Aktywne Wpisy
RitmoXL +827
Koronanona +31
Cześć Mirasy
Minął właśnie rok odkad z dnia na dzień stałem się niepełnosprawny przez skutki uboczne fluorochinolonów. W życiu nie spodziewałem się że moje życie posypie się jak domek z kart i w wieku 29 lat będę się zastanawiał czy jest sens je kontynuować, wszystko przez jedną błędna diagnozę, receptę wypisana na jej podstawie i moja nieuwagę. Dzięki wsparciu najbliższych mi osób udało mi się przebrnąć najgorsze, wychodze powoli na prostą ale
Minął właśnie rok odkad z dnia na dzień stałem się niepełnosprawny przez skutki uboczne fluorochinolonów. W życiu nie spodziewałem się że moje życie posypie się jak domek z kart i w wieku 29 lat będę się zastanawiał czy jest sens je kontynuować, wszystko przez jedną błędna diagnozę, receptę wypisana na jej podstawie i moja nieuwagę. Dzięki wsparciu najbliższych mi osób udało mi się przebrnąć najgorsze, wychodze powoli na prostą ale
Ehhh Mirki mam mały problem z moim #niebieskipasek
Mieszkamy razem jakiś rok i serio dobry z niego chłopak, ale ciągle są jakieś inby, aż doszło do tego, że wczoraj się zastanawialiśmy czy tego nie zakończyć.
Po pierwsze mój niebieski ma fioła na punkcie porządku ( w sensie nie odkurzania codziennie itp, ale żeby wszystko zawsze było na swoim miejscu). Na początku dość sporo się o to kłóciliśmy bo ja raczej sprzątam raz na tydzień, ale porządnie i często mi się zdarza zostawić torebkę na krześle zamiast na specjalnym haczyku xd albo nie powiesić od razu płaszcza itp. Walczyliśmy z tym oboje: ja starałam się go zrozumieć i odkładać wszystko na miejsce, on starał sie nie przesadzać z tym i być bardziej wyrozumiałym. I całkiem nam się to udawało, ale jest druga kwestia w moich niebieskim, która #!$%@? mnie strasznie.
Ma on trochę taką osobowość starej baby, która się potrafi przyczepić do wszystkiego. Np. pracuje na komputerze, mój niebieski mówi, że muszę zjeść dzisiaj te banany bo są już trochę stare, ja mówię, że spoko spoko, on znów "ale zjesz te babany dzisiaj, co?" no i mnie już ogarnia #!$%@?, że gdera mi nad uchem o jakiś bananach. Albo inna sytuacja. Został ostatni pasek czekolady i niebieski do mnie "zjesz kawałek" ja mu na to "nie dziękuję, już nie zmieszcze" a on "no, ale zjedz" ja mu znów, że nie chce a on znów naciska xd aż się wtedy #!$%@?łam tak porządnie i mu wygarnęłam, że nie ma prawa mnie zmuszać do jedzenia czegoś czego nie chce.
Ahh i jeszcze te jego rady co do mojego życia. Zawsze zrobię coś nie tak ( chodzę na różne szkolenia, niebieski się przyczepi, że za dużo na to czasu poświęcam), pracuję w fundacji ( za bardzo się poświęcam, powinnam zrezygnować), rzucam pracę w gastro na rzecz lepszej ( za szybko się zniechęcasz, przemyśl to jeszcze) idę na studa zaoczne ( no ja bym na twoim miejscu nie szedł). Ja i tak zrobię tak jak uważam, ale rani mnie to, że on zawsze wie lepiej i nie mam ochoty już mu nic mówić, bo zawsze usłyszę, że coś nie tak robię.
I serio czasem są dni, gdzie w ogóle nie ma tych złych momentów i jest zajebiście, ale czasem tak to się zbiera, że mam dość wszystkiego, jak sobie przypomnę o jakie pierdoły on się potrafi obrazić/przyczepić to szkoda słów.
#zwiazki #zalesie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży