Wpis z mikrobloga

Morderstwo w Setagaya

Japonia uznawana jest za jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie, przez niektórych uznawany jest nawet za najbezpieczniejszy kraj. Nic dziwnego, że morderstwo, którego dokonano w 2000 roku w cichej dzielnicy Tokio do dzisiaj przykuwa uwagę.

Państwo Miyazawa wprowadzili się do Setegaya w 1990 roku. W tamtym czasie w ich sąsiedztwie mieszkało około 200 rodzin. Bezpośrednio za płotem ich domu znajdował się skate park. Władze planowały rozbudowę parku, zaczęto przesiedla
mieszkańców i w 2000 roku okolicę zamieszkiwały już tylko cztery rodziny. Jedną z nich stanowił 44-letni Mikio Miyazawa, który pracował dla londyńskiej firmy Interbrand, jego 41-letnia żona Yasuko, która była nauczycielką, ich 8-letnia córka Niina i 6-letni syn Rei. Rodzina mieszkała w bliźniaku dzielonym z matką Yasuko, jej siostrą oraz szwagrem. Planowali wyprowadzić się z Setagaya w marcu 2001 roku.

30 grudnia 2000 roku rodzina spędzała spokojny wieczór w domu. Mikio pracował w swoim gabinecie, jego żona i córka oglądały telewizję na górze, a syn spał. O 22.38 mężczyzna otworzył e-mail chroniony hasłem. To istotne, ponieważ świadczy o tym, że o tej godzinie jeszcze żył.

Następnego ranka matka Yasuko próbowała dodzwonić się do córki, ale telefon nie odpowiadał. Kobieta postanowiła zajrzeć do rodziny Miyazawa, jednak nikt nie otwierał, a więc otworzyła drzwi zapasowym kluczem. U stóp schodów na drugie piętro znalazła zadźganego Mikio. Pozostali członkowie 4-osobowej rodziny również byli martwi. Zrozpaczona kobieta wezwała policję.

Śledczy ustalili, że linia telefoniczna w domu została odcięta a intruz (lub intruzi) uzbrojony w nóż wszedł około 23.30 przez okno w łazience na piętrze. Najprawdopodobniej najpierw udał się do pokoju 6-letniego chłopca i udusił małego Rei w jego własnym łóżku. Być może ojciec usłyszał hałas i poszedł sprawdzić co się dzieje. Wtedy włamywacz zaatakował go, dusił i kilkakrotnie dźgnął nożem. Ciała matki i córki znaleziono przy drabinie na poddasze. Ich rany były bardziej dzikie i zadawane nawet po ich śmierci, co sugeruje, że intruz być może nienawidził kobiet. Podczas ataku nóż włamywacza złamał się, a więc zszedł do kuchni po inny. W tym czasie matka zaczęła opatrywać rany córki. Być może myślała, że włamywacz uciekł. Ślady krwi sugerują, że próbowały się schować. Niestety intruz wrócił z nożem znalezionym w kuchni i dokończył morderstwo rodziny Miyazawa.

Co ciekawe intruz spędził w domu kilka godzin, podczas których surfował po internecie, poczęstował się lodami z lodówki, a nawet przespał się na kanapie w salonie. Zostawił też mnóstwo dowodów. W toalecie znaleziono jego odchody. Po analizie stwierdzono, że jadł posiłek ze szpinaku i sezamu, co było typowym daniem przyrządzanym przez matki dla swoich synów. Śledczy podejrzewali, że napastnik wciąż musi mieszkać z matką.

W domu znajdowały się również obydwa noże, którymi dokonano morderstw. Najprawdopodobniej Yasuko udało się zranić napastnika i w związku z tym na jednym z nich była jego krew grupy A. Bardzo ciekawa okazała się analiza krwi. Ustalono, że jego matka pochodziła najprawdopodobniej z Europy, być może z okolic Adriatyku. Ojciec intruza natomiast pochodził z północno-wschodniej Azji. W DNA jego ojca występował marker (tak udało mi się przetłumaczyć, jeżeli ktoś zna się na tej terminologii to proszę o sprostowanie), który występował u jednego na czterech lub pięciu Koreańczyków, jednego na dziesięciu Chińczyków oraz jednego na trzynastu Japończyków.

Morderca przebrał się i zostawił w domu swoje ubrania, schludnie złożone w kosteczkę. Ubrany był w szary kapelusz, kolorowy szalik, czarną kurtkę, czarne rękawiczki, koszulkę z długim rękawem i białe buty. Ubrania wyprane były w wodzie bogatej w minerały (twardej wodzie), podczas gdy w Japonii od dawna używano tylko miękkiej wody. Pranie w twardej wodzie powszechne było natomiast w Korei Południowej. Intruz zostawił także torbę biodrową, w której znaleziono kawałek taśmy klejącej używanej do deskorolek oraz ziarenka piasku. Jak się okazało piasek najprawdopodobniej pochodził z okolic bazy wojskowej oddalonej o około 100 mil od Los Angeles. Podejrzewano, że napastnik mógł być jednym ze stacjonujących w Japonii amerykańskich żołnierzy. Z drugiej strony mógł kupić tę torbę z drugiej ręki, np. na ebuy.

W domu znaleziono również dokładny odcisk palca mordercy, jednak nie udało się go dopasować do żadnego z odcisków zebranych w bazie. Zaczęto przesłuchiwać świadków. Ktoś zeznał, że przechodził obok domu państwa Miyazawa wieczorem 30 grudnia i słyszał odgłosy kłótni rodzinnej. Inna osoba widziała mężczyznę, który biegł za ich domem. Taksówkarz zeznał, że w tym czasie miał zlecenia na trzy kursy z Setagaya. Każdy z trzech mężczyzn miał powyżej 30 lat i z żadnym z nich nie rozmawiał podczas jazdy. Jeden z pasażerów poplamił mu tylne siedzenie krwią. Około 6 godzin po odkryciu ciał do ośrodka medycznego oddalonego około 75 mil od domu zgłosił się mężczyzna z poważną raną kłutą. Niestety wtedy jeszcze policja nie wiedziała, że napastnik jest ranny, a więc nie szukano go w takich miejscach. Nikt nawet nie spisał danych rannego mężczyzny.

Śledczy zaczęli głowić się nad przyczyną morderstw. Rozważano różne motywy, od osobistych do finansowych. Z domu być może zniknęło 150.000 jenów (1256 dolarów), jednak nie jest to pewne, ponieważ reszta rodziny nie wiedziała, gdzie dokładnie mogły znajdować się pieniądze. W wielu źródłach można znaleźć informację, że brakowało także pocztówek z życzeniami szczęśliwego Nowego Roku przesłanych od przyjaciół. Jednak kartki mogły zostać zabrane przez samych śledczych, którzy mogli je zabezpieczyć, aby skontaktować się z bliskimi ofiar. Motywem mogła być również zemsta. Mikio kilkakrotnie kłócił się z osobami przychodzącymi do skate parku, ponieważ nadmierny hałas przeszkadzał jego rodzinie. Czy to jednak powód do morderstwa? Podejrzewano, że zbrodnie mógł popełnić jakiś nielegalny imigrant lub włóczęga, jednak nie ma na to żadnych dowodów.

Policja ogłosiła nagrodę za pomoc w złapaniu mordercy w wysokości 20 milionów jenów. Przez ostatnie 18 lat sprawą zajmowało się ćwierć miliona funkcjonariuszy, którzy przebadali 16 tysięcy tropów od mieszkańców. Mimo mnóstwa dowodów znalezionych na miejscu zbrodni, do dzisiaj nie udało się ustalić kto zamordował rodzinę Miyazawa.

Źródła: listverse, japantoday, morbidstreak, unresolved

#historieriley #kryminalne
riley24 - Morderstwo w Setagaya

Japonia uznawana jest za jeden z najbezpieczniejsz...

źródło: comment_MdZopj5Tu7vLQ5iMtjwtb46PTYhmCzbo.jpg

Pobierz
  • 67
  • Odpowiedz
@riley24:

Co ciekawe intruz spędził w domu kilka godzin, podczas których surfował po internecie, poczęstował się lodami z lodówki, a nawet przespał się na kanapie w salonie. Zostawił też mnóstwo dowodów. W toalecie znaleziono jego odchody. Po analizie stwierdzono, że jadł posiłek ze szpinaku i sezamu, co było typowym daniem przyrządzanym przez matki dla swoich synów. Śledczy podejrzewali, że napastnik wciąż musi mieszkać z matką.


XD
  • Odpowiedz
@riley24: ja bym na skejta nie stawial. Gosc prawdopodobnie mieszkal z matka i nienawidzil kobiet. To bardzo czeste u mordercow. Jezeli pomimo tylu sladow nie udalo sie go odnalezc to nie byl powiazany z rodzina, podejrzewam ze zabił "dla sportu". Chociaz jak na problemy z kobietami to brakuje jakiegos seksualnego zboczenia.
  • Odpowiedz
@riley24: zabił całą rodzinę wraz z niewinnymi dziećmi, okrutnie zadźgał małą dziewczynkę, bezczelnie spędził w ich domu kilka godzin, zostawił górę dowodów, a jednak do dzisiaj nieznany nikomu jest sprawca ani motyw. Czuję niedosyt po tej historii.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 85
@riley24: W porównaniu do wpisów o amerykańskich zbrodniach i nieudolności tamtejszej policji, można powiedzieć, że japońscy funkcjonariusze zrobili i ustalili o wiele więcej, mimo że sprawcy nie znaleziono xD
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@riley24: ćwierć miliona funkcjonariuszy? Na pewno dobrze to przetłumaczyłaś?

Łącznie 47 komend policji w całym kraju zatrudnia 250.000 osób, z których 220.000 to policjanci, a 30.000 pracownicy cywilni. Policja państwowa liczy 7.600 osób - większość z nich stanowią pracownicy cywilni, których jest 5.500; oficerów policji jest tylko 1.200, a pozostałe 900 osób stanowią strażnicy cesarscy.


Źródło:
http://www.policja.pl/pol/aktualnosci/6779,dok.html

Wychodzi, więc na to, że sprawą zajmował się każdy policjant w Japonii.
  • Odpowiedz
@duskhorizon: Cóż, wielu fanatyków Japonii twierdzi, że to prawdziwy raj, w którym nie popełniane są żadne zbrodnie i jest tam najbezpieczniej na świecie. Statystyki różnie pokazują, natomiast faktem jest, że od 2002 z roku na rok jest coraz mniej przestępstw (źr). Tutaj jest też fajna statystyka dotycząca konkretnych przestępstw, choć niestety dobija ona maksymalnie do roku 2014, ale widać, że z roku na rok jest coraz lepiej.
  • Odpowiedz