Wpis z mikrobloga

@Erken: Czyli na stałe chcesz jeździć do kogoś X km w obie strony przez X czasu? Przecież nie przeprowadzisz się po miesiącu.
Może mam jakieś spaczone podejście, ale normalnie żyjąc, pracując ciężko jest się spotykać często aby randkować nawet mieszkając w jednym mieście, a gdy dojdzie taka odległość to w sumie to się mija z celem, nawet jej dobrze nie poznasz.
@Erken: 130km w jedną stronę 2-3 razy w miesiącu, ale warto bo laska jest 10/10 a inteligencją mnie przytłacza, do mnie też przyjeżdża, ale to nie typ kobiety który chce związku a szkoda bo idealny materiał na żonę
@penquin: są, ale z drugiej strony 100km to nie musi być dramat, ludzie tyle do roboty jeżdżą czasem.
Dramat to były 3 miesiące Wawa - Kraków, no ale to było po jakimś czasie na mniejszą odległość.
@penquin normalnie żyjąc i pracując to nie chodzi się na imprezy w środku tygodnia ( ͡º ͜ʖ͡º) to wszystko racja i to jest męczące, ale da się wytrzymać. Półtora roku przy 130 km - na razie wytrzymuje :p
@banjo: Może to być i każdy weekend, nadal nie ma to nic wspólnego z normalnym życiem, jest wyprane ze spontaniczności, naturalności, przez cały tydzień nadal jesteś singlem, a swój "związek" sprowadza się do emoji na fejsie. Nie jedna się już przejechała, że facet od poniedziałku do piątku był mężem i ojcem, a w weekend udawał kawalera w mieście obok. Takie "związki" to idealna opcja aby udawać kogoś kim się nie jest,
@ImYourPastClaire bardzo wiele się zmienia, gdy juz zamieszkamy i poznamy te 2 osobę. Jestem zdania, że związki na "odległość" to max 20-30 km gdzie masz do osoby 20 min drogi samochodem więc nawet wypad do kina nie jest problemem, a nie spotkania co weekend.
Pomyślmy.Ogolnie nigdy nie dojeżdżałem gdzieś bardzo daleko bo jedna dziewczyna mieszkała z 40km od mojego miejsca zamieszkania ale ona więcej siedziała u mnie niż w domu a do drugiej przeprowadziłem się do jej miasta a inne zawsze lokalnie,gdyż ogolnie wyznaje zasade,że związki na odległość to strata czasu ale kto wie.....