Wpis z mikrobloga

"Kręcę aferę z panem kurierem". Komediodramat napisany przez życie z jeszcze niewiadomym zakończeniem.
Paczka miała zostać do mnie dostarczona w poniedziałek. O 20:30 zadzwonił pan kurier, miły bardzo, przeprosił grzecznie, że nawał paczek przed świętami, on już się dzisiaj nie wyrobi i moją przesyłkę dostarczy następnego dnia do godziny 10.
Też jestem człowiekiem, wiem, że faktycznie w gorących okresach zdarzają się opóźnienia, postanowiłam dramy nie robić, szczególnie, że facet był uczciwy i zadzwonił.
I tu proszę państwa zawiązanie akcji się kończy i zaczyna dramatyczny wątek fabularny.
We wtorek pan kurier się nie pojawił. Do godziny 18 nie odebrał żadnego z moich siedmiu połączeń, po 18 wyłączył telefon. Na stronie śledzenia przesyłki pojawiła się natomiast informacja, że odebrałam paczkę. W poniedziałek.
Zadzwoniłam na infolinię, przedstawiłam jak wygląda sytuacja- pani była pomocna, przyjęła zgłoszenie, wysłała informacje do oddziału by kurier się wytłumaczył, kazała poczekać 24 godziny na kontakt od niego albo tegoż oddziału.
Tak oto mamy dzisiejszy poranek- moment kulminacyjny dramatu. Zadzwonił. Opieprzył mnie, że na niego nakablowałam, problemy mu robię. A tak dla mojej informacji, to jak nie odbiera telefonu to znaczy, że nie ma ochoty rozmawiać!
Na koniec jeszcze rzucił, że w sumie to z jakąś "gówniarą niemytą" nie będzie rozmawiał i się rozłączył.

Zastanawiam się tylko czy i kiedy ostatecznie otrzymam przesyłkę, zależy mi bardzo na tej sukience!
#afera #kurier #zalesie
  • 9