Wpis z mikrobloga

Po przeczytaniu znaleziska o pobiciu psa zaczęła mnie zastanawiać jedna rzecz. Załóżmy, że ktoś idzie przez park, z dziewczyną/dzieckiem i nagle komuś zrywa się ze smyczy groźny pies, który gryzie tę osobę tak, że leci krew. Właściciel niby krzyczy, żeby nie robić psu krzywdy, że zaraz puści, ale pies go w ogóle nie słucha i nie chce puścić.
Czy w takiej sytuacji groziłaby takiej osobie jakaś kara, gdyby akurat miał przy sobie scyzoryk i zabił takiego psa?

Ps. Wiem, że zabicie zwierzęcia to dla niektórych tak jakbym pisał o jakimś ludobójstwie, ale mnie interesują tylko skutki od strony prawnej.

#prawo #pytaniedoeksperta
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czy w takiej sytuacji groziłaby takiej osobie jakaś kara, gdyby akurat miał przy sobie scyzoryk i zabił takiego psa?


@kubica941 @Murasame: stan wyższej konieczności a nie obrona konieczna. Obrona konieczna byłaby, gdyby ktoś specjalnie tym psem poszczuł. Stan wyżej konieczności oczywiście też skutkuje bezkarnością.
  • Odpowiedz
wybacz za nieścisłość


@kubica941: wybaczam ;-) W praktyce wychodzi na to samo (umorzenie postępowania lub uniewinnienie - w zależności od etapu postępowania).
  • Odpowiedz
@Murasame: Moim zdaniem już w momencie, w którym przymierza się do ataku, jest do odstrzału. Inicjowanie fizycznej agresji powinno odbierać prawo do życia napastnika, w ramach obrony koniecznej.
Co do pytania, to w mojej ocenie nie.
  • Odpowiedz
Inicjowanie fizycznej agresji powinno odbierać prawo do życia napastnika, w ramach obrony koniecznej.


@Subintabulantka: w opisanej sytuacji nie zachodzi obrona konieczna. Jednak zabicie psa tutaj też jest zgodne z prawem.
  • Odpowiedz
@IgorK: Ja sobie teoretyzuje, w dodatku nie tylko w odniesieniu do psów. Przykładowo, kiedy ktoś wyciąga nóż i zbliża się w twoją stronę, to powinieneś móc go odpalić bez obawy, że poniesiesz jakąkolwiek odpowiedzialność. Inną sprawą są narzędzia (dostęp do broni) czy kwestie dowodowe.
  • Odpowiedz
Ja sobie teoretyzuje


A ja odnoszę się do konkretnego podanego przez opa przykładu, bo takie było pytanie ;-) Obrony koniecznej tam nie będzie. Będzie działanie w stanie wyższej konieczności.

Przykładowo, kiedy ktoś wyciąga nóż i zbliża się w twoją stronę, to powinieneś móc go odpalić bez obawy, że poniesiesz jakąkolwiek odpowiedzialność.


@Subintabulantka: w zależności od okoliczności tu akurat obrona konieczna może zachodzić i wtedy jak najbardziej można klienta zgodnie z
  • Odpowiedz
@IgorK: Zaznaczyłam, że teoretyzuję, bo wydzieliłam swoją odpowiedź na pytanie opa.

Co do pytania, to w mojej ocenie nie.


Co do przykładu, to wiem że można, ale pozostają kwestie współmierności i dysproporcji dóbr, które moim zdaniem pozostawiają zbyt duże pole do interpretacji.
  • Odpowiedz
ale pozostają kwestie współmierności i dysproporcji dóbr,


@Subintabulantka: akurat w przypadku zarówno przykładu z psem jak i z napastnikiem z nożem nie ma moim zdaniem w ogóle problemu dysproporcji dóbr :-) Istotny jest tylko moment, który zostanie uznany za początek zamachu, bo on decyduje o możliwości podjęcia działania obronnego. Dysproporcja dóbr jest zresztą istotna tylko przy stanie wyższej konieczności (przykład z psem). Przy obronie koniecznej (przykład z nożem) nie ma
  • Odpowiedz
@IgorK: Racja, źle się wyraziłam. Pisząc już o współmierności i dysproporcji dóbr miałam na myśli wszystkie możliwe przypadki. Moja wina. Natomiast z tego co wiem (nie mam na co dzień do czynienia z prawem [tym bardziej karnym], więc możesz mnie poprawić), dysproporcja dóbr tyczy się również obrony koniecznej w sytuacji, kiedy sprawca dokonuje zamachu na mienie. Przykładowo: będąc w domu widzisz, że ktoś forsuje zamek Twojego samochodu, więc sięgasz po
  • Odpowiedz
Swoją drogą jeżeli masz dostęp do jakichś ciekawych spraw obejmujących tę tematykę, to z chęcią się zapoznam, żeby mieć pełniejszy obraz.


@Subintabulantka: problem jest w tym, że sprawy, gdzie wchodzi w grę obrona konieczna to rzadkość. Ja nie miałem do tej pory żadnej, a trochę lat w zawodzie już pracuję ;-) Coś mi świta, że jeden z moich kolegów miał ale w jednostce, w której już nie pracujemy. Zawsze można
  • Odpowiedz