Aktywne Wpisy
WielkiNos +497
Dzieci bawiły się na kempingu w Karwieńskich Błotach. W pewnym momencie z jednej z przyczep wydostał się pitbullopodobny pies i zaczął biec w ich kierunku. Matka głośno krzyknęła żeby odwrócić uwagę psa. Dzieci uciekły, ale pitbull rzucił się na kobietę. Poprzegryzał jej ścięgna i mięśnie rąk, zgryzł tak, że nie wiadomo czy kiedykolwiek odzyska pełną sprawność.
Psiara: ludzie powinni się zachowywać, a nie biegać i krzyczeć, bo to działa na psy jak
Psiara: ludzie powinni się zachowywać, a nie biegać i krzyczeć, bo to działa na psy jak
rio574 +762
#zarobki #oszczedzanie #budzetdomowy
Widzę, że został wczoraj poruszony temat: Czy na poziomie 5 tys netto / miesiąc to mało czy dużo? Hmm… ciężko stwierdzić, na pewno jest tak,że im więcej mamy, tym więcej wydajemy. Ja z różowym operuję na budżecie ok 8 k netto / mc (nie mamy dzieci ani psa). Dużo czy mało? Może dla was to się wydać dziwnie ale szału nie ma, wystarczy to na normalne życie no ale ciężko mówić o jakimś grubym oszczędzaniu czy wielkich luksusach.
-Kredyt + wszystkie opląty za swoje M zżera nam ok 2000 zł / mc,
-paliwo u mnie + sieciówka różowego ok 400-600 zł/mc (zależy ile się jeździ)
-amortyzacja samochodu – sytuacja tutaj jest typowa, mamy za mało żeby kupić sobie nowe auto, także trzeba naprawiać to które jest, a że zawsze się coś #!$%@? lub po prostu auto trzeba raz w roku ubezpieczyć to wychodzi średnio dodatkowo +- 300 zł/mc (wiele osób nie jest świadomych tego, jak dużo idzie czasem na samochód)
-urządzanie domu – a to farba a to jakiś dodatek czy mebel – 200, 300, 400 zł? - zależnie od możliwości (na chwile obecną, pomimo tego, że mieszkamy sobie to nadal jest spory worek, a remonty jeszcze czekają)
-raty (lodówka, pralka) – 300 zł
-do tego dochodzi sporo na jedzenie, myślę że ok 1500-2000 zł. Dużo? Mało? Nie wiem. Nam to tak wychodzi mniej więcej, tj. grubsze zakupy raz w tygodniu po ok 200-300 zł + zakupy na kosmetyki, które liczę osobno + drobne zakupy w tygodniu typu pieczywo/mleko czy tam kawa w pracy. Z jednej strony nie odmawiamy sobie lepszej (normalnej) jakości produktów, z drugiej patrzymy na promocję tak jak większość ludzi.
-czasem knajpa/kino (powiedzmy raz w miesiącu) – 100 zł
w tym momencie mamy już widełki 5000-6000 zł,
-do tego dochodzą inne wydatki takie jak zwykł fryzjer raz w mc, czasem lekarz czy leki; w sezonie są wesela znajomych/kuzynostwa (taki to okres ok 30’stki-w tym roku były 3 i na każde wypadało pójść), na urlop też wypada sobie odłożyć (żadne nie dostaje wczasów pod gruszą czy tam dużych premii od pracodawcy, także jakoś tak wyszło, że na urlopie nie zwiedzamy ciepłych krajów). Inne luksusy też kosztują. Na zakupy ubraniowe nie chodzimy z nudów tylko z potrzeby, niby możemy sobie pozwolić na zakupy lepszych butów czy kurki na zimę ale taki dodatkowy wydatek już się kalkuluje w głowie. Potem jeszcze własny budżet - każde z nas ma trochę gotówki na swoje zachcianki / hobby lub po prostu ciuła na prezent dla drugiej osoby. Poza tym przez cały rok są co chwile urodziny, rocznice, święta… W taki oto sposób jest wydawany nadmiar gotówki, który niby pozostaje i jeśli na koniec miesiąca uda się odłożyć z 1000-1500 zł to jest dobrze. Potem czasem i tak przychodzi grubszy wydatek i połowa tego co się zaoszczędziło w przeciągu ostatnich miesięcy idzie np. na zakup komputera, który akurat się po latach zepsuł.
I tak to właśnie wygląda, to co wcześniej oszczędzaliśmy na zakup mieszkania (a trwało to sporo), to teraz nam idzie na raty i urządzanie + człowiek chce w końcu odrobinę poluźnić pasa. Czy dalibyśmy radę żyć za mniej? Na początku pewnie by było ciężko ale pewnie tak, kwestia przyzwyczajenia, choć zastanawiam się nad tym jak dawałem radę te kilka lat temu wyżyć za 2-2,5k miesięcznie, płacąc samemu 800 zł za stancję na wstępie XD Mam też znajomych, którzy radzą sobie za 4-5 k miesięcznie i dają radę żyć przyzwoicie z dzieckiem, z drugiej strony mieszkają na wynajmie za 1400 zł... Temat rzeka, w sumie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Z drugiej jednak strony jeszcze kilka lat temu każde z nas było na swoim garnuszku, zarabiało mniej, wynajmowało stancję no i jakoś sobie radziło. Tyle, że wtedy nie było mowy o własnym mieszkaniu, i ogólnie zakupy był w biedronce XD także takie polaki robaki troche. Poza tym muszę stwierdzić, że w przeciągu ostatnich lat wszystko zajebiście podrożało. Jedzenie, kosmetyki, leki... wszystko! ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
Zupełnie rozumiem twoje rozterki. Niestety jak to przy tego typu wpisach zaraz zleci się banda studentów co za 300 zł przeżywają miesiąc a w życiu w dupie byli i gówno widzieli.
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
Rzeczywiście, zakupy w biedronce jak jakis biedak to faktycznie potwarz. Jak we wszystkich dziedzinach życia masz takie podejście to trzeba sie cieszyć, że te 8k starcza. Bo do takiego biedafryzjera za 5 dych tez pewnie nie chodzicie, tylko za 300 itd.
@AnonimoweMirkoWyznania: I to jest kluczowa sprawa. Inflacja stylu życia. O ile dość logiczne że zarabiając więcej, chcesz to skonsumować przyjemniejszym życiem, o tyle często się zastanawiam się na ile pewne wydatki prowadzą rzeczywiście do lepszego jakościowo życia. Ktoś kto wszedł na pewien poziom wydatków, gdyby
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Ja z moim różowym na jedzenie wydajemy maks 1200 zł , wliczając w to już wyjścia do restauracji czy jedzenia na wynos, sushi, shirmp house ,itd itp.
Zaakceptował: sokytsinolop}
@AnonimoweMirkoWyznania: czy ja wiem czy tak strasznie dużo wydają? Może lubią np. hiszpańskie sery i szynki, steki z jelenia i szaszłyki z jagnięciny ( ͡° ͜ʖ ͡