Wpis z mikrobloga

#sekretariat #pracbaza
Aaa stało się coś, czego myślałam, że już nie doczekam w tej pracy.

Na początku wakacji odeszło od nas do innej szkoły troje uczniów. Procedura przeniesienia wygląda w ten sposób, że zanim wyślę dokumenty dzieci, muszę dostać od tamtej szkoły pisemko: "Potwierdzam przyjęcie do szkoły Oli, Ani i Tomka + ich pesele + pieczątka i podpis sekretarki". Przygotowanie takiego świstka i wysłanie go faxem trwa max. 10 minut (czas liczę razem ze zrobieniem kawki).
Jako że lubię mieć wszystkie sprawy pozałatwiane i gdy tylko łapałam wzrokiem dokumenty tych dzieci to mnie #!$%@? brała, że to jest niedokończone, to kilka razy się upominałam o ten papier mailowo i telefonicznie, oczywiście słyszałam "oj tak tak niedługo wyślę". Śniły mi się nawet raz te dzieci xD

Minęło prawie pół roku, a ja już straciłam nadzieję. Jednak święta to czas cudów ()()
Pan listonosz mi przyniósł właśnie polecony z pisemkiem. Już czuję jak się zmienia jakość mojego życia:)

Mogę odejść w pokoju ( )
(za 5 dni bezrobocie)
  • 81
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@emilkos8: jeśli kwestie finansowe nie mają dla Ciebie znaczenia, hałas w otoczeniu nie przeszkadza a papierkologię szkolną już znasz, cała reszta to już praktycznie same fajne rzeczy. Łącznie z nielicznymi rodzicami świrami, są świetnym materiałem na anegdoty typu:

W piątej klasie dziecko przychodzi do szkoły ubrane i wymalowane jak nieletnia prostytutka. Uwagi nie pomagają, więc wzywasz starych. Na spotkanie przychodzi skwarka-glonojad z gołym brzuchem, tipsami i całym obowiązkowym wyglądem tirówki.
  • Odpowiedz
@emilkos8: będzie git. U mnie w pracy była dziewczyna która sobie świetnie radziła na zastępstwie. Jak zwolniło się inne stanowisko od razu dostała telefon do szefa czy nie chce przyjść do pracy. Także zawsze to jakaś furtka na przyszłość ;)
  • Odpowiedz