Wpis z mikrobloga

W związku z prośbami o opisanie dziejów pewnej rozebranej kapliczki i moich związanych z tym perypetii postanowiłem przychylić się do woli ludu.

A więc od początku. 5 lat temu nabyłem siedlisko z kawałkiem pola i ową kapliczką jako częścią w/w posesji, z zamiarem urządzenia sobie tam domku letniskowego. Jako że często pracuje zdalnie w domku bywam 4-5 razy w roku (zwykle tydzień, dwa) i coś tam sobie przy nim dłubie w wolnej chwili.

Pierwsze spotkanie z szamanem pomimo dość przyjazego początku zakończyło się chłodno gdy na jego "Z Bogiem" odpowiedziałen "Do widzenia". Chłopina się obruszył że to nie po chrześćjańsku na co odpowiedziałem że nie jestem chrześćjaninem. Zapomniałem o całej sprawie w przeciweństwie do naszego dobrodzieja który ponoć ze swojej z ambony zdążył mi już dupsko obrobić (o czym dowiedziałem się dużo później).

Druga runda nastąpiła po jakichś 5 miesiącach kiedy to wróciłem na posesje. W pierwszej chwili stwietdziłem że ktoś chyba włamał mi się na podwórze. Otóż stara drewniana bramka była wyłamana (kłódka i skobel były całe ktoś zwyczajnie wyłamał bramke wraz z zawiasami i słupkami do których była umocowana). Bramka była stara i spróchniała ale nie na tyle żeby złamała się sama. Po oględzinach domu stwietdziłem że musiał być to jakiś zwierz lub żul i dopiero na drugi dzień odkryłem że kapliczka jest wystrojona a cały stary syf (znicze, plastikowe kwiatki itp.) wrzucony za dom.

Teraz słowo o kapliczce która znajdowała się w głębi mojej posesji na niewiekim kopcu obrośniętym drzewami. Od strony domu była zasłonięta owymi drzewami a jedyny dostęp do niej był od strony podwórza. Od drogi odgradzał ją drewniany płot ze sztachet. Kapliczka stała tam od czasów przedwojennych i była zbudowana przez ojca poprzedniego właściciela w miejsce prawosławnego drewninaego krzyża, który to z kolei został postawiany przez poprzednich właścicieli (historie znam z opowiadań dziadka od którego to kupiłem cały przybytek, historii jest więcej jak by ktoś był ciekaw).

Otóż postanowiłem odwiedzić padre i grzecznie poprosić aby napomniał swoje owieczki że włamanie, niszczenie mienia i panoszenie się po czyimś obejściu bez zgody właściciela jest niegrzeczne i nie przystoi ludziom Boga. Nasz padre zareagował na to dość agresywnie (nie próbował nawet zaprzeczać) i stwierdził że kapliczka jest miejscem świętym i jako takie należy do kościoła (ergo parafii, ergo do niego), na co otrzymał odpowidź że przy następnej próbie potraktuje to jako włamanie, wezwę policje i poszczuje psem (którego nie mam ;))

No i zaczeło się drobne nękanie zainicjowane ponoć płomiennym kazaniem o miejscach świętych i apostatach (wiem to od życzliwego parafianina). A to ktoś pomylił moje siedlisko z wysypiskiem śmieci, a to kamień przypadkiem w szybe poleciał, pare sztachet od płotu odpadło czy ktoś pogubił gwoździe na podjeździe.

Postanowiłem znów pogadać z wielebnym i nagrać całe zdarzenie. No i wielebny bez ogródek powiedział że na terenie jego parafii nie ma miejsca na takich jak ja XD. Cóż nie powiem trochę się zagotowałem ale jako człowiek w miarę opanowany wyciągnełem z portfela 100 i kładąc mu na biurku stwierdziłem że stawiam tą stówe że z parafii szybciej ode mnie wyleci on. Tak wiem trochę cringe ale człowiek jak się zdenerwuje palnie czasem głupote no i zbyt optymistycznie do tego podszedłem bo jak dotąd zakład pozostaje nierozstrzygnięty ;))

Pominę bezskuteczną korespondencje z kurią którą z perspektywy czasu uważam za stratę czasu i przejdę do następnego wydarzenia które doprowadziło do kolejnej eskalacji.

Poinstalowałem kamery na posesji a i akolici się trochę uspokoili, więc tak sobie spokojnie koegzystowaliśmy (z małymi wykątkami) do momentu w którym komando czyścicieli nie wbiło na posesje po raz drugi. Pech chciał że akurat byłem w domu a nasi dzielni chrześćjanie zapewne zmyleni brakiem samodchodu rozpoczeli opreacje "znicz".

Po krótkiej acz zażartej wymianie zdań wypieprzyłem ich z posesji i wezwałem policje. Szczęście się do mnie uśmiechneło bo opieszała policja przyjechała dopiero w momencie jak ekipa wróciła tym razem z naszym poczciwym kaznodzieją i po raz kolejny wdarli się na posesje. Po sporządzeniu notatki przez policje założyłem sprawę o nękanie i wtargnięcie na posesje, którą poparłem również wcześniej zebranymi dowodami (a było tego trochę, nagrania z monitoringu, smsy, wcześniejsze zgłoszenia wandalizmu itd.)

Klecha wraz z dwoma najbardziej bojowymi przydupasami dostał grzywne (duży plus dla mojego papugi który doradził jak się do tego zabrać, minus dla sądu za śmiesznie niską kare) ale najważniejsze w tym wszystkim było złamanie jego przekonania o bezkarności. Dobrodziej bardzo grzywny nie odczuł bo zrobił zrzutke wśród owieczek, co oczywiście zgłosiłem ale z braku chętnych do zeznań i twardych dowodów zgłoszenie padło.

Od tego czasu katotaliban zmienił taktykę i zamiast wojny podjazdowej zaczął prowadzić pełną krucjate pod moją kapliczką (różańce, darcie japy i inne gusła gdy tylko się tam pojawiałem). W między czasie nasz dobrodziej złożył papiery o wywłaszczenie mnie z kapliczki argumentując to tym że poprzedni właściciel ponoć przekazał ją kościołowi na mocy "werbalnej umowy". Różnie się takie sprawy toczą i pomimo absurdalności jego roszczeń nigdy nie można być pewnym wyniku.

Klecha myślał chyba że poprzedni właściciel kopną w kalendarz i może spróbować starej taktyki na darowizne dziadzia na rzecz kościółka. Na szczęście dziadzio miał się dobrze i strasznie się zagotował jak o tym usłyszał.

Wtedy to zdecydowałem się na rozbiórke ale o tym innym razem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wołam: @Lucifer_vult_animae_tuae: @PDCCH: @restecp: @BotRekrutacyjny: @DzikiChleb: @heterodewiant44: @mikeeho: @zeMadafaka: @grondir:

I prosił bym o zawołanie osób plusujacych wpis @PDCCH jako że piszę z telefonu i nie mam dostępu do laptopa.

#bekazkatoli #gimboateizm następny wpis pojawi się pod tagiem #kapliczka co by się nie babrać z wołaniem.
  • 180
WOW popularność wątku trochę mnie zaskoczyła

@mikeeho: @trujanaszynach: Kapliczka nie była żadnym zabytkiem i naprawdę nie miał bym problemu z oddaniem jej za darmo. Ba nie miał bym nic przeciwko żeby sobie stała gdzie stoi i żeby sobie czasem ją posprzątali i poodprawiali swoje gusła. Chodzi o to jak się względem mnie zachowali. No i główny szaman który trzyma moralną piecze nad owieczkami powinien to spokojnie i w cywilizowany sposób
@PolacoEsMasGrandeRobaco kapliczka jest obiektem kultu religijnego, a poza tym jak sam mówisz stoi tam od przedwojnia, więc wzrosła w tkankę społeczno-kulturowa miejscowości.

Ja na twoim miejscu, też jestem niewierzący, uszanowalbym odczucia mieszkańców i nie niszczył kapliczki.

Jednak jeśli przeszkadzaja ci modlitwy czy sama konstrukcja, to umów się z kimś i przenieś ją na inne miejsce

Trochę rgiczu
Kapliczka stała tam od czasów przedwojennych i była zbudowana przez ojca poprzedniego właściciela w miejsce prawosławnego drewninaego krzyża, który to z kolei został postawiany przez poprzednich właścicieli (historie znam z opowiadań dziadka od którego to kupiłem cały przybytek, historii jest więcej jak by ktoś był ciekaw).


@PolacoEsMasGrandeRobaco: Zbieram takie ciekawostki, jeżeli możesz prześlij na PW

Jednak jeśli przeszkadzaja ci modlitwy czy sama konstrukcja, to umów się z kimś i przenieś ją
@marcelus: Szkoda że mieszkańcy nie uszanowali mojej prywatnej własności. Jak już pisałem pozbyłem się problemu stworzonego przez lokalnych dewotów i kapliczka znikneła tylko i wyłącznie w wyniku ich działań.

@michgur: nie będe wołał (bo ostatnie wołanie zakończyło się usunieńciem przez moją osobię pierwszego wpisu ;)) jest tag

@niewieszocb: W żadne odbudowy bawił się nie będe a co do dowodów wandalizmu mam ich wystarczająco dużo. Zresztą w kolejnym wpisie opiszę
na niewiekim kopcu obrośniętym drzewami


@PolacoEsMasGrandeRobaco: Zapewne kapliczka nie stała tam bez powodu. Najprawdopodobniej jest to miejsce pochówku, może cholerycznego, może ofiar wojny, a może jeszcze innych osób.
Oczywiście zachowanie księdza i społeczności było skrajnie beznadziejne i niedopuszczalne, jednak nie zmienia to tego, że zrobiłeś coś strasznie #!$%@? dla lokalnej historii.