Wpis z mikrobloga

#perfumy
Od dawna byłam fanką Angela. Pierwszy flakon dostałam jakieś 17 lat temu i stał się moim ukochanym zapachem. Angel to taki killer-zapach trochę, więc używałam dosyć oszczędnie. Zapach na skórze utrzymywał się bardzo długo, często nawet na następny dzień, po kąpieli, perfumy miały 'ogon', świetna projekcja i kontrowersyjna paczula.
Jakiś czas temu kupiłam sobie nową butelkę, od 3 dni używam i no cóż, Angel jest teraz takim bliskoskórnym przyjemniaczkiem. Wiwat reformulacja perfum :(
  • 4
  • Odpowiedz
@asique:
Ostatnio nie szło mi w robocie i trochę w życiu – wiadomo zdarza się. W piątek postanowiłem, że zarzucę sobie kwasa tak po prostu, żeby się odstresować czy #!$%@? wie co. Czytałem gdzieś, że to pomaga na depresje i jakieś takie inne #!$%@? gówna. Wiadomo podszedłem do tematu dosyć solidnie i najpierw przeglądnąłem te wszystkie fora o tym jak brać, ile brać, skąd brać i w jakich okolicznościach. Krótko mówiąc
  • Odpowiedz
@asique protip: szukaj wersji z napisem Thierry Mugler, nie sam Mugler. Ja mam resztki starej wersji i odlozoną gwiazdkę 25ml w pracy, czeka na dobre czasy. Wraz ze zmianą nazwy firmy przyszły też reformulacje i nawet oni sami podają teraz inny skład, biedniejszy
  • Odpowiedz
protip: szukaj wersji z napisem Thierry Mugler, nie sam Mugler.


@pinkquartz: dzięki, też mam gdzieś resztkę w starym flakonie. Szkoda. Perfumy były świetne...
  • Odpowiedz