Tytuł: Chilijski nokturn Autor: Roberto Bolaño Gatunek: powieść ★★★★★★☆☆☆☆
"W jednym z pokoi Pałacu Watykańskiego papież rozmawia sobie spokojnie z pewnym niemieckim teologiem. Nagle wpadają dwaj francuscy archeolodzy, bardzo podnieceni i zdenerwowani, i mówią papieżowi, że właśnie wrócili z Izraela i mają dwie wiadomości - jedna bardzo dobra, a druga raczej zła. Papież błaga, niech mówią od razu i nie trzymają go w niepewności. Francuzi na to jeden przez drugiego, że odnaleźli Grób Święty. Grób Święty?, pyta Papież. Grób Święty. Nie ma najmniejszej wątpliwości. Papież płacze z przejęcia. A jaka jest ta zła wiadomość?, pyta, ocierając łzy. Że we wnętrzu Grobu Świętego znaleźliśmy ciało Chrystusa. Papież mdleje."
Cała książka jako strumień świadomości, czy monolog wewnętrzny, nie nowatorski (choć pewnie taki miał być?), chwilami bardziej ciekawy, chwilami mniej. Wiele wątków autoliterackich, tzn. opowiadanie o innych książkach, pisarzach, tworzeniu, czyli coś, czego bardzo nie lubię w powieściach, bo przypomina to sytuację, w której autor z braku pomysłów pisze po prostu o pisaniu. Poza kilkoma fragmentami, jak lekcje marksizmu dla generałów, czy naprawianie stanu zabytkowych kościołów poprzez likwidacje srajacych gołębi, nuda fabularna (wynikająca głównie ze wspomnianego autotematyzmu literackiego). Warto zajrzeć ze względu na kilka bardzo dobrych fragmentów (jak np. powyższy cytat), no i rzadko polski czytelnik ma okazję zapoznać się z literaturą pisarza z Chile.
I już zaczyna się straszenie że u nas w razie wojny będzie przymusowa deportacja do okopów, powiedziałem - W razie wojny zostaną deportowane, ale rakiety z krajów NATO w kierunku rosyjskich garnizonów. Przypominam obrazek z rana. #ukraina #rosja #wojna
Tytuł: Chilijski nokturn
Autor: Roberto Bolaño
Gatunek: powieść
★★★★★★☆☆☆☆
"W jednym z pokoi Pałacu Watykańskiego papież rozmawia sobie spokojnie z pewnym niemieckim teologiem. Nagle wpadają dwaj francuscy archeolodzy, bardzo podnieceni i zdenerwowani, i mówią papieżowi, że właśnie wrócili z Izraela i mają dwie wiadomości - jedna bardzo dobra, a druga raczej zła. Papież błaga, niech mówią od razu i nie trzymają go w niepewności. Francuzi na to jeden przez drugiego, że odnaleźli Grób Święty. Grób Święty?, pyta Papież. Grób Święty. Nie ma najmniejszej wątpliwości. Papież płacze z przejęcia. A jaka jest ta zła wiadomość?, pyta, ocierając łzy. Że we wnętrzu Grobu Świętego znaleźliśmy ciało Chrystusa. Papież mdleje."
Cała książka jako strumień świadomości, czy monolog wewnętrzny, nie nowatorski (choć pewnie taki miał być?), chwilami bardziej ciekawy, chwilami mniej. Wiele wątków autoliterackich, tzn. opowiadanie o innych książkach, pisarzach, tworzeniu, czyli coś, czego bardzo nie lubię w powieściach, bo przypomina to sytuację, w której autor z braku pomysłów pisze po prostu o pisaniu. Poza kilkoma fragmentami, jak lekcje marksizmu dla generałów, czy naprawianie stanu zabytkowych kościołów poprzez likwidacje srajacych gołębi, nuda fabularna (wynikająca głównie ze wspomnianego autotematyzmu literackiego). Warto zajrzeć ze względu na kilka bardzo dobrych fragmentów (jak np. powyższy cytat), no i rzadko polski czytelnik ma okazję zapoznać się z literaturą pisarza z Chile.
#bookmeter