnego razu na świetlicy kupiliśmy 2 paczki i trafiły się 2 od razu. Bezcenne uczucie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@ufukiera: Kurła, pamiętam jak braciak mnie wspomagał na arenie szkolnej, na te słupki którymi się rozkręcało spinnera nakładał mi koszulkę termokurczliwą, dużo lepiej się wtedy rozkręcało, #!$%@?łem innych jak chciałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@ufukiera: Pamiętam do przedszkola chodziłem jak zbieranie tych żetonów ( nie pamiętam jak to sie właściwie nazywało) z pokemonami było modne. Pamiętam że o 15:00 w polsacie był kolejny odcinek pokemonów i zawsze tego dokładnie pilnowałem. Heh kurła kiedyś to były czasy