Wpis z mikrobloga

W Wigilię i wczoraj był spokój i byłem w dobrym humorze, to dziś musiał przyjechać do mnie kuzyn Oskarek w odwiedziny lvl 26 żeby pochwalić się swoją kolejną dziewczyną. Dziewczyna oczywiście parę lig wyżej niż ja. Jednak największy ból dupy mam o to, że gdy na niego patrzę to widzę jak nędzne jest moje życie w każdym aspekcie. Ciuchy na nim są warte więcej niż ja wydaję więcej na utrzymanie siebie w miesiąc, auto którym przyjechał jest warte tyle ile dość możliwe mieszkanie w mieście, nie wspominając o tym, że mieszkanie już ma bo tata mu kupił na koniec licencjatu (na którym zresztą zakończył swą przygodę z edukacją, a teraz pracuje u taty). Dziewczyna też już nie wiem która to jest. Do kompletu jest jeszcze przystojniejszy ode mnie i wyższy.Ktoś powie masz ból dupy o to, że ktoś korzysta z owoców pracy swego ojca, tylko żeby to były owoce pracy, a nie ordynarne złodziejstwo, którym się chwalił gdy był mocno wypity: jakie to miał układy w latach 90-tych na kopalni, jak to wywoził węgiel wysoko jakościowy liczony jako miał, czy nieraz "hehe nieraz ładowało się ciężarówkę węgla a wpisywali 5 ton na wadze, i nikt potem nawet nie pierdnął, że coś jest nie tak", albo potem robił wałki na remontach maszyn do kopalni. Taki Oskarek sobie pożyje i potem powspomina, a ja na starość co powspominam? Robotę w wakacje na budowie czy u Niemca? Jak pojechałem po maturach pracować u baurea w Niemczech, i wróciłem pod koniec września to choć byłem wyczerpany i mocno schudłem, to i tak byłem przeszczęśliwy bo przywiozłem kilka tys euro, to za dwa dni musiał przyjechać on i oczywiście pochwalić się swoim wygrywem: "wiesz ja sporo podróżowałem bo byłem WYCZERPANY po ukończeniu studiów i musiałem się zresetować. Najbardziej podobało mi się na Lazurowym Wybrzeżu. Dziewczyny są tam naprawdę otwarte i można się nieźle zabawić :)". Powiedziałem mu, że może tam pojadę w przyszłym życiu. Niby powinienem żyć swoim życiem, ale nie da się zachować spokoju ducha w takiej sytuacji.
#przegryw
  • 13
@aardwolf: Tak się składa, że akurat z pochodzenia również jestem wieśniakiem, i owszem szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie, ale najpierw trzeba mieć to mityczne "szlachectwo", i wtedy można się czuć równym w relacjach międzyludzkich, ale mi tego czegoś brakuje, i nawet nie wiem co to dokładnie jest: wygląd, charakter czy coś innego.