Wpis z mikrobloga

Podobną sytuację miałem co koleżanka na lotnisku w Krakowie...

Otóż...

W związku z tym, że jestem gadżeciażem lubię mieć kieszenie pełne latarek breloków, power banków, karabińczyków, scyzoryków, notesików i... składanego w kartę kredytową noża o długości ostrza 6,5 cm. Ostrego jak diabli.
Wpiszcie w google. Taki czarny.

Pewnego dnia lecąc z Londynu do Gdańska zapomniałem się owego noża pozbyć z kieszeni.
Skapnąłem się dopiero po przejściu kontroli bezpieczeństwa. Skaner nie wyczuł. Może strażnik był zaspany. A to przecież metalowe w plastikowej obudowie badziewie.

Więc po przejściu standardowo na burgiera i piwo i do samolotu.
Idę se idę, wyciągam dokumenty, żeby mieć przy bramce i znajduję nóż-ustrojstwo w portfelu!
Sram w gacie!
Wjeżdżam po schodach ruchomych jakieś 30 metrów przed gejtem. I widzę, że niedaleko bramki stoi dwóch wielkich policjantów z długą bronią przy pasie.
Mówię se "kuwa po mnie", obserwowali mnie.

Tak się speniałem, bo przecież wniesienie NOŻA do samolotu to więzienie jak ..., że aż podszedłem do nich i spytałem na pewniaka...

- Jaki jest limit długości ostrza noża, jaki można wnieść do samolotu?
- A co masz? od razu odpowiedział
Wyjąłem, jeszcze chciałem zademonstrować jak działa :) A on mi go wyrwał natychmiast z ręki
- Paszport - mówi i się uśmiecha
Dałem dowód po czym zaprosił mnie na bok.
Ja odchodzę od bramki a tam ludzie już wchodzą na ostatnią prostą do samolotu. Myślę nie zdążę kurła.

Gliniaż zaczyna coś spisywać, a ja do niego - chyba się nie spóźnię na samolot?
A on patrząc na monitor i na zegarek - chyba jednak tak.
Mówię - sam oddałem, zapomniałem, że mam i w ogóle.
Pospisywał, podzwonił przez krótkofalówkę, mówi że poczekamy na dowódcę.
Mówię se - o fakin szit, nie zdążę.

Wielki pan policjant wyciągnął większy notes spisał zeznanie, że dobrowolnie zrzekam się własności i żadne kolejne czyny w tej sprawie mnie nie będą dotyczyć i nie będę informowany o postępach śledztwa "jak ten koleś z nożem zaszedł tak daleko"

Zdążyłem na ostatnią chwilę. Wszedłem do samolotu jako ostatni :)

Szacun dla policji za tak szybkie załatwienie sprawy. Wszystko trwało może z 20-30 minut.

Natomiast mam nadzieję, że koleś który siedział przy rentgenie tego dnia został zwolniony. Bo jak można wpuścić na lotnisko gościa w bojówkach M65, plecakiem taktycznym (taka stylówa) i #!$%@? nożem w portfelu!!!

Pozdrawiam
  • Odpowiedz