Wpis z mikrobloga

@Vermicularis: jeszcze miałem taką szarą z bolcami i takimi jakby czterema miejscami startowymi, ponoć była jeszcze jedna do kolejnej edycji ale tej już nie miałem. ta pierwsza seria była chyba najmniej liczna ale ciężko to sobie wyobrazić ile trzeba było tych chipsów #!$%@?ć żeby to uzbierać
@ufukiera: Pamietam jak mi się połamał ten plastikowy patyk do kręcenia. Wtedy wiedziałem już jak działa wikol (tak, ten do drewna xD) i nałożyłem układając te kawałki w dobry trzymający się kupy sposób. Jak zaczynało schnąć to formowałem żeby było ładne walcowate. Nie tak dawno znalazłem tego mutanta w rzeczach i wikol już był jak skała xD. Najlepsze rozwiązanie imho :D.
@ufukiera: #!$%@? Beyblade. Wciągało podobnie jak pokemony. Nadal mam ten duży, metalowo plastikowy dysk z wyrzutnią. Szkoda że kolega mnie ośmieszył w bitwie wystawiając swój dysk zrobiony z nakrętki od maślanki. #!$%@?ł tam czegoś że był cięższy od mojego. Od tamtej pory na dyski już nie walczyłem.
@ufukiera: Bez kitu, to było naprawdę perfidne, że do chipsów ładowali te różne karty, blaszki (jak to się nazywało? yu-gi-oh?), bączki, takie główki (2001-2 rok, przezroczysty albo nieprzezroczysty plastik, takie postaci-nakładki na palca), no i pokemony (2000?). Żeby mieć to wszystko i żeby nie być gorszym, trzeba było je mieć, a mieć, zjadając chipsy...
edit: no i oczywiście na MŚ 2002 roku były karty z piłkarzami i krajami.
Kurła, Paolo Maldini