Wpis z mikrobloga

Dzień 50.
Z widocznych zmian to większa ochota na rozmowę z kobietami, nie boję się patrzeć ludziom, a w szczególności kobietom w oczy. Chęć na rym pym pym jest i w ostatnich dniach miałem ochotę obalić komunę ale wytrzymałem. Z poprzedniego 70 dniowego nieudanego nofapu wiem, że gdybym teraz obejrzał jakieś zdjęcie z ładną panią to b. szybko przeszedł bym do ulubionych filmików, a potem do fapu.
Połowa dystansu jest osiągnięta, ponieważ chcę wytrzymać 100 dni bez masturbacji, a potem stopniowo raz na 2 -3 tygodnie obalać komunę bez porno. Mam nadzieję, że te 100 dni wystarczy. W obecnej chwili uczęszczam na tańce użytkowe, a od zakończenia sesji zimowej chciałbym pójść na kickboxing (żeby wyrzucić z siebie frustrację brakiem fapu i nadmiar energii) oraz na kurs z j.niemieckiego. Mam świadomość, że po 100 nawet po 300 albo po 1000 dniu nie dostanę z urzędu obligatoryjnie looszkę 10/10 za mój celibat ale chciałbym zostać lepszą wersją siebie jeśli to jest możliwe. Dlatego robię nofap by mieć więcej energii i wyrzucić to gówno z głowy. Ponieważ doszedłem w sierpniu tego roku do wniosku, że skoro tak bardzo podoba mi się oglądanie jak ładna pani z ładnym panem kopulują to dlaczego ja sam tego nie mogę zrobić w prawdziwym życiu? Wiem, że od stwierdzenia do celu nie ma łatwej drogi, jest wiele dni słabszych, gdzie nie mam ochoty wychodzić z domu i socjalizować się z ludzmi ale wierzę, że niedługo sinusoidy nastroju miną wraz z końcem flatline.
#nofapchallenge
  • 5
  • Odpowiedz
@Der_Deutscher_Kaiser: Każdy jest inny, ja na przykład słucham muzyki (Disturbed, pruskie marsze) i staram się regularnie podnosić hantel co podnosi dyscyplinę i samoopanowanie się. Jeśli potrafisz osiągnąć dyscyplinę w małych rzeczach to i w dużych będzie łatwiej. Polecam lekki mizoginizm ponadto. Może nie nienawidzę kobiet, ani nie czuje doń obrzydzenia ale staram sobie wmówić w nofapie, że nie są warte poświęcenia, to trochę pomaga. No i chyba najważniejsze to posiadanie
  • Odpowiedz