Wpis z mikrobloga

#panjaszczurka #morrowind

Pełen pozytywnej energii, postanowiłem pochwalić się Caiusowi, opowiedzieć mu o perypetiach z młodymi kochankami oraz o moim awansie w gildii magów. Jest tu, w pewnym sensie, jedynym punktem zaczepienia jaki mam, więc traktuję go z wielkim szacunkiem. Po przekroczeniu progów domu mężczyzny nie miałem nawet chwili, by opowiedzieć o tym, co spotkało mnie ostatniego dnia. Cosades wręczył mi list. Była w nim mowa o czymś, co lokalna społeczność zwie Nerevarine i o sekretnym kulcie Szóstego Domu. Informacje były szczątkowe, więc Caius nakazał mi spotkać się z Hasphatem Antabolisem, członkiem Gildii Wojowników w Balmorze. Miał on rzucić światło na tajemnicze nazwy z listu. Zanim opuściłem domostwo, zleceniodawca uprzedził mnie, że prawdopodobnie będę musiał wykonać jakieś zadanie dla wojownika, zanim on podzieli się swoją wiedzą.
Nerevarine? Kult Szóstego Domu? Co to wszystko znaczy i co ja mam z tym wspólnego? Zastanawiałem się po drodze.

Siedziba gildii wojowników była rozległa. Gdy otworzyłem drzwi, zostałem powitany przez Eydis Płomienne Oko, którą zapytałem o Hasphata. Pokierowała mnie do sali treningowej. Wewnątrz, trzech rosłych mężczyzn ćwiczyło swoje umiejętności władania mieczami. Jeden z nich nadzorował pozostałych. Okazało się, że była to osoba, którą poszukiwałem. Przekazałem list od Caiusa. Obywatel Imperium zamyślił się na chwilę, po czym powiedział mi, że posiada materiały odnośnie kultu i Nerevarine, lecz podzieli się nimi ze mną, gdy pomogę mu w pewnej sprawie. Wojownik nakazał mi udać się do starych, dwemerskich ruin, które zwą się Arkngthand i zdobyć pewien artefakt. Przedmiotem tym, była układanka, która swoim kształtem przypominała bogato zdobiony sześcian. Obawiając się niebezpieczeństw, na jakie natrafię wewnątrz, uzbroiłem się w kilka mikstur leczących i odnawiających magię. Zapewniłem Hasphata, że powrócę jak najszybciej.

Droga prowadząca do ruin była prosta, wystarczyło, że podążałem za wskazówkami, które otrzymałem. Do masywnej, metalowej budowli prowadził stary, pordzewiały most. Na jego końcu, na szczycie góry, znajdowała się imponująca budowla. Spokojnym krokiem ruszyłem w jej kierunku. Nagle, zza jednej z rzeźb, na mej drodze stanął mężczyzna. Wyglądało na to, że nie ma ochoty ze mną dyskutować i począł wykonywać gesty, po których poznałem, że potrafi posługiwać się magią zniszczenia. Przywołałem na pomoc abominację, która rzuciła się na mojego przeciwnika. Sam trzymałem się z tyłu i posyłałem w kierunku agresora ogniste kule. Potyczka trwała kilkadziesiąt sekund, lecz dla mnie to była wieczność. Gdy mag padł martwy na ziemię, przeszukałem jego zwłoki w poszukiwaniu przedmiotów, które mogły mi się przydać. Niestety, stare szaty i obdarte sandały postanowiłem zostawić przy ciepłym jeszcze ciele czaromiota. Odetchnąłem z ulgą, przeciągnąłem się i podszedłem do ogromnych, metalowych wrót. Sferyczna brama zajęczała i z przeraźliwym piskiem otworzyła się ukazując mym oczom ciemne, nieprzyjazne wnętrze Arkngthand. Przełknąłem ślinę, ścisnąłem mocnej sztylet, który dzierżyłem w dłoni i zatopiłem się w mrokach dwemerkich ruin...
Pobierz VigoVonHomburgDeutschendorf - #panjaszczurka #morrowind

Pełen pozytywnej energii, ...
źródło: comment_j4s24EpU5pcLjwcHjIKNCAdk7RtoizA5.jpg
  • 5
@Vigo_Von_Homburg_Deutschendorf: #!$%@? ile ja tej zasranej łamigłówki szukałam... najgorzej że za drugim razem też się naszukalam chociaż pamiętałam pewne szczegóły. ale też bym jej chyba nie znalazła teraz. Jezu. Tak samo jak na popielnych ziemiach wieszczka wysyłała do grobowca; skręć za sterta kamieni. Wychodzisz z obozu, wszędzie kamienie xD by cię #!$%@?. Za pierwszym razem koleżanka z klasy mi pokazała gdzie mam iść bo ja już miałam dość ;d Piękne czasy.