Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #citypop #japonskamuzyka #wykwintneprogresjeakordow

Ginji Ito - 銀次伊藤こぬか雨

rankingi rankingami, ale na ten kolejny, momencik musimy poczekać(trzeba przedyskutować z szefową co tym razem mam rozpracować :|)

mimo, że nie lubię się powtarzać, to dzisiaj powtórka z rozrywki. duchowo-życiowy remanent, narcystyczna wyprawa po kolorowych ogrodach własnego jestestwa.

pamiętam, jak blisko dwa lata temu, będąc całkowicie zrezygnowanym i oderwanym od rzeczywistości człowiekiem, straciłem ten wewnętrzny wigor, te życiową ekscytację popychającą mnie do ciągłego poznawania świata i samego siebie. tylko rutyna i sportowa zawziętość trzymała mnie przy życiu. może tylko dobrze udawałem? a może nie miałem przed kim udawać?

dla kogoś z moją wrażliwością i charakterem było to stanem gorszym niż "wieczna świadomość". byłem niczym lew, któremu spadła korona, jak śpiewak, który stracił głos, jak reżyser, któremu odebrano wzrok.
ale jednak ona, czy tego chciała, czy nie, wciąż przy mnie była i próbowała pocieszać. udawała dla mojego dobra, że wszystko jest ok. spędzała ze mną najgorsze chwile w życiu i cierpliwie czekała, aż wrócę do siebie. tak moi drodzy - muzyka, bo to o niej mowa.
a dzisiejszy kawałek to właśnie TEN szczególny amulet na gorsze czasy. pamiątka z czasów powolnego kruszenia, zmaterializowana pod postacią szklanej łzy skrywanej w starych butach.

a tak całkowicie serio, to wow {SZOK}. 18 miesięcy temu wrzuciłem ten wpis i próbowałem rozkręcić tag #citypop.
co za dziwne czasy. gdzie ja wtedy byłem? kim ja wtedy byłem? nie chce{my} do tego wracać.
byłem nawet nie połową, ale ćwiartką siebie. a to niesamowite, wręcz transcendentalne uczucie spoglądać dzisiaj w zupełnie inne lustro, słuchając tych samych piosenek. piosenek które już nie trzymają mnie przy życiu, tylko są pięknym soundtrackiem imitującym szczęście mojego życia. bo to jest właśnie teraz, słyszysz? nastała ta chwila kiedy jestem szczęśliwy, kiedy oboje jesteśmy szczęśliwi.
usiądź na chwilę, rozejrzyj się gdzie jesteś. to wszystko twoja, moja, nasza zasługa. ten domek z kart się nie rozpadnie, ten statek nie utonie, to serce nie pęknie na pół. a jak cię twoje, skarbie, zacznie boleć, to swoje przebiję igłą dokładnie w tym samym miejscu.

widzicie tego durnia? urodził się sam, żyje sam i zdechnie sam.

tęskniłem. tęskniliśmy. moje wielkie nic, twoje małe wszystko.
pralnia myśli i diamentowa układanka zodiakalnych znaków. losowo pikająca maszynka do siania strachu w czerwonych szeregach. kamizelki rzucone na szaniec, wypolerowany szary talerz i smogowa czkawka zmieniająca smak herbaty.
pędź proszę, nie dawaj odpocząć i badaj ze mną granice ludzkich możliwości.

towarzysz mi przy każdej porażce, przy każdym zwycięstwie. umieraj razem ze mną każdej nocy, rodź się na nowo co świt. pozwól obmywać nieczystość myśli, w sadzawce twoich niewinności.
nic już nie mów, bo ja już wszystko wiem.

KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #citypop #japonskamuzyka #wykwintneprogresjeakordow
...
  • 2