Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć, proszę o ocenę zachowania oraz postawy mojej oraz mojego przyjaciela.

Proszę mieć na uwadze, że pomijam wiele kwestii pobocznych oraz niektóre imiona/hobby zostały zmienione. Zmiana jednak nie wpłynie na istotę problemu. Dodam również, że niezależnie jak pogorszy się kontakt mój z przyjacielem zawsze wskocze dla niego w ogień. Najpierw opiszę sytuację jakie miały miejsce a następnie moje odczucia. Z moim przyjacielem ostatnio niesamowicie trudno się zgadać na spotkanie, ciągle zmiany planów, nie odpisywanie, miesiącami potrafimy się nie spotkać pogadać przy piwie.

Krzychu (mój przyjaciel zaręczony), Seba (brat przyjaciela ozeniony)
Sytuacja 1:
Wraz z Krzychem oraz Seba w poprzednim sezonie chodziliśmy co tydzień na zimowy paintball. Na jednym z nich (trzy tygodnie temu) umawiamy się wstępnie na sobotę na miasto. W czwartek dzwoni do mnie Krzychu, że chciałby wypić piwko samemu ze mną w piątek - na co mówię, że nie ma sprawy olewajac przy tym propozycje z paintballa. W piątek jeszcze w pracy dzwoni do mnie i mówi abym przyszedł do niego i jego narzeczonej, więc już nie pogadamy szczerze przy jego kobiecie, której zachowanie opiszę później. Więc wyszła szopka, że nie poszliśmy na miasto ani nie pogadaliśmy szczerze.

Sytuacja 2:
Parę miesięcy temu wyjechałem na miesiąc za granicę. Jako, że również się nie widzieliśmy stanąłem na głowie aby chociaż na godzinę się z nim przed wylotem spotkac ryzykując w sumie potrzebę zapieralania na trasie autem aby się nie spóźnić. Podczas mojego powrotu Seba zaproponował mi podwozke z lotniska i powiedział, że jutro przychodzi do niego Krzychu więc postanowiłem się zjawić i poopowiadac jak było. Jak Krzychu przyjechał do Seby o 19 dowiadując się przypadkiem, że będę późno to o 21 pojechał z narzeczoną do siebie bo jak stwierdził "nie wiedziałem kiedy przyjedziesz a nie chciało mi się siedzieć i siedzieć" - to mnie mocno zabolało. De facto byłem 21:15 u Seby...

Sytuacja 3:
W pierwszy dzień ŚWIĄT pojechałem odwiedzić rodzinkę a w drugi pojechałem odwiedzić znajomych/przyjaciół. Godzina 19:40 SMS do przyjaciela z pytaniem czy jest u siebie (miałem upieczony sernik, świąteczna atmosfera, no cud miód). Oddzwonił I powiedział, że leży już w łóżku z narzeczoną I oglądają seriale, więc czy może jutro..... Ponownie ręce mi opadły.

Sytuacja 3.1:
Jak nie przyjął mnie przyjaciel w drugi dzień świąt (środa) to pojawilem się u niego w czwartek. Zjedliśmy, była jego narzeczona. Pyta się czy wypijemy jego whisky w piątek - ja oczywiscie potwierdzam, tylko uprzedzam, że muszę jechać do innego miasta pracować ale postaram się być i zorganizować przeprowadzkę szybko aby napić się z nim w piątek. W piątek dzwoniny do siebie w pracy, okolice 15:00, mówię że dam znać jak będę wyjeżdżał bo nie wiem dokładnie kiedy,a potrzebuję 2h autem. O 21 dzwonie do niego i nie odbiera... Zero odzewu. Dzisiaj mi napisał, że zobaczył, że dzwoniłem o 22 i już nie miał się jak zorganizować. (może myślał, że się steleportuje I napijemy się od 19 do 21...)ponownie ręce mi opadły, bo znowu zapi
dalam z pracą i jadę autem w trasę aby się spotkać a on takie coś.

Zachowanie narzeczonej:
- Iles miesięcy temu znowu nie widząc się długo spotkaliśmy się u niego w mieszkaniu bo zaręczył się kobiecie. Wyciągnął z lodówki jakiś likier przywieziony z Włoch i czestuje. Jego kobieta po trzech/czterech kieliszkach psuje atmosferę pytając się ile będziemy pić I czy mamy zamiar wypić wszystko.
- Zawsze jak u niego jestem siedzimy sobie przy aneksie kuchennym a jego kobieta ogląda telewizję. Zawsze się drze na Krzycha lub na nas "możecie przestać drzeć ryja? Ja nic kie słyszę".
Oddzielna kwestia Addon number 1:
- Mój przyjaciel tak jak ja uwielbiamy głupie żarty, czasami sprośne, czarne, ale w granicach rozsądku i smaku. (nie jak wujek z wąsem przy stole wigilijnym zboczone żarty) jak u niego siekdziny przy aneksie kuchennym (jego kobieta zawsze ogląda tv, jak siedziby długo to o 23 idzie spać, ale wtedy trzeba być cicho) zawsze ale to zawsze żartujemy i wkrecamy schematy, robiliśmy to całe życie, zawsze uwielbialismy się śmiać, ale jego kobieta na każdy żart "FUUUJ Krzychu!", "ALE WY JESTESCIE!", "BĄDŹ NORMALNY". Zawsze to psuje atmosferę bo to jest zwrócenie uwagi bez sarkazmu.

Suma sumarum przy jego kobiecie:
- Trzeba cicho mówić aby słyszała TV (nie może gdzieś iść czy nawet dołączyć do rozmowy, mimo tego, że widujemy się bardzo rzadko)
- Nie opowiadać żartów, które oboje lubimy, bo mogą być głupie, zboczone, czarne.
- Pic alkoholu bo zawsze zwróci uwagę, że zawsze alkohol, za dużo, czy musimy itd (pomimo tego, że widujemy sie rzadko jak już wspominałem)

Takich sytuacji jest niestety b.dużo. Jestem w stanie zaakceptować to, że mamy się spotykać bez jego kobiety na miescie/u mnie itd gdyż to jest jego żona a nie moja, aczkolwiek jak on mnie traktuje (prawdopodobnie przez nią) wydaje mi się nie do zaakceptowania.

Proszę powiedzcie Mirki jak sytuację oceniacie. Czy może ja przesadzam i tak wygląda życie i powinienem dorosnąć. Zależy mi na dobrym kontakcie z przyjacielem ale wydaje mi się, że leci w...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 7
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: przyjaciel pantofel. Szczerze? Daj se siana - abo zmądrzeje i wróci albo zleje i tyle. Mam wrażenie, że też za bardzo chcesz się wpraszać mu w życie.

Słabe jest to, że nie dotrzymuje słowa i zbywa milczeniem. No ale cóż...
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: z jednej strony jesteś dobrym kumplem, ale z drugiej nie dostrzegasz, że u Krzycha coś się zmieniło i jakoś tak za mocno napierasz. Daj mu wolność, żeby spędzał dużo czasu z narzeczoną, może tego w tym momencie potrzebuje i chce być pod pantoflem. Przyjaźń to nie jest tylko Twoja wizja świata i tego, jak powinno to wyglądać według Ciebie, tylko akceptowanie tej drugiej osoby i jej dziwactw. Może Krzychu za
  • Odpowiedz