Aktywne Wpisy
Rasteris +1
njdnsjdnjs +4
ile razy rzygaliscie z powodu upojenia alkoholowego
ale tak bezposrednio po, na kacu sie nie liczy
ja tylko 2 i to bylo okropne doswiadczenie
ale tak bezposrednio po, na kacu sie nie liczy
ja tylko 2 i to bylo okropne doswiadczenie
Powiem wam, że ciężko jest uwierzyć i zrozumieć, gdy ktoś wam bliski zachoruje na nowotwór. Do tej pory mam wrażenie jakby to był jakiś sen, z którego zaraz się obudzę. Powrócę do swojego zwykłego, studenckiego życia, gdzie jedyne zmartwienia to kiedy jest jakieś kolokwium albo czy ktoś ma ochotę wyjść na piwo. Zaś rodzice żyją sobie spokojnie i pracują. Niestety to nie sen. Do tej pory jakoś udawało się trzymać dobre nastawienie, wiarę że wszystko idzie dobrze mając na uwadze, że ta postać nowotworu jest łatwa do wyleczenia, nie ma przerzutów i na razie potrzeba tylko trzech serii chemioterapii.
Jednak dziś coś we mnie pękło. Pierwszy raz od dawna płakałem. Rozmawiając z mamą o stanie ojca przygniotło mnie jak jego ciało reaguje na chemię. Brak apetytu, wymioty, osłabienie, ropiejące rany. Wyczułem jej bezsilność, ból, strach ale i troskę. I chyba całe to nagromadzenie tych sprzecznych emocji mnie rozłożyło. Mimo, że nasz kontakt nie jest najlepszy to chciałbym mu jakoś pomóc ale kompletnie nie wiem jak. I tutaj chciałbym zadać pytanie. Jak wy sobie radziliście z taką sytuacją w waszych rodzinach? Co wg was jest najważniejsze w takim momencie? Czuję się kompletnie bezradny i nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Mam nadzieję, że nie proszę o za wiele ale będę ogromnie wdzięczny za małą modlitwę w intencji taty.
#nowotwor #przemyslenia #mirkomodlitwa
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
Tez bylam na studiach, ostatni rok. Po prostu rzucalam wszystko i bylam w domu. Magisterki nie tknelam przez caly czas od diagnozy do niestety - śmierci taty. Moj mial bardzo paskudny nowotwór. Trzymaj sie mirku i bądź blisko rodziny. Ja jak przyjezdzalam do domu to starałam sie byc blisko taty chociaz nie bylo latwo patrzec na to jak slabnal. No i spełniałam kazda jego żywieniowa zachcianke, jesli tylko powiedział, ze ma
No #!$%@?, nie nawiążę do twojego wpisu bo