Po 10 dniach w końcu to do mnie dotarło.. Nie jesteśmy już razem, nie żadnych nadzieji, że może to a może tamto.. Po prostu nie mogłem zaakceptować faktu, że ktoś może być tak podły i bezlitosny. Gdzie od dłuższego czasu udawał i bawił się waszymi uczuciami i potem wyrzucił jak rzecz na śmietnik. Oszukała mnie, moją rodzinę.. pozwoliła się zaangażować na całego. Całe życie układałem już pod ten związek i pod nią. Byłem szczęśliwy, zaczałem żyć pełnią życia. Byłem po prostu jej w 100%, czułem się przy niej w pełni bezpiecznie, ufałem jej. Jak okazało się że wszystko to ściema, nie mogłem tego zaakceptować.. nikt nie może być tak zły, podły i podstępny - nie ma takich złych ludzi, po prostu to nie może być prawda. Przez jedbanych 10 dni myślałem o tym NON STOP, bez #!$%@? przerwy.. zasypiałem w ubraniu o różnych godzinach, nic nie jadłem. Wpadłem w jakąś manie czy cholera wie co.. nie wytrzymywałem już psychicznie. Bez przerwy myślałem o tym przez 10 dni.. do tego stopnia że nawet wytworzyłem sobie teorie, dlaczego ze mną zerwała.. cały związek każda sytuacja szczegół.. każdy aspekt, każda wypadkowa, co jeśli. to a co jeśli tamto, mogła pomyśleć wtedy tak, albo inaczej.. jeżeli tak to dlaczego.. i tak co raz więcej i więcej i więcej myślenia. Usprawiedliwiłem sobie to wszystko, bo nikt nie może być tak zły.. nie akceptowałem faktu, że można coś takiego zrobić drugiemu człowiekowi.. Nie, ona jest dobra.. nie wierzę w to.. Wszystko się ułoży będziemy razem...
Ja #!$%@?...
Nic nie przeszedłem gorszego w życiu niż to.
Przez pierwsze 2 dni w ogóle nie spałem i non stop płakałem bez przerwy.. nie zjadłem też absolutnie nic. Jeździłem autem we wszystkie miejsca gdzie spędzialiśmy razem czas, tłukąc po kilka set km i oczywiście.. płacząc w tych że miejscach, dołując się, wspominając, wypisując kredą jak była pod ręką w różnych miesjach że ją kocham. I non stop myślenie o tym. . Całe moje życia odkąd z nią jestem było układane pod związek. Nawet głupi samochód kupiłem z myśla o związku.. bo ten będzie bezpieczniejszy jak by miał być jakiś wypadek, żeby jej się nic nie stało, duże auto, aby móc jeździć na wycieczki wrzucając rowery do tyłu..w przyszłości wózek dzięcięcy. czy żeby sobie spać w samochodzie wygodnie w jakimś miejscu na końcu polski. Wszystko wszystko było w myśl związku o nas. o przyszłości. .4 dnia postanowiłem się zabić, bo ja życia bez niej sobie nie wyobrażałem i byłem totalnie zniszczony i zdeptany.. po prostu nie chciałem żyć bez niej, nie mogłem. Moje życie nie miało żadnego sensu, mój świat się zawalił. Zrobiłem po mieście 27km piechotą, szlochając czy chodząc naszymi ścieżkami, i z decyzją że to kończe.. biorę kluczyki od auta, zamykam drzwi garażowe i odpalam silnik. Jednakże coś mnie od tej myśli na szczęście odwiodło. potem wymyśliłem teorie, i zobaczyłem szansę że będziemy razem.. że to pomyłka, że ona nie jest zła, to nie możliwe. takie desprackie paranoje i widzenie jakiejś szansy. Nie mogłem robić nic innego tylko non stop o tym myśleć, bez przerwy non stop.. nic nie sprawiało mi radości, w nic nie mogłem się wczuć.. Jako nie wierzący, modliłem się, płacząc żeby wszystko się ułożyło, ze to nieporozumienie, że to pomyłka, żeby do mnie wróciła.. potrafiłem się zwinąć w kłebek i leżeć na środku pokoju przez parę godzin. Myślałem już o wizycie u psychiatry, ze trafię do pokoju bez klamek, że już z tego nie wyjdę...
Ale w końcu nie mogłem już psychicznie no nie mogłem... chciałem jak najszybicje z nią porozmawiać, że zrozumiałem dlaczego mnie rzuciła.. i że do mnie wróci... ale po malutku jakiś rozum do mnie docierał inne spojrzenie.. nie jest dobra. jest wcieleniem zła w najczystszej postaci.. Obudź się.. tu nie ma co naprawiać i do czego wracać to koniec... Odpuść wreszcie facet... są inne kobiety.. Nawet jakby do Ciebie wróciła to czy będziesz mógł z nią być ze świadmością co przez nią przeszedłeś... obudź się człowieku!!! a jednocześnie przewijała się tym myśl aby nie odpuszczać.. bo kochasz ją, to twoje szczeście i sens życia.. nie mogę odpuścić.. ale już byłem co raz bardziej wyczerpany psychicznie.. to koniec..
Także kobiety do #!$%@? NĘDZY jak nic nie czujecie do swojego faceta to go zostawcie w #!$%@? i zakończcie to z klasą... my przeżywamy to inaczej niż wy.. Bo nie ma #!$%@? nic gorszego co można zrobić drugiemu człowiekowi, a nie #!$%@? miesiącami tkwić w obłudzie, oszukiwać wszystkich #!$%@?, jego, jego rodzinę,udawać super osobę.. A jeszcze zrobiła to celowo, bo wiedziała, że ja jestem bardzo wrażliwy, że dużo rozkminiam itd no znała mnie na wylot, bo byłem jej.
@r5678: z autopsji wiem, ze z miesiąca na miesięc będzie zdecydowanie lepiej, tylko musisz samemu tez działać by było lepiej. Usuń i zniszcz wszystko co z nią związane, ewentualnie misie oddaj do sierocińca, schroniska do zwierząt, zrob co z tym chcesz, ale usuń wszystkie zdjecia związane z nią, musisz wymazać resztki po niej z twojego życia, a gdy spotkasz ta następna, gdy już spotkasz ta lepsza (a napewno spotkasz, tylko musisz
@RustyJames: można zachować jakąś klasę, tj dawać znać że coś jest bardzo nie tak. Potem że musimy porozmawiać, ja nie widzę przyszłości tego związku. co Ty o tym myślisz ?
A nie jednego dnia wspólne zakupy, plany co na obiad, pocałunki pieszczoty przytulanie patrzenie sobie w oczka.. a drugiego dnia.. wiem że to może być dla ciebie zaskoczeniem ale zrywam z tobą.. No tak się nie robi.
ze z miesiąca na miesięc będzie zdecydowanie lepiej
@EAGLEGBE: 7 miesięcy po rozstaniu trafiłem do psychiatryka po próbie samobójczej, nadal o niej myślę... w grudniu będzie rok. Mimo, że chce zapomnieć to mózg nie potrafi tego przyjąć do wiadomości (╯︵╰,)
@r5678: Albo faktycznie nic nie czuła i zdobywała się na to już dłuższy czas albo Ty nie zauważałeś sygnałów. Może być też tak i nie wolno tego wykluczać, że kogoś poznała, chcę rozwinąć tą relację i będąc uczciwa najpierw zerwała z Tobą.
@r5678: nie ma czegoś takiego jak zakończenie z klasą we właściwym momencie, kiedy druga strona jest zaangażowana.
Wypowiadałam się już w poprzednim Twoim temacie, przykro mi że to przechodzisz. Błędem obojga z Was było za szybkie tempo i nazwanie tego związkiem. Rozumiem Twoje wkurzenie, ale z tego co napisałeś - ta dziewczyna nie była zła, tylko w praktyce okazało się że kompletnie nie jesteście dla siebie.
@r5678: to głos rozsądku, dobrze wiesz, że już po wszystkim, dobrze wiesz że im szybciej to wszystko olejesz tym mniej się będziesz męczył. Wiesz też, że łatwo nie będzie, ale to jedyna droga. Pocieszeniem może być, że im więcej czasu minie tym będzie lepiej... już trochę minęlo, więc żyj! Tylko pamiętaj, nie zabijaj przez to swojej wrażliwości, bo to ogromna wartość. Musisz tylko w takich sytuacjach zakładać grubszą zbroję. Przechodziłem przez
Może być też tak i nie wolno tego wykluczać, że kogoś poznała, chcę rozwinąć tą relację i będąc uczciwa najpierw zerwała z Tobą.
@xEnzo: To mi się właśnie potwierdza, że tak właśnie było. Wczoraj jedno potwierdzenie, dzisiaj drugie, i pewnie będzie ich więcej. Przynajmniej mam już spokojną głowę i wyjaśnia to dlaczego zerwała tak z dupy i nie mam za czym płakać. Dziwnym trafem potencjalny gość akurat ma cechy których mi
@osiemsetjeden: Lepiej.. zdałem sobie sprawę że to zła kobieta była i trzeba się od niej odciąć. Bo akcje różne odwala po zerwaniu, które utwierdziły mnie w tym że po prostu jest zła. Także miłość mi przeszła już raczej. Bo otrzeźwiałem i zrozumiałem, że potraktowała mnie źle i znienawidzić ją powinienem co najwyżej. Kobieta niby z zasadami a przy zerwaniu cała prawda wychodzi, że nie ma żadnych zasad.
Mirki, jest jakieś picie najlepiej bez cukru albo w miarę mało, które da się pić i nie kosztuje fortuny? Ice tea zero bardzo dobre ale 6-7 zł za 1.5 litra to troche sporo
Po prostu nie mogłem zaakceptować faktu, że ktoś może być tak podły i bezlitosny. Gdzie od dłuższego czasu udawał i bawił się waszymi uczuciami i potem wyrzucił jak rzecz na śmietnik.
Oszukała mnie, moją rodzinę.. pozwoliła się zaangażować na całego. Całe życie układałem już pod ten związek i pod nią. Byłem szczęśliwy, zaczałem żyć pełnią życia.
Byłem po prostu jej w 100%, czułem się przy niej w pełni bezpiecznie, ufałem jej. Jak okazało się że wszystko to ściema, nie mogłem tego zaakceptować.. nikt nie może być tak zły, podły i podstępny - nie ma takich złych ludzi, po prostu to nie może być prawda. Przez jedbanych 10 dni myślałem o tym NON STOP, bez #!$%@? przerwy.. zasypiałem w ubraniu o różnych godzinach, nic nie jadłem.
Wpadłem w jakąś manie czy cholera wie co.. nie wytrzymywałem już psychicznie. Bez przerwy myślałem o tym przez 10 dni.. do tego stopnia że nawet wytworzyłem sobie teorie, dlaczego ze mną zerwała.. cały związek każda sytuacja szczegół.. każdy aspekt, każda wypadkowa, co jeśli. to a co jeśli tamto, mogła pomyśleć wtedy tak, albo inaczej.. jeżeli tak to dlaczego.. i tak co raz więcej i więcej i więcej myślenia. Usprawiedliwiłem sobie to wszystko, bo nikt nie może być tak zły.. nie akceptowałem faktu, że można coś takiego zrobić drugiemu człowiekowi.. Nie, ona jest dobra.. nie wierzę w to..
Wszystko się ułoży będziemy razem...
Ja #!$%@?...
Nic nie przeszedłem gorszego w życiu niż to.
Przez pierwsze 2 dni w ogóle nie spałem i non stop płakałem bez przerwy.. nie zjadłem też absolutnie nic. Jeździłem autem we wszystkie miejsca gdzie spędzialiśmy razem czas, tłukąc po kilka set km i oczywiście.. płacząc w tych że miejscach, dołując się, wspominając, wypisując kredą jak była pod ręką w różnych miesjach że ją kocham. I non stop myślenie o tym. . Całe moje życia odkąd z nią jestem było układane pod związek. Nawet głupi samochód kupiłem z myśla o związku.. bo ten będzie bezpieczniejszy jak by miał być jakiś wypadek, żeby jej się nic nie stało, duże auto, aby móc jeździć na wycieczki wrzucając rowery do tyłu..w przyszłości wózek dzięcięcy. czy żeby sobie spać w samochodzie wygodnie w jakimś miejscu na końcu polski. Wszystko wszystko było w myśl związku o nas. o przyszłości. .4 dnia postanowiłem się zabić, bo ja życia bez niej sobie nie wyobrażałem i byłem totalnie zniszczony i zdeptany.. po prostu nie chciałem żyć bez niej, nie mogłem. Moje życie nie miało żadnego sensu, mój świat się zawalił. Zrobiłem po mieście 27km piechotą, szlochając czy chodząc naszymi ścieżkami, i z decyzją że to kończe.. biorę kluczyki od auta, zamykam drzwi garażowe i odpalam silnik. Jednakże coś mnie od tej myśli na szczęście odwiodło. potem wymyśliłem teorie, i zobaczyłem szansę że będziemy razem.. że to pomyłka, że ona nie jest zła, to nie możliwe. takie desprackie paranoje i widzenie jakiejś szansy. Nie mogłem robić nic innego tylko non stop o tym myśleć, bez przerwy non stop.. nic nie sprawiało mi radości, w nic nie mogłem się wczuć.. Jako nie wierzący, modliłem się, płacząc żeby wszystko się ułożyło, ze to nieporozumienie, że to pomyłka, żeby do mnie wróciła.. potrafiłem się zwinąć w kłebek i leżeć na środku pokoju przez parę godzin. Myślałem już o wizycie u psychiatry, ze trafię do pokoju bez klamek, że już z tego nie wyjdę...
Ale w końcu nie mogłem już psychicznie no nie mogłem... chciałem jak najszybicje z nią porozmawiać, że zrozumiałem dlaczego mnie rzuciła.. i że do mnie wróci... ale po malutku jakiś rozum do mnie docierał inne spojrzenie.. nie jest dobra. jest wcieleniem zła w najczystszej postaci.. Obudź się.. tu nie ma co naprawiać i do czego wracać to koniec...
Odpuść wreszcie facet... są inne kobiety.. Nawet jakby do Ciebie wróciła to czy będziesz mógł z nią być ze świadmością co przez nią przeszedłeś... obudź się człowieku!!! a jednocześnie przewijała się tym myśl aby nie odpuszczać.. bo kochasz ją, to twoje szczeście i sens życia.. nie mogę odpuścić.. ale już byłem co raz bardziej wyczerpany psychicznie.. to koniec..
Także kobiety do #!$%@? NĘDZY jak nic nie czujecie do swojego faceta to go zostawcie w #!$%@? i zakończcie to z klasą... my przeżywamy to inaczej niż wy..
Bo nie ma #!$%@? nic gorszego co można zrobić drugiemu człowiekowi, a nie #!$%@? miesiącami tkwić w obłudzie, oszukiwać wszystkich #!$%@?, jego, jego rodzinę,udawać super osobę.. A jeszcze zrobiła to celowo, bo wiedziała, że ja jestem bardzo wrażliwy, że dużo rozkminiam itd no znała mnie na wylot, bo byłem jej.
#depresja #przestroga #zwiazki
Komentarz usunięty przez autora
A nie jednego dnia wspólne zakupy, plany co na obiad, pocałunki pieszczoty przytulanie patrzenie sobie w oczka.. a drugiego dnia.. wiem że to może być dla ciebie zaskoczeniem ale zrywam z tobą..
No tak się nie robi.
@EAGLEGBE: 7 miesięcy po rozstaniu trafiłem do psychiatryka po próbie samobójczej, nadal o niej myślę... w grudniu będzie rok. Mimo, że chce zapomnieć to mózg nie potrafi tego przyjąć do wiadomości (╯︵╰,)
Komentarz usunięty przez autora
Może być też tak i nie wolno tego wykluczać, że kogoś poznała, chcę rozwinąć tą relację i będąc uczciwa najpierw zerwała z Tobą.
Wypowiadałam się już w poprzednim Twoim temacie, przykro mi że to przechodzisz.
Błędem obojga z Was było za szybkie tempo i nazwanie tego związkiem. Rozumiem Twoje wkurzenie, ale z tego co napisałeś - ta dziewczyna nie była zła, tylko w praktyce okazało się że kompletnie nie jesteście dla siebie.
Tęsknisz za nią bardziej i
Komentarz usunięty przez autora
@xEnzo: To mi się właśnie potwierdza, że tak właśnie było. Wczoraj jedno potwierdzenie, dzisiaj drugie, i pewnie będzie ich więcej. Przynajmniej mam już spokojną głowę i wyjaśnia to dlaczego zerwała tak z dupy i nie mam za czym płakać.
Dziwnym trafem potencjalny gość akurat ma cechy których mi
Komentarz usunięty przez autora
Także miłość mi przeszła już raczej. Bo otrzeźwiałem i zrozumiałem, że potraktowała mnie źle i znienawidzić ją powinienem co najwyżej.
Kobieta niby z zasadami a przy zerwaniu cała prawda wychodzi, że nie ma żadnych zasad.
I tutaj pasujący cytat