Wpis z mikrobloga

Święta, święta i po świętach, więc czas na wigilijną opowieść.
Myślę, że mam depresję. Właściwie jestem prawie pewna, że mam. Nie jestem jakoś super smutna, kiedy spędzam czas ze znajomymi czy w pracy zazwyczaj czuję się dobrze, dużo się śmieję, jest mi dobrze w życiu.
Ale...
Spałam z piaskiem w łóżku bo nie chciało mi się zmienić pościeli po tym jak pies mi go nawnosił z dworu. Później jak już zaczęłam zmieniać te pościele to nie założyłam nowych i przez 2 dni spałam bez prześcieradła, bez poszewki. Ciężko mi wstać z łóżka. Kiedy idę na 13 czy nawet 16 do pracy to przed nią zazwyczaj nic nie zrobię, czasem nawet nie zdążę nic zjeść. Teraz tez, nie śpię od 2 godzin a nadal jestem w łóżku. Nawarstwiają mi się jakieś obowiązki, martwi mnie to, ale nic z tym nie robię. Chyba wyrzucili mnie ze studiów, nie wiem, nie chce mi się tego wyjaśniać. I tak sobie leżę.
No i w wigilię moja mama była w pracy więc ja musiałam ogarnąć przygotowania.
Zrobiłam warzywa i sos do ryby po grecku, pokroilam warzywa na sałatkę, zrobiłam makiełki. Była 15. Poszłam się kąpać. Matka wróciła i #!$%@?ła mnie ze w domu syf, nie posprzatałam, że mam się wyprowadzić (no taki jest plan, ale wyjeżdżam za granice za miesiąc czy dwa, to gdzie mam teraz pójść?) mało co bym spędziła święta sama w domu. Później babcia dzwoniła że mam przyjechać do niej (matka tam była) no i mnie namówiła. Eh. Ja nie wiem, czy to jest moja wina czy nie, mam to gdzieś. W sumie nawet nie wiem po co to napisałam. Miłego dnia.

#wigilia #depresja ?
  • 2
  • Odpowiedz